logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Kilka uwag do dyskusji na temat prezydenckich wyborów w Polsce

J. Paweł GIEORGICA, Piotr STEFANIUK | 29 maja 2025
Grafika: PMSO BEMFEBUNUD, Noun Project

Jeśli przyjąć za kryterium dobrej prezydentury zapis z Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, że:

– prezydent RP ma być najważniejszym reprezentantem władz państwowych, odpowiedzialnym za zachowanie ciągłości władzy,

– a także zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP,

– jego głównym zadaniem jest nadzór nad przestrzeganiem zasad konstytucyjnych,

to polscy obywatele od samego początku historii demokratycznych wyborów prezydenckich w Polsce nie mieli ani dużo do powiedzenia przy wyborze najlepszego kandydata do realizacji tych zadań, ani szczęścia w dokonaniu trafnego wyboru, ani też możliwości rozliczenia osiągnięć i porażek kolejnych prezydentów.

Jeśli cofniemy się do okresu 1918–1939, to był to czas dynamicznych zmian politycznych, a prezydentura odgrywała wówczas kluczową rolę w kształtowaniu nowego państwa, które po rozbiorach ledwie odzyskało swoją suwerenność. To był burzliwy czas dla Polski, pełen dramatycznych wydarzeń i politycznych zwrotów.

Kadencja pierwszego prezydenta odrodzonej Polski Gabriela Narutowicza (1922), wybranego przez Zgromadzenie Narodowe, trwała zaledwie pięć dni – zanim został zamordowany w zamachu politycznym.

Jego następca, Stanisław Wojciechowski (1922–1926), został zmuszony do zakończenia swojej kadencji w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego przez Józefa Piłsudskiego.

Ignacy Mościcki (1926–1939) – najdłużej urzędujący prezydent II RP, sprawował władzę w okresie rządów sanacji. W 1935 roku, po uchwaleniu Konstytucji kwietniowej, urząd prezydenta przybrał charakter autorytarny. Po wybuchu II wojny światowej, Mościcki uciekł z kraju i został internowany w Rumunii, gdzie przekazał władzę Władysławowi Raczkiewiczowi, który następnie kontynuował działalność na uchodźstwie we Francji i Wielkiej Brytanii.

Po zakończeniu II wojny światowej, w okresie rządów stalinowskich, urząd prezydenta na czele z agentem KGB B. Bierutem był nikomu niepotrzebną fasadą. Formalnie istniał tylko do 1952 roku, a później jego kompetencje przejęła równie fasadowa Rada Państwa. Urząd prezydenta przywrócony został dopiero w 1989 roku w wyniku konsensusu zawartego przy Okrągłym Stole. Wojciech Jaruzelski został wówczas jedynym prezydentem okresu PRL, a po zmianach konstytucyjnych w grudniu 1989 roku, także pierwszym prezydentem III RP. Jaruzelski był generałem i jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Polski, znanym z wprowadzenia stanu wojennego – ale także politykiem, który jako przejściowy prezydent przyczynił się jednak znacząco do przeprowadzenia transformacji ustrojowej w zakresie zarówno polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej, inicjując otwarcie Polski na Zachód.

Kolejnym prezydent już w III RP został wybrany w powszechnym demokratycznym głosowaniu. Lech Wałęsa, legendarny lider Solidarności, stał się symbolem walki o demokrację. Jego prezydentura była burzliwa, pełna wewnętrznych konfliktów politycznych, ale także koniecznych reform. Jako laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Wałęsa skupił swoją działalność na przywróceniu wolności i demokracji. Jego kadencja obejmowała pierwsze trudne reformy gospodarcze i polityczne, które budowały zręby nowoczesnego, otwartego na świat państwa .

Kolejnemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu przypadła w udziale misja zakończenia okresu transformacji gospodarczej i politycznej oraz zapewnienia trwałego bezpieczeństwa i rozwoju w ramach sojuszu NATO i członkostwa w UE. Według badań sondażowych to właśnie ten prezydent zapisał się najlepiej w pamięci badanych respondentów – 34,9 procent wskazało go jako najlepszego prezydenta. Andrzeja Dudę wskazało 14 proc. respondentów, Lecha Kaczyńskiego – 13,1 proc., Lecha Wałęsę wybrało 7,4 proc. badanych, a 5 proc. wskazało Bronisława Komorowskiego.

Obecnie główne zadania dla przyszłego prezydenta są trudne do określenia. Merytoryczna miałkość prezydenckiej kampanii wyborczej’2025 bierze się stąd, że w Polsce zarówno liczni kandydaci do objęcia tego urzędu, jak i ich elektorat wyborczy w całej swojej masie nie dostrzegają ani granic obszaru działań głowy państwa, ani istotnych różnic między różnymi wyborami powszechnymi: parlamentarnymi, lokalnymi, unijnymi a prezydenckimi.

Jaki jest więc sens prezydentury w polskim systemie ustrojowym?

Rola i pozycja prezydenta w systemie sprawowania władzy w państwie jest inna w systemie republikańskim (np. w takich krajach jak: USA , Francja czy Czechy) i znacząco różni się od tej, jaka jest określona w polskiej Konstytucji, która odwołuje się do rozwiązań stosowanych w systemie parlamentarno-gabinetowym. A różnice te są zasadnicze, zarówno pod względem przypisywanych prezydentowi kompetencji władczych (prerogatyw), zakresu jego władzy jak i sposobu jej sprawowania.

Główna różnica polega na tym, że w systemach państw republikańskich prezydentowi przypisane są niemal monarsze kompetencje władcze wynikające z pełnionych dwóch kluczowych funkcji: jednocześnie głowy państwa oraz szefa rządu. Pierwszym na świecie przypadkiem demokratycznie wybranego przywódcy w systemie republikańskim był George Washington, który objął taki urząd w 1789 roku. W Europie pierwszym takim prezydentem był Napoleon Bonaparte, który objął ten urząd w 1848 roku (jego późniejsze działania polityczne doprowadziły do przekształcenia Francji w cesarstwo).

Republikański prezydent posiada bardzo szerokie kompetencje władzy wykonawczej, a jego decyzje nie wymagają bezpośredniej aprobaty parlamentu czy szefa rządu. Wynika to z jego silnego mandatu – wszak wybierany jest w wyborach powszechnych i pełni funkcję niezależną od władzy ustawodawczej. W tym systemie prezydent jest m.in. zwierzchnikiem administracji państwowej i rządu, ma prawo stosowania weta wobec ustaw uchwalanych przez parlament, odpowiada bezpośrednio za politykę zagraniczną i często pełni funkcję naczelnego dowódcy sił zbrojnych (w czasie pokoju); nie jest też zależny od parlamentu w kwestii jego kadencji.

W systemie parlamentarno-gabinetowym, jaki jest stosowany w Polsce (a także w Niemczech, Włoszech i in.),rola prezydenta jest mniejsza. Pełni on głównie funkcję reprezentacyjną i nie ma realnej władzy wykonawczej. Władza taka spoczywa na premierze oraz jego rządzie, który wyłania się w procesie powszechnych wyborów do parlamentu. Prezydent w tym systemie może być wybierany przez obie izby parlamentu lub w wyborach powszechnych, ale w obu przypadkach jego władza pozostaje ograniczona: pełni funkcję głowy państwa, ale decyzje o charakterze politycznym podejmuje premier i jego gabinet. Prezydentowi przypisywane są raczej tylko miękkie narzędzia władzy , tzw. władzy negatywnej, opartej nie na przymusie, lecz na cyklicznych orędziach, prawie do ułaskawienia; pełnienia funkcji mediacyjnej, inicjowania dialogu, zgłaszania różnych projektów, inicjowaniu referendum ludowego, stosowaniu ograniczonego prawa do weta i in. W każdym razie nie ma on jednak ani realnej władzy ustawodawczej, ani wykonawczej, ani sądowniczej, ponieważ jest bardziej symbolem państwowości niż busolą kierunku działań, osobą, która może decydować o kierunkach publicznej polityki.

 

Podsumowując, różnica między dwoma tymi systemami sprowadza się do większego lub mniejszego zakresu władzy prezydenta. W systemie republikańskim jest on kluczową postacią decyzyjną w państwie, natomiast w systemie parlamentarno-gabinetowym jego rola jest bardziej ceremonialna i reprezentacyjna.

Źródłem pytania o sens obecnych wyborów prezydenta w Polsce są ciągle nie najlepsze doświadczenia z okresu międzywojennego, ale także trudnych dla demokracji ostatnich 10 lat.

Pokazują one, że usytuowanie ustrojowe prezydenta może rozbijać funkcjonalność systemu ustrojowego jako całości – co nie było przecież celem ustrojodawców.

Ten stan rzeczy nie jest przypadkowy, wynika z grzechu pierworodnego, który polegał na ustanowieniu prezydentury w Polsce ze złamaniem historycznie ukształtowanej idei tego urzędu.

Wszak prezydent to historyczny następca monarchy. Pojawia się gdy republika obala monarchię. Wyłania się wówczas nowa forma głowy państwa koncentrująca władzę polityczną, a ustanowiona jest w głosowaniu coraz bardziej powszechnym.

Alternatywną, w stosunku do prezydenckiej, formą ustroju republikańskiego jest systemem parlamentarno-gabinetowy (ustanowiony w Polsce po 1989 r.).

W Polsce konkretna sytuacja przełomu historycznego złamała logikę kanonu ustrojowego, który wskazuje na konieczność jednoznacznego określenia kompetencji naczelnych organów władzy w państwie. Osoby Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsy, a także Andrzeja Dudy, uosabiające konflikty bieżącej polityki, stanęły na drodze zastosowania abstrakcyjnej reguły ustrojowej. Przyjęte rozwiązania odbiegające od teoretycznego modelu nie chroniły przed potencjalną dysfunkcjonalnością niedookreślonych konstytucyjnie kompetencji prezydenta, stąd przez 10 lat władzy PiS doświadczamy ciągle jeszcze negatywnych konsekwencji tego stanu rzeczy.

Wśród wielu recept na poprawę obecnego stanu nie można wykluczać możliwości uregulowania problemu prezydentury bez warunku większości konstytucyjnej, jeżeli główne podmioty sceny politycznej doszłyby do wniosku, że nie warto dalej utrwalać istniejącej sytuacji.

Dróg rozwiązania problemu jest kilka. Może to właśnie jest kwestią wartą powszechnej debaty zamiast jałowych dyskusji kandydatów gotowych na spełnienie każdych obietnic za objęcie najważniejszego urzędu w państwie?

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.