logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Sztuczna inteligencja w służbie Marsa

Adam Paweł OLECHOWSKI | 26 września 2023
© Soremba, Noun Project (CC BY 3.0)

Pojęcie „sztuczna inteligencja”, które jeszcze do niedawna było znane wąskiej grupie naukowców, informatyków oraz miłośników fantastyki naukowej zaczyna zyskiwać na popularności. Pojawia się ono już nie tylko w specjalistycznych publikacjach naukowych czy nawet popularnonaukowych, lecz także w medialnej publicystyce. Poziom prezentowanych w mediach wypowiedzi na temat sztucznej inteligencji (SI) jest mocno zróżnicowany, prawdy mieszają się w nich z półprawdami i zmyśleniami. Oprócz wypowiedzi afirmujących SI, w których uznawana jest ona swego rodzaju remedium niemalże na wszelkie problemy ludzkiej cywilizacji, kreślone są także alarmistyczno-dystopijne wizje świata, w którym urasta ona do rangi jednego z najpoważniejszych zagrożeń dla ludzkości. Takie kontrowersje w przedstawieniu i ocenie przez media osiągnięć nauki i techniki nie jest w historii prasy niczym nowym. Podobnie pisano w XIX wieku o kolei żelaznej i elektryczności, a w XX o lotnictwie oraz lotach w kosmos. Dlatego do wielu prezentowanych w mediach wypowiedzi nt. SI, szczególnie tych skrajnych, należy podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu. Sztuczna inteligencja sama w sobie nie jest ani zła, ani dobra. Wszystko zależy od człowieka, który będzie z niej korzystał. Sztuczna inteligencja może więc być wykorzystana w diagnostyce medycznej dla ratowania życia ludzkiego, ale niestety również i na wojnie do obsługi niosących śmierć dronów.

Wbrew nazwie sztuczna inteligencja nie jest też w pełni tożsama z inteligencją człowieka. Opiera się ona bowiem nie na myśleniu, lecz na zdolności do szybkiej analizy dostępnych jej danych. Różnicę między inteligencją człowieka a SI najlepiej tłumaczy tzw. paradoks Moraveca. Głosi on, iż stosunkowo łatwo jest sprawić, by SI posiadła typowe dla dorosłego człowieka umiejętności rozwiązywania testów na inteligencję lub gry w szachy, ale znacznie trudniejsze, czy wręcz niemożliwe jest wyposażenie jej w intuicję i poznawcze zdolności paroletniego dziecka. W pewnym sensie SI zbliża się jednak do człowieka dzięki zdolności uczenia się. W jej przypadku zdolność ta nazywana jest uczeniem maszynowym. Proces uczenia maszynowego polega na tym, że algorytmy uczenia maszynowego samodzielnie, bez udziału człowieka budują matematyczny model rzeczywistych zjawisk na podstawie różnych baz danych, zwanych  zbiorem uczącym, po to, aby dostosować swoje działanie do zachodzących zmian. Przykładem może być działanie robota przemysłowego, który przy pomocy czujników, takich jak np. kamery przemysłowe czy urządzenia pomiarowe zbiera oraz analizuje rozliczne dane, dzięki czemu może poprawić jakość i wydajność swojej pracy.

Sterowane przez SI i zdolne do samodoskonalenia się roboty mogą u niektórych budzić naiwną nadzieję, iż wreszcie ziszczą się utopijne sny o krainie mlekiem i miodem płynącej, w której człowiek nie musi nic robić, aby żyć w dobrobycie i korzystać z uroków życia. Zajmujący się sztuczną inteligencją inżynierowie, a także bawiący się w futurystów biznesmeni i ekonomiści mówią co prawda, iż pełna robotyzacja produkcji pozwoli znacznie zredukować zatrudnienie, mowa jest nawet o ponad 80-procentowym bezrobociu, nie wspominają jednak o jakiejś nadzwyczajnej poprawie bytu wyrugowanych przez roboty ludzi. W tych prognozach przeraża jednak nie brak obietnicy iluzorycznego dobrobytu dla mas, ale zapowiedź olbrzymiego bezrobocia. Przecież już teraz bezrobocie jest poważnym zagrożeniem społecznym. Rodzi ono bowiem nie tylko niezadowolenie społeczne, lecz również przyczynia się do marginalizacji społecznej dotkniętych nim osób, generuje patologie społeczne i prowadzi do ubóstwa.

Optymiści pocieszają jednak, iż ta sama sztuczna inteligencja, która pozbawi pracy rzeszę ludzi, może jednak wygenerować wiele ciekawych zawodów i stworzyć nowe, przyjazne człowiekowi miejsca pracy. Ich prognozy zdaje się potwierdzać historia, a konkretnie przebieg zachodzącej od XVIII wieku rewolucji przemysłowej. Dokonująca się wówczas mechanizacja produkcji, m.in. w przemyśle włókienniczym, również początkowo budziła niezadowolenie społeczne. Pozbawiła też pracy sporą grupę rękodzielników. Ostatecznie przyczyniła się jednak do powstania nowych, związanych nie tylko z obsługą maszyn zawodów oraz ogólnego wzrostu poziomu życia i dobrobytu ludzkości.

O wiele groźniejsze skutki zarówno dla pojedynczych ludzi, jak i całych społeczności może mieć wykorzystanie sztucznej inteligencji na innych niż gospodarczo-przemysłowa i naukowa płaszczyznach. Chodzi przede wszystkim o płaszczyzny związane z… bezpieczeństwem, a także i polityką. Na płaszczyźnie politycznej SI może być wykorzystana m.in. do ingerencji w wybory. Przykładem może być rosyjska ingerencja w amerykańskie wybory prezydenckie 2016 r. Wówczas to działające w oparciu o algorytmy SI rosyjskie roboty internetowe, tzw. boty, podszywając się pod obywateli Stanów Zjednoczonych, stworzyły szereg fałszywych kont w mediach społecznościowych i wygenerowały tysiące dezinformacyjnych postów (fake news) wymierzonych w kandydującą na stanowisko prezydenta USA Hillary Clinton.

Udział SI w polityce nie ogranicza się tylko do generujących i rozsyłających fake newsy botów. Równie groźne skutki może mieć bowiem wykorzystanie w walce politycznej działającej w oparciu o algorytmy SI technologii cyfrowej obróbki obrazu –
deep-fake. Dzięki umiejętnie spreparowanym zdjęciom i filmom można skompromitować lub ośmieszyć niewygodnego polityka czyniąc go „bohaterem” fałszywego filmu pornograficznego lub ośmieszającej scenki rodzajowej.

Zarówno zasypujące internetowe media społecznościowe lawiną fake newsów boty, jak i algorytmy deepfake wykorzystane mogą być nie tylko w wewnętrznych rozgrywkach politycznych. Ze względu na swoje właściwości są one bowiem niezwykle użytecznym orężem we współczesnej wojnie informacyjnej. Swej użyteczności w operacjach dezinformacyjnych i informacyjno-psychologicznych boty dowiodły chociażby podczas obecnego konfliktu zbrojnego w Ukrainie. W swym arsenale ma je nawet osławiony „kucharz Putina”, Jewgienij Prigożyn, który jest właścicielem nie tylko prywatnej firmy wojskowej – Grupy Wagnera, lecz także walczącej na informacyjnym polu walki petersburskiej „farmy trolli” 1.

We współczesnej wojnie informacyjnej sztuczna inteligencja wykorzystywana jest jednak nie tylko do siania dezinformacji w internetowych mediach społecznościowych. Szerokie zastosowanie znalazła ona bowiem także w wywiadzie radioelektronicznym. Algorytmy SI wykorzystywane są już do przechwytywania przesyłanej drogą radiową informacji i kontroli rozmów telefonicznych. Przechwytywaniu i analizie znajdujących się w sieciach komputerowych danych służą zaś specjalne, działające w oparciu o SI programy komputerowe, tzw. sniffery. Sztuczna inteligencja dysponuje przy tym szczególnie pożądaną w działalności wywiadowczej cechą, jaką jest zdolność maszynowego uczenia. Dzięki niej może ona nie tylko szybko analizować różnego rodzaju dane, lecz również błyskawicznie dostosowywać się do zmian częstotliwości i pasma emisji sygnałów radiowych. Przykładem wywiadowczego zastosowania SI może być działająca w ramach tzw. sojuszu pięciorga oczu globalna sieć wywiadu radioelektronicznego Echelon.2 Działająca w tej sieci sztuczna inteligencja nie tylko przechwytuje, w oparciu o tzw. słownik Echelonu, poszukiwaną informację, lecz także pomaga w jej analizie. System Echelon zyskał światowy rozgłos nie dzięki działaniom o charakterze militarnym, lecz aferom związanym ze szpiegostwem gospodarczym i przemysłowym, oraz inwigilacją osób publicznych, m.in. Sekretarzy Generalnych Organizacji Narodów Zjednoczonych Kofiego Annana i Ban Ki Moona. Jeżeli zaś chodzi o szpiegostwo gospodarcze i przemysłowe to właśnie przy pomocy Echelonu USA przechwyciły opracowaną przez niemiecką firmę Enercontechnologię budowy turbin wiatrowych. System ten „pomógł” też Amerykanom przejąć od Airbusakorzystny kontrakt na dostawę samolotów pasażerskich do Arabii Saudyjskiej. Wśród podsłuchiwanych w celach wywiadu gospodarczego były także japońskie firmy motoryzacyjne Nissan i Toyota.

Echelon nie jest rzecz jasna jedynym wykorzystującym sztuczną inteligencję systemem szpiegostwa radioelektronicznego. Podobne systemy ma wiele państw na świecie, a także niektórzy poza- i ponadpaństwowi aktorzy stosunków międzynarodowych. Oprócz szpiegowania algorytmy SI zaangażowane są również w zwalczanie terroryzmu oraz zapewnienie bezpieczeństwa publicznego. W opracowanym przez amerykańską Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony (DARPA) antyterrorystycznym programie badawczym Terrorism Information Awareness (TIA) sztuczna inteligencja została zaangażowana nie tylko do wyszukiwania i przechwytywania informacji o potencjalnych atakach terrorystycznych, lecz również do analizy komputerowych sieci społecznościowych w celu modelowania kluczowych cech grup terrorystycznych i odróżnienia ich od innych grup społecznych, a także do translingwistycznej analizy informacji umożliwiającej osobom anglojęzycznym wyszukiwanie i interpretowanie podejrzanych słów w nieznanych tym osobom językach. Działająca w ramach programu TIA sztuczna inteligencja miała też za zadanie rozpoznawanie ludzkich twarzy i chodu. Wykorzystanie tak zaawansowanych, śledzących algorytmów SI przez różnego rodzaju służby wywiadowcze, kontrwywiadowcze i policyjne może u wielu z nas budzić spore obawy. Tym, którzy te obawy próbują uspokoić stwierdzeniem, iż chodzi o nasze bezpieczeństwo, warto przypomnieć słowa Beniamin Franklina: „gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego”. W tym kontekście pojawia się także pytanie o kontrolę nad wykorzystaniem przez służby specjalne tak groźnego narzędzia, czyli jak ujął to rzymski poeta Juwenalis – „sed quis custodiet Ipsos custodes?” (kto będzie pilnował strażników?). Afera Pegasusa, która stosunkowo niedawno wstrząsnęła Polską, dowodzi, że to postawione przed wiekami pytanie nie straciło nic na swojej aktualności.

Militarne zastosowanie SI nie ogranicza się jednak tylko do działań w ramach wojny informacyjnej. Wojskowi stratedzy znaleźli już bowiem dla niej zastosowanie w „klasycznej” wojnie kinetycznej, tj. z użyciem śmiercionośnych broni, takich jak czołgi, działa, balistyczne pociski rakietowe czy samoloty bojowe. Na naszych oczach zachodzi więc robotyzacja pola walki. W docierających do nas komunikatach wojennych z Ukrainy czy Bliskiego Wschodu bez trudu można znaleźć informacje o użyciu przez walczące strony różnych bezzałogowych środków walki. Najczęściej mowa jest o bezzałogowych statkach powietrznych (bsp). Stosowane na ich określenie słowo dron na stałe już weszło do potocznego języka. Większość z tych dronów jest zdalnie sterowana przez człowieka. Nad współczesnymi polami walki pojawiły się już jednak także i w pełni autonomiczne drony, które nie tylko samodzielnie wyszukują swoje cele, lecz również mogą naprowadzać na nie inne, znajdujące się w pobliżu bsp. Przykładem takiego autonomicznego bezpilotowca może być przeznaczony do niszczenia stacji radiolokacyjnych izraelski Harop, który w 2016 r. wziął udział w azersko-ormiańskim konflikcie o Górski Karabach.

Drony nie są jednak jedynymi mniej lub bardziej autonomicznymi bezzałogowymi systemami bojowymi. Oprócz nich w walkach biorą już udział ich poruszający się po lądzie oraz pływający nad i pod wodą „koledzy”. Trwają także próby zdolnych do prowadzenia działań bojowych bezzałogowych wahadłowców kosmicznych. Tak jak w przypadku bsp sztuczna inteligencja służy lądowym i morskim robotom przede wszystkim do wykrywania i identyfikacji celów. Coraz częściej wykorzystywana jest ona także do koordynacji współpracy danego robota zarówno z załogowymi, jak i bezzałogowymi systemami uzbrojenia. Jak na razie współpraca ta ogranicza się do przekazywania danych rozpoznawczych i naprowadzania ognia na wykryte cele. W USA, a także w Europie Zachodniej trwają już jednak prace nad wykorzystaniem SI do znacznie bardziej złożonych działań związanych, m.in. z obezwładnieniem obrony powietrznej przeciwnika. Ciekawe jest, iż oprócz robotów bojowych sztuczna inteligencja szerokie zastosowanie znalazła właśnie w systemach obrony powietrznej. Niestety na tej płaszczyźnie działania zdążyła już ona zaliczyć poważną wpadkę, otwierając w roku 2003, podczas II wojny w Zatoce Perskiej tzw. friendly fire do wracających z misji amerykańskich i brytyjskich samolotów. W wyniku pomyłki obsługującej amerykański system przeciwlotniczy Patriot sztucznej inteligencji śmierć poniosło dwóch brytyjskich lotników Kevin Main i Dave Williams i amerykański pilot N. D. White.

Przerażonych wizją atakujących nas z kosmosu, powietrza, lądu i wody, sterowanych wolną od emocji, chłodną sztuczną inteligencją robotów należy uspokoić, iż jest to jak na razie wizja bardzo odległa. Nie wiadomo nawet czy do takiego ataku dojdzie. Sztuczna inteligencja jest i zapewne jeszcze długo pozostanie jedynie narzędziem w rękach człowieka i to człowiek, jak zostało to już powiedziane na wstępie, decyduje o takim, a nie innym jej zastosowaniu. Poza tym sztuczna inteligencja dysponuje obecnie jedynie większą od człowieka zdolnością szybkiego wyszukiwania i analizy danych. Obce są jej towarzyszące ludzkiemu myśleniu emocje i uczucia, a te, jak wiadomo, odgrywają dużą rolę w generowaniu sytuacji konfliktowych. Nie można jednak całkowicie wykluczyć, iż w bardzo dalekiej przyszłości SI stanie się na swój sposób emocjonalna i uczuciowa. Emocje te mogą przyczynić się do konfliktów z ludźmi. Szybka analiza danych przekona zaś ją, że to właśnie człowiek stanowi główne zagrożenie dla świata, które należy niezwłocznie wyeliminować. Możliwe jednak, iż jak zakłada to jeden z teoretyków SI, Eliezer Yudkowsky, wykształci ona w sobie także swoistą moralność, dzięki której wybierze drogę życzliwości i przychylności wobec człowieka i wszystkich istot żywych. Wszystko to jednak melodia bardzo dalekiej przyszłości. Dziś bardziej niż sztucznej inteligencji bać się należy ludzi, którzy przy jej pomocy chcą zgotować nam piekło.

Autor jest oficerem rezerwy Wojska Polskiego, nauczycielem akademickim specjalizującym się w naukach o bezpieczeństwie oraz dziennikarzem.

Artykuł ukazał się w numerze 4/2023 „Res Humana”, lipiec-sierpień 2023 r.

 

1 Farma trolli (albo fabryka trolli) to firma lub organizacja zatrudniająca albo zrzeszająca osoby oraz „boty”, którym zleca nagłaśnianie w internecie (zwłaszcza w mediach społecznościowych) określonego przekazu propagandowego, sianie dezinformacji itd. za https://obserwatoriumjezykowe.uw.edu.pl/hasla/farmatrolli/

2 „Sojusz pięciorga oczu” (UKUSA) – tajne porozumienie szpiegowskie zawarte w 1946 przez USA i Wielką Brytanię; później dołączyły do niego Kanada, Australia i Nowa Zelandia.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.