logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Historia jako łańcuch dygresji

Andrzej ŻOR
9 lipca 2024

Fragment:

Caryca (jej bujnemu temperamentowi poświęcono w literaturze wiele uwagi) zadowalała się […] młodszymi i bardziej sprawnymi kochankami, a Poniatowskiego wynagrodziła wyniesieniem na stolec królewski w Polsce, czego bez jej wstawiennictwa i wojsk nigdy by nie osiągnął, i tyle. Na pamiątkę pozostał mu liścik od ukochanej, w którym Katarzyna pisała, że zrobi go królem polsko -litewskim, ale dodała „Regularna korespondencja [między nami] byłaby poddana tysiącom niedogodności, a ja mam dwadzieścia tysięcy przezorności do przestrzegania i nie mam czasu na pisanie słodkich bilecików szkodliwych”. Bardzo grzeczna odprawa. Ale wtedy była już kochanką Grigorija Orłowa, więc jej dalsze słowa „są na świecie sytuacje bardzo dziwaczne” wydają się całkiem zrozumiałe. Wielu autorów poświęciło wiele stron jej seksualnemu rozpasaniu. To jednak przesada. Katarzyna miała około 11-12 oficjalnych kochanków, choć w brukowych źródłach padają różne liczby dochodzące nawet do kilkudziesięciu osób, nie licząc przygodnych kontaktów. Podejrzewano ją także o uleganie różnym zboczeniem. Liczba 12 to nie tak dużo w porównaniu  choćby z Wilhelminą Żagańską lub innymi paniami swojego czasu [….]. Większość z nich (z wyjątkiem Sałtykowa, Poniatowskiego i Orłowa, może jeszcze Potiomkina) została wybrana w wyniku „uzgodnienia” (swego rodzaju transakcji) przy aktywnym udziale kręgów dworskich. Wybraniec wymagał jeszcze sprawdzenia przez lekarza Katarzyny, czy nie jest chory wenerycznie, a także pod względem erotycznego kunsztu i rolę tę wykonywała jedna z dam dworu, prawdopodobnie hrabina Bruce. Chyba nie była to Katarzyna Daszkowa de domo Woroncowa, bliska przyjaciółka carowej, która po powrocie z zagranicznych wojaży, podczas których poznała wybitne osobistości francuskiego Oświecenia, została prezesem Cesarskiej Akademii Sztuk i Nauk oraz Cesarskiej Akademii Literatury. Odważna decyzja, jak na owe czasy. Szkoda, że to nie ona, bo prezes Akademii Nauk, sprawdzający przydatność seksualną kochanków byłby przebojem wszechczasów. Czas „pełnienia służby” przy monarchini był różny, po wygaśnięciu uczuć następowało oficjalne rozstanie, a były już kochanek był sowicie wynagradzany. Kwoty, które otrzymywał, w większości przewyższały 100 tys. rubli, dochodził majątek ziemski wraz z „duszami chłopskimi” oraz kosztowności i pamiątki. Chyba żaden z kochanków nie był zawiedziony.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.