Zjednoczone Stany Europy. Marzenie, fikcja czy cel?
Zbliżają się wybory prezydenckie w USA. Radary polityczne skanują świat szybciej, szerzej i głębiej. Czytamy różne analizy, interpretacje i przepowiednie. Na naszym globie wiele się dzieje, napięcia są widoczne w każdej dziedzinie i we wszystkich regionach geograficznych. Mocują się ze sobą różne siły z różnym skutkiem, ale uważni obserwatorzy odnotowują już pęknięcia i rysy…
Odnoszę wrażenie, że po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych zachodzi sytuacja, w której każda z dominujących partii wolałaby nie musieć głosować… na swoich kandydatów. Jednak co się stało, już się nie odstanie. Donald Trump uzyska nominację Republikanów. Rodzi to szczególnie poważne implikacje w odniesieniu do wojny toczącej się na terytorium Ukrainy. Mimo iż widać, że Rosja wykrwawia się ekonomicznie i militarnie, to ten proces może trwać jeszcze długo. Polityczni podpowiadacze wierzą, że gospodarka Rosji na wiele lat skoroduje. Nie czują jednak tego tętna tak dobrze jak my – Słowianie; opierają się na zachodnich przesłankach i wiedzy o społeczeństwach… Tymczasem Rosjanie to lud twardy, od wieków przyzwyczajony do wyrzeczeń, a odzwyczajony od komfortu życia i wygód. Jak się nie ma nic, to niewiele można stracić.
Niestety, z obawy przed nuklearną konfrontacją nie wygrała doktryna śmiałego i zmasowanego uderzenia wojennego młota Ameryki. W tle pewnie pojawiła się także pokusa zużycia zapasów broni i wymiany sprzętu na nowocześniejszy, militarny lobbing oraz różne frakcyjne gry wewnętrzne i zewnętrzne. W konsekwencji Ukraina musi się liczyć z tym, że w przypadku zmiany gospodarza Białego Domu nowy przywódca uzna dotychczasowy wkład swego kraju za wystarczający i zagrozi ograniczeniem pomocy do humanitarnego minimum. Postawiłoby to Wołodymyra Zełenskiego w sytuacji przymusu pilnego szukania kompromisu i zamykania konfliktu. Wtedy Europie pozostanie jedynie szybko przyjąć do Unii państwo, które ocaleje z tego kompromisu, i przekonać NATO do analogicznej decyzji. To by oznaczało, ze w ciągu roku wojna ma szansę zakończyć swój wymiar militarny przechodząc do fazy lizania ran i ubolewania nad stratami.
Być może wówczas Trump sypnąłby groszem oczekując stosownych przywilejów, lenn czy beneficjów dla amerykańskiego biznesu. To samo musiałaby zrobić Europa, gdyż nie rysują się jakieś specjalne korzyści z przedłużania tej wojny.
Smutne to. My, Polacy, wszak dobrze znamy ten moment historyczny, kiedy świat interesuje się wyłącznie sobą, bo ma wiele problemów własnych do rozwiązania.
***
Stany Zjednoczone powstały z europejskiej biedy i afrykańskiej niewoli. Skąd więc niechęć ekspionierów–emigrantów do neoemigrantów?
Skala nierówności jest spektakularna. Połowa światowej populacji nie ma praktycznie nic (World Inequality Report 2022), a jeden procent najbogatszych posiada 38 proc. światowego bogactwa. Ludzkość intuicyjnie wyczuwa, że coś jest nie tak i – jak pisał Tuwim – „nie sztymuje”. Rozwój telekomów i digitalizacja pozwala każdemu oglądać i śledzić współczesny świat na smartfonach. Nawet przedzierając się przez zarośla dżungli czy buszu…
Widzi się produkt gotowy; niestety bez zależności nauka-praca-wynagrodzenie-konsumpcja. Widać raj, gdzie wystarczy być, aby mieć! To bardzo niebezpieczny i szybko rosnący nurt, najgroźniejsza przyczyna ruchów migracyjnych. Dużo groźniejsza od nurtów politycznych, religijnych czy zarobkowych.
Czyngis-Chan zjednoczył plemiona mongolskie zdobywając Azję. Sięgając aż po Adriatyk w XII wieku pokazał, że moc i sprawczość może się pojawić tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa. Gdy Hitler dochodził do władzy, podśmiechiwano się z niego i jego ruchu, a nawet pokpiwano z pobłażliwością. Gdy nabrzmiewały napięcia przed I wojną światową, generałowie po obu stronach zapewniali o kilkutygodniowym zamieszaniu militarnym. Podobnych przykładów historia zna wiele…
Dzisiaj na naszych oczach będący ostoją światowej demokracji Amerykanie mogą znów wybrać na swego prezydenta Donalda Trumpa. Raczej wiemy, czego się po jego ewentualnej prezydenturze spodziewać; inwokacja już była w postaci poprzedniej kadencji. Czy wykona to, co głosi? Nie sądzę, że wszystko – jednak część na pewno. Amerykanie tego oczekują, inaczej skąd brałaby się popularność jego tezy o konfrontacji z Europą?
Cokolwiek by się działo w Stanach, ma i zawsze będzie miało ogromne implikacje w świecie. Już dziś wiele politycznych ośrodków i różnorakich ruchów chce skorzystać na rozchwianiu sytuacji.
Putin, którego kunktatorskie podejście do polityki jest teraz jakże widoczne, rozgrywa swoją symultaniczną partię szachów na wielu szachownicach. Łatwo dostrzec rosyjski ślad w wybudzeniu Hamasu i Hezbollahu czy użyciu dawnych jemeńskich przyjaciół do podpowiedzenia Huti, jak znaleźć się w centrum uwagi. Za chwilę zauważymy narastające konflikty w innych częściach świata, gdzie Rosja wspierała ruchy komunistyczne i wyzwoleńcze – myślę tu o Ameryce Południowej i Afryce.
A propos – Nigeria liczy dziś 220 milionów ludności i ma przyrost naturalny półtora miliona! Ile lat potrzeba jej na podwojenie populacji? To jest jeden z krajów, który może wskazać kierunek Północ. I ruszą nie tysiące, lecz miliony po lepsze życie w europejskim raju, gdzie wszystko już jest gotowe i czeka tylko na gości… Drogi powiodą przez Gibraltar, Hiszpanię (także via Marbella!), przez Włochy i Maltę – i przez morze, które się nie rozstąpi, ale ustąpi pod naporem flot porwanych statków i łodzi. I wtedy nawet pacyfiści będą musieli stanąć do boju broniąc swych rodzin i domów, i kont…
Brzmi jak scenariusz dystopijnego filmu political fiction? Oby!
Europa dziś debatuje o drobnych interesach krajów członkowskich, które prowadzą lobbing rolny, cukrowy, naftowo-gazowy, akcyzowy, telekomowy etc., podniecając się drobnymi przejawami codziennych rozbieżności. Nie dostrzegamy ogromu problemu migracyjnego. Wielkie migracje odbywały się na świecie zawsze w okresach rosnących lawinowo dysproporcji ekonomicznych i bytowych. Taką pożywką karmili się wielcy zdobywcy i wielcy rewolucjoniści, ale i satrapowie oraz autokraci!
***
Europa paradoksalnie powinna wykorzystać zagrożenie kreowane przez Trumpa i Putina, aby się zjednoczyć. To nasza szansa.
Czas na przyspieszenie procesów integracyjnych wewnątrz UE nadszedł, bo Hannibal ante portas!
Unia musi dostrzec zagrożenie zewnętrzne i zrozumieć, że w trwającej już zimnej wojnie, szybkie zwarcie szeregów niezbędne jest jak nigdy dotąd.
Proces integracji Stanów Zjednoczonych też trwał dłuższą chwilę i tak naprawdę do dziś jeszcze się nie skończył. Bierzmy przykład z naszych pobratymców, którzy stworzyli podwaliny tego zasobnego i bezpiecznego państwa.
Musimy przyłączyć kogo się da i iść na dalekie kompromisy w budowaniu siły. Potem będziemy rozwiązywać wewnętrzne konflikty i problemy, ale dziś musimy sobie podać ręce, zacieśnić krąg i wypchnąć poza nawias głównego nurtu antyunijne partie, ruchy i ludzi. To imperatyw!
Według mnie trzeba rozmawiać nawet z Recepem Tayyipem Erdoğanem, nie wspominając już o krajach europejskich jeszcze nie stowarzyszonych. Trzeba je przyjmować natychmiast.
Ameryka będzie teraz szanowała tylko bardzo silnego sojusznika, który na dodatek musi mieć coś istotnego do zaoferowania, a także dysponować tzw. narzędziami negocjacyjnymi.
Z drugiej strony widzimy pełzającą ekspansję Chin, które zawłaszczają region po regionie, wyspa po wyspie (vide Azja, Oceania, Polinezja). Wykorzystują do tego swoje największe atrybuty, tj. finanse i niezwykłą przedsiębiorczość swego narodu, a głównie jego zaradność, determinację i zdolność do przystosowania się w każdych warunkach.
O ciekawym zjawisku opowiadał zaprzyjaźniony sinolog. Otóż obserwuje się na Syberii i w sąsiedztwie zjawisko naturalnej migracji zarobkowej i prorodzinnej, motywowanej obyczajowo. W Chińczykach płci męskiej dostrzega się atrakcyjność cech rzadszych niż u lokalnych mężczyzn, a mianowicie chęć bogacenia się, szacunek do pracy, etos przedsiębiorczości i rodziny. Żyjące tam rosyjskie kobiety odkrywają, że można nie nadużywać aż tak bardzo alkoholu, można nie bić członków rodziny, można zarabiać na lepsze życie. Można uwolnić się od braku wiary w jutro i słynnej rosyjskiej beznadziejności jutra i fatalizmu. Jako że etnicznie mieszkańcy obu brzegów Amuru są zbliżeni urodą i obyczajami, proces ten podobno przyspiesza i się popularyzuje. Za nim kroczy oczywiście wykup ziemi i nieruchomości oraz rozwój inwestycji, które wspiera państwo. Mówi się nawet o pewnych niejawnych subwencjach i pozapieniężnym wsparciu. Natura nie znosi próżni.
W odróżnieniu do doktryny sprzed wieków o hermetyczności Państwa Środka, Chiny prowadzą dziś politykę pokojowej ekspansji ekonomicznej i populacyjnej. Trochę im tu zgrzyta kwestia Tajwanu, więc czekają na dogodny moment. Wyciągnęły na pewno wnioski z wojny w Ukrainie i gromadzą siły i środki, aby sprawę załatwić szybkim manewrem bez otwierania długoterminowego frontu (a to nie jest takie łatwe). Taki moment może nastąpić za rządów Trumpa, gdy wystarczająco mocno wybrzmi jego motto: Moses is Moses, but business is business…
Rysuje się konflikt przy kształtowaniu nowego podziału świata w aspekcie z jednej strony militarnym (USA, Chiny, Rosja), a z drugiej – ekonomicznym (USA, Chiny, UE, lecz także aspirujący: Rosja, Indie, kraje Zatoki Perskiej).
Tutaj nierozstrzygnięta jest głośna ostatnio kwestia przyszłości i misji NATO. Europa – a właściwie niektóre jej kraje – uznała, że to amerykańska zabawka; więc niech o nią dbają Stany. Dziś już widać, że realne jest wystąpienie z NATO Stanów Zjednoczonych. Realne nie znaczy jednak nieuchronne. Myślę, że tak się nie stanie, bowiem – pomimo iż Trump też jest kunktatorem, jak Putin – to on jedynie znaczy teren i zapala flary ostrzegające przed ignorowaniem przestrzegania zasad umowy tej i innych zawartych z nim (czyli z USA). I to się podoba Amerykanom. Nawet tym imigrantom, których odsądza od czci i wiary i każe budować mury graniczne.
To nowa jakość w polityce światowej. Trzeba się do niej przygotować, trzeba się uzbroić. Dlatego integracja Europy w kierunku powstania państwa Zjednoczone Stany Europy jest dziś tak ważna. To warunek sine qua non dla schłodzenia napięcia i wyrównania balansu sił. Silna Europa jest prawdopodobnie tym właśnie brakującym ciężarkiem na wieloramiennej wadze światowego pokoju.
Tekst ukazuje się wyłącznie w wersji elektronicznej na portalu reshumana.pl