logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Spocznij! Do zadań rozejść się!

Jerzy PAPUGA | 12 czerwca 2025
Fot. archiwum "Res Humana"

I wszystko jasne, 33 głosy do przodu w sejmowym głosowaniu wotum zaufania dla rządu to jednak olbrzymi kapitał poparcia, jakim dysponuje koalicja i premier Tusk. Wynik naprawdę piękny, mimo nagłaśnianych do ostatniej chwili różnic zdań i wizji rozwoju sytuacji — z upadkiem rządu na czele. A tu okazało się, że krytykowany zewsząd premier Tusk wykręcił wynik, jakiego Polska dawno nie widziała, nie tylko w piłkę nożną. Cóż, taka jest natura każdej koalicji — że trzeszczy, niekiedy w szwach — a i ostatecznie zdolność do kompromisu nie jest jakąś polską specjalnością (podobnie jak gra zespołowa w piłkę nożną). Ale kto wie, kto wie… Nie udało się w Helsinkach, za to udało się na Wiejskiej!

Premier miał bardzo dobre wystąpienie, w którym nie powiedział niczego, czego byśmy już kiedyś gdzieś nie słyszeli. Wyraźnie był przygotowany na dialog z salą, co zawsze mu dobrze wychodzi; ludzie czują, że mówi do nich, żywo nawet reagując na zaczepki i okrzyki, choć polemicznie mowę premiera podrasowałaby zapewne obecność na sali obrad prezesa Kaczyńskiego. Niestety, wraz ze swoimi kolegami miał w tym czasie inne obowiązki i prawicowy odłam sali sejmowej świecił pustkami. A każdy wie, jak źle się mówi do w połowie pustej sali. Co prawda zasłużony poseł Matecki starał się w końcówce nadrobić straconą przez PiS okazję, ale jednak co Prezes to Prezes i zastępstwo można uznać za nieudane.

Okazuje się bowiem, że diagnoza premiera, iż pisowska opozycja nie jest i nie będzie partnerem dla budowy lepszej Polski, znalazła nawet swój frekwencyjny wyraz. Szczególnie kiedy spojrzy się na polityków Konfederacji, którzy byli obecni, na czele z posłem Mentzenem — co nie uszyło uwadze obserwatorów. Prezes co prawda wykręcił się Nawrockim, ale było to cienkie, jak sam kandydat, który na pokojach Zamku Królewskiego odbierał zaświadczenie o wyborze. Było już co prawda po głosowaniu nad wotum, ale jakże przyjemniej byłoby pretendentowi, gdyby wynik Tuska był słabszy, a ktoś się wyłamał. A tu niestety nie wypalił geniusz Prezesa. Na miejscu prezydenta Nawrockiego wziąłbym to na poważnie, jako najlepszą recenzję prób Prezesa, aby rozbić koalicję i stworzyć rząd techniczny, lub choćby mniejszościowy. I dobranie sobie silnej osoby w postaci prof. Czarnka na szefa kancelarii prezydenckiej niczego tu raczej nie zmieni — układ sił, jaki jest, każdy widzi. Chyba że ta nominacja ma być demonstracją „woli współpracy” z rządem, który jak się okazuje, jest solidnie zasiedziały w większości sejmowej i nie wykazuje oznak utraty poparcia. Z tego punktu widzenia ruch premiera Tuska należy uznać za politycznie bardzo dobry — tę rundę ma wygraną.

Tyle że tego typu zwycięstwa muszą mieć swoją codzienną kontynuację. Jest to druga, mniej spektakularna, strona medalu, na którą składają się m.in. słynne szafy pełne ustaw. Śledząc codziennie rządowy proces legislacyjny, można dojść do wniosku, że coś się jednak ruszyło — najbardziej bodaj wrze w ustawach deregulacyjnych. Tu nawet nie ma potrzeby podkręcania tempa, prezes Brzoska zrobił dobrą robotę i solidnie zaplanował harmonogram, a minister Berek do spółki z premierem wypełniają go co do joty. Gorzej jest w codziennej robocie resortowej, mamy paru ministrów, którym pisanie ustaw i rozporządzeń idzie wyjątkowo ciężko. Czy o tych ministrach myśli premier, jeszcze na lipiec zapowiadając rekonstrukcję gabinetu? Czas pokaże, bo jednak wystąpienie premiera było oszczędne pod względem personalnym. Nadzieje na to, że premier kogoś rzuci na pożarcie, były spore, choć jak się okazuje mocno chybione. Poruszać personalia przed uzyskaniem wotum zaufania — to byłby samobój na miarę trenera Probierza, który Lewandowskiego zwolnił przed przegranym meczem, a nie po.

Na tym tle zamkowe intro pretendenta Nawrockiego wypadło blado, choć uroczyście. I gdyby na tym jego prezydentowanie bazowało, nie czyniąc zbytniej szkody nikomu, a czasami przyczyniając się do rozwoju Polski i sklejaniu narodu, źle by w sumie nie było. No, ale mieliśmy przedtem jeszcze wywiad zwycięzcy w TV Republika, bardziej okrągły pod względem koncepcji i filozofii politycznej. Pożyteczny pod tym względem, że wygadany do bólu, by nie powiedzieć… szczery. No i jeśli ktoś lubi tego typu porównania, to warto porównać treść jednego i drugiego wystąpienia. Szczególnie pod kątem punktów stycznych. Zauważyliście jakieś?

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.