logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Podobieństwa i różnice. O „Bliskich” Annie Ernaux

Andrzej ŻOR
12 marca 2023

Autorka książki jest mi (nomen omen) bliska; jesteśmy rówieśnikami, oboje urodziliśmy się we wrześniu 1940 roku, oboje pod tym samym znakiem Zodiaku – Panną, Annie jest starsza ode mnie o kilkanaście dni. Pierwsze pytanie dotyczy zatem biograficznych podobieństw i różnic, bo też wokół wątków biograficznych koncentrują się trzy części tej książki, pisane w różnym czasie: Miejsce (1982–1983), Pewna kobieta (1986–1987), Druga córka (2010), wydane teraz w jednym tomie. Może najpierw o podobieństwach.

Szukam analogii z dziejami własnej rodziny. Ojciec mojej matki, z chłopskiej rodziny z Kujaw, wyjechał w latach 90. XIX wieku za chlebem do Baku, tam jako robotnik zarobił trochę pieniędzy przy nafcie. Po żonę przywędrował do Siedlec, niczym Seweryn Baryka, pobrali się w 1909 roku, ale do roboczego kombinezonu i do Baku dziadek już nie wrócił. Mieszkali w Odessie, potem w Kijowie, dorobili się sklepu. Do Polski wrócili w 1918 roku i dalej prowadzili sklep we Włocławku, udało im się nawet zbudować własny dom. To tak jak rodzice Ernaux, ale oni zrobili to o jedno pokolenie później. Potem przyszła wojna i świat się zmienił. Dalszych kolei losu nie da się zatem zrozumieć bez podkreślenia różnic.

Powieść prawie zupełnie pomija wojnę, pierwszą i drugą, wydarzenia, które zaważyła tak mocno na losach wielu pokoleń w wielu krajach. Pierwsza wojna stworzyła ojcu
Autorki okazję do społecznego awansu, porzucenia robotniczego fachu, do stania się sklepikarzem i restauratorem. Drugą wojnę Ernaux kwituje bodaj dwoma akapitami. Pierwszy dotyczy ucieczki w dniach inwazji niemieckiej: „raniły go w twarz odłamki pocisku i dał się opatrzyć w miejscowej aptece. Bombardowanie trwało nadal. […] Wewnątrz kościoła pełno było uchodźców. […] Kiedy weszli Niemcy, wrócił do L… Sklep spożywczy został splądrowany przez tych, którzy nie zdołali uciec. Potem wróciła matka, a ja urodziłam się miesiąc później” (Miejsce, s. 30). Drugi fragment mówi o wkroczeniu Anglików i Amerykanów pod koniec II wojny, to już fiasko niemieckiej dominacji: „Czołgi przejeżdżały przez la Vallee, z otwartych włazów leciały tabliczki czekolady i saszetki z pomarańczową oranżadą w proszku [….] Potem [matka] relacjonowała lata wojny jak powieść, wielką przygodę swojego życia” (Pewna kobieta, s. 94). Pomiędzy nimi znalazł się czas spokojny, nie wypełniony tragicznymi wydarzeniami, czas rodzinnych zajęć. Trauma była związana z pochodzeniem klasowym (jak pisze na czwartej stronie okładki Didier Eribon).

U nas było inaczej. Wojna spowodowała rodzinną degradację. Ojca, wcześniej dobrze zapowiadającego się naukowca, rozstrzelano za konspirację, dziadków wysiedlono, pół rodziny wojny nie przeżyło, matka, mając mnie na głowie, mozolnie poszukiwała jakichkolwiek warunków do życia – także po wojnie. Wszyscy stracili prawie wszystko. Dziadkowie nigdy nie wrócili do pozycji średnio zamożnych sklepikarzy. Proces wydobywania się na powierzchnię trwał wiele, dobrze ponad dwadzieścia, może i trzydzieści lat. Z autorką możemy więc mówić o podobnej ścieżce przesuwania się w górę w hierarchii społecznej, ale o zupełnie różnych znamionach tej wędrówki. Dla niej jest to linia jednostajnie wznosząca, w przypadku mojej rodziny – raczej szybki zjazd w dół i trudna wspinaczka, nie zawsze udana. To sprawa miejsca, nie czasu. A żeby, żartując trochę, podkreślić jeszcze raz podobieństwa – my, dzieci z innego trochę świata, też dostawaliśmy paczki z UNRRA – poza oranżadą w proszku i gumą do żucia bawiły nas puszki z etykietą „krwawa kiszka, krwawa kiełbasica”.

Dziadkowie, rodzice, dzieci – wszyscy w tych pokoleniach, które opisuje Ernaux, to postaci z minionego czasu. Nosili na swoich plecach trud uporania się z przeciwnościami losu, walczyli o swoją egzystencję. Zrobili swoje, wspięli się po drabinie społecznej, stworzyli warunki dla pokolenia wnuków i dla ich dzieci. „[Ojciec] chciał przede wszystkim, żebym była szczęśliwa, ona zaś – żebym była na poziomie, a suma ich pragnień sprawiała, że w rodzinie i w naszej robotniczej dzielnicy stałam się obiektem zazdrości, prowadząc egzystencję osoby uprzywilejowanej [….] (Druga córka, s. 162). W drobnomieszczańskich rodzinach obowiązywało zachowanie uzależnione od tego, co ludzie powiedzą. Trochę korciło mnie, by zebrać wszystkie fragmenty tekstu podane w cudzysłowach, czy złożą się w pełne znaczenia przesłanie, ale w krótkim tekście nie ma miejsca na takie zabawy. Natomiast nie sposób nie zapytać o zdolność kolejnych generacji do przetrwania, do sprostania przeciwnościom losu, bo na takie napotkają, bez wątpienia, i do wymogów nadchodzącej epoki. Nie mam żadnych powodów, a przede wszystkim uprawnień, by wieszczyć katastrofę, ani popadać w euforię wiary w niespożyte możliwości ludzkiego umysłu i w wytwory sztucznej inteligencji. Ale pytać trzeba, bo ten czas może okazać się trudniejszy, niż ten miniony, a nowe pokolenia słabsze mentalnie, bo pozbawione doświadczeń, dających odporność „na życie” . Z ostatnich informacji WHO wynika, że do roku 2030 depresja stanie się najbardziej dotkliwą chorobą ludzkości. To zatem kwestia czasu, nie miejsca.

A książka Annie Ernaux – mojej rówieśniczki to piękna książka i piszę tak nie dlatego, że to noblistka. Były przecież Noble trafione i pomyłkowe. O jej bezspornych walorach artystycznych powiedzieli już chyba wszyscy uczestnicy dzisiejszej i wielu innych dyskusji, bo nie sposób o tym nie mówić, więc i ja muszę choć trochę. Operuje zdaniami tak prostymi, że zachwycają swoją wykwintnością. Jest w nich niesamowite wprost skondensowanie obrazu, który chce przekazać. Nie ma słów, a tym bardziej zdań pustych, wszystkie zawierają ważną treść. Złapałem się na tym, że wielokrotnie odkładałem książkę, by zachować w pamięci ledwo co przeczytane zdanie, by nie pospieszać zbytnio. No cóż, rocznik 1940 to dobry rocznik, jak dobre wino, naprawdę obfitował w liczne talenty.

Recenzja ukazała się w numerze 2/2023 „Res Humana”, marzec-kwiecień 2023 r.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.