A jednak…

Piszę te słowa tuż po rozstrzygnięciu drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce (odbyły się one 1 czerwca 2025 roku). Wiadomo już, że ich zwycięzcą został Karol Nawrocki, uzyskując 50,89 procent głosów, zaś jego główny rywal Rafał Trzaskowski otrzymał 49,11 proc., przy wyjątkowo dużej frekwencji wynoszącej 71,63 proc. Polska dowiedziała się o tym wczesnym rankiem następnego dnia po wyborach z komunikatu Państwowej Komisji Wyborczej.
Komunikat ten zamykał trwający de facto półroczny okres wyborów prezydenckich w Polsce, choć zarazem uruchamiał ogrom różnorodnych skutków ważnych nie tylko dla naszego kraju, lecz prawdopodobnie również dla całej Europy i szerszych całości geopolitycznej natury, które można śmiało porównywać z 1989 r. Ale potrzebny jest dystans, aby ujawniły się różnorodne i głębsze skutki tego wydarzenia.
*
Pierwsza faza kampanii wyborczej odbywała się zarówno w trudnej sytuacji wewnętrznej, jak i międzynarodowej naszego kraju. Polskę cechowały ostre konflikty między rządzącą, zróżnicowaną wewnętrznie koalicją a pisowską opozycją kierowaną przez Jarosława Kaczyńskiego i złą kohabitacją między prezydentem a rządem. Nasz kraj – choć umocnił od października 2023 r. swoją pozycję w Unii Europejskiej – to wciąż znajdował się w trudnym międzynarodowym położeniu, na co wpływ miało wiele czynników, w tym m.in. odradzający się neoimperializm rosyjski (jego zakładnikiem była sprowokowana przez prezydenta W. Putina wojna rosyjsko-ukraińska[1]) oraz pierwsze miesiące rządów prezydenta USA Donalda Trumpa wraz z zainicjowaną przezeń wojną celną i próbą rekonstrukcji stosunków międzynarodowych.
Wszystko to oddziaływało na klimat I fazy kampanii wyborczej w Polsce, który wbrew opiniom wielu polityków i komentatorów nie sposób nazwać letnim. Niemniej jednak ulega on zaostrzeniu przed rozstrzygnięciami 1 czerwca, gdy staje się w rosnącym stopniu walką wizji ustrojowych między demokracją liberalną a populizmem i autorytaryzmem.
Wybory prezydenckie w pierwszej turze (18 maja 2025 r.) nie dały rozstrzygających rezultatów, które zgodnie z Konstytucją wymagały, aby prezydent uzyskał ponad 50 procent głosów. Najwięcej głosów uzyskali, co nie dziwi, przedstawiciele najsilniejszych partii politycznych – Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, czyli tzw. duopolu – a więc: Rafał Trzaskowski (31,36 proc.) i Karol Nawrocki (29,54 proc.). Stosunkowo dużo głosów uzyskali Sławomir Mentzen (14,8 proc.), Grzegorz Braun (6,34 proc.), Szymon Hołownia (4,99), Adrian Zandberg (4,86) i Magdalena Biejat (4,23). W sumie było 13 kandydatów. Wspominam o nich, bo przepływy ich elektoratów w II turze wyborów i ewentualnie obecność tych, którzy absentowali rozstrzygnęły o wynikach wyborów.
Obaj finaliści II tury uzyskali bardzo zbliżone wyniki, czyli cieszyli się zbliżonym poparciem społecznym. Oznaczało to zaostrzenie walki wyborczej, jej brutalizację w okresie od 18 maja do 1 czerwca. Wszyscy wiedzieli (i mieli rację), iż wygrana kogokolwiek będzie minimalna i uwarunkowana wieloprzyczynowo – m.in. osobowością przywódców, jakością ich sztabów partyjnych, dojściem do mediów, zdolnością mobilizacji zwolenników i demobilizacji przeciwników.
*
W Wieczór Wyborczy z TVN-24 o godz. 21:00 dowiedzieliśmy się z badań IPSOS, przeprowadzonych metodą exit poll, iż R. Trzaskowski (kandydat na prezydenta z ramienia PO i rządzącej koalicji) uzyskał 50,3 proc., zaś K. Nawrocki 49,7 proc. przy frekwencji 72,8 proc. Można więc było uznać, iż z niewielką przewagą (0,6 proc.) prezydentem III RP został Rafał Trzaskowski. Rozległy się gromkie wiwaty, oklaski!!! Nieco później nastąpił smutek, gdyż wyniki exit poll nie są tożsame z pełnym obrazem rzeczywistości.
Już niebawem dowiedzieliśmy się, że pozostałe sondaże przeprowadzone metodą late poll mówiły o niewielkiej przewadze K. Nawrockiego i w nim dostrzeżono nowego prezydenta III RP w kadencji 2025-2030. Czekała nas pełna emocji noc związana z oczekiwaniem na oficjalne wyniki wyborów, które przedstawiła Państwowa Komisja Wyborcza w dniu 2 czerwca 2025 roku.
Dodajmy, iż wiarygodność tych wyników umacnia fakt, iż praktycznie nikt nie zarzucał pracom komisji wyborczych zafałszowań, które mogą prowadzić do kwestionowania wartości wyników ani też innych, podstawowych uchybień.
*
Na koniec kilka uwag, które nosić mogą charakter prognozy czy też komentarza na temat tego, czego możemy oczekiwać po wyborach zwycięskich dla Karola Nawrockiego. Zresztą wiele artykułów ukazało się prawie natychmiast po ogłoszeniu wyników wyborów, polskich i zagranicznych, a przecież można oczekiwać dalszego wysypu publikacji o różnym charakterze i treści.
W mojej pamięci utkwiły najmocniej pełne nienawiści wypowiedzi nowego prezydenta K. Nawrockiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego skierowane pod adresem Donalda Tuska. Stanowią one zapowiedź bardzo złej kohabitacji koalicyjnego rządu z nowym prezydentem. Znając z autopsji autorytarne nastawienie J. Kaczyńskiego i jego współpracowników, można oczekiwać dalszej orbánizacji systemu politycznego, w tym zaostrzenia konfliktów społecznych.
Być może czeka nas rozpad rządzącej koalicji, przyśpieszone wybory i dojście do władzy prawicowego ugrupowania (bloku). Oczywiście na czele z PiS, z jego antyeuropejskim, wrogim wobec UE nastawieniem. Bez trudu wyobrażam sobie polexit – co może dokonać się w różnych wariantach.
Nie zapomnijmy też o prezydenturze i administracji D. Trumpa, antyeuropejskim i antydemokratycznym nastawieniu tej ekipy. Nie można tu abstrahować od szeroko rozumianego potencjału USA.
Naprawdę trudno jest być współcześnie optymistą. Bardzo chciałbym się mylić w swoich prognozach i komentarzach.
[1] Rosjanie nazwali to „specjalną operacją wojskową”, bo przecież zawsze walczą o pokój.