logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Dupa ministru

Andrzej ŻOR | 17 lipca 2023

Incydent z rakietą (niewiadomego pochodzenia), która nie wiedzieć po co wleciała do Polski, a następnie spokojnie przeleżała sobie cztery miesiące z okładem pod Bydgoszczą, pobudził zainteresowanie społeczne kondycją naszej armii oraz bezpieczeństwem obywateli i polityków także. W trudnych chwilach po lekcje zwykliśmy sięgać do historii i do podobnie dramatycznych momentów w dziejach wojska. Egzegeci naszych dziejów poszukali słowa „tromtadracja”, modnego w międzywojennym dwudziestoleciu (za sanacji, tak się wtedy mówiło). Tromtadracja to, inaczej mówiąc: przechwalanie się, kabotynizm, nadętość; wyrazów bliskoznacznych naliczono ponad dwadzieścia. Najogólniej mówiąc, to nieuzasadnione przekonanie o własnej wielkości, niemające pokrycia w faktach. Tak mi się to kojarzy, gdy słucham wypowiedzi kierowników naszej państwowej nawy.

Złośliwy chochlik poszukał zdarzeń w przeszłości i zatrzymał uwagę na incydencie z czasów niesławnej ewakuacji rządu i dowódców wojskowych podczas klęski wrześniowej 1939 r. Na przejściu w Zaleszczykach 17 września tłoczyli się sanacyjni dygnitarze, a wśród nich minister spraw wojskowych, generał dywizji Tadeusz Kasprzycki, kawaler Orderu Virtuti Militari, a wraz z nim kochanka – aktorka Zofia Kajzerówna. Generał niedawno pochował żonę, która ponoć popełniła samobójstwo kilka miesięcy wcześniej, właśnie z powodu tej Kajzerówny. Być może minister zdążył przed ewakuacją wziąć ślub po raz drugi, nie bacząc na rytuał żałobny. Naczelny wódz Edward Rydz-Śmigły podobno zakazał mu tego ożenku, ale co tam, czasy trudne, o kochankę dbać trzeba. Generał- minister był człowiekiem szarmanckim i przechodząc przez granicę, przepuścił przodem Kajzerównę. Aż tu rumuński pogranicznik zaczął – ku uciesze licznie uciekających – wrzeszczeć: dupa ministru, dupa ministru, co po rumuńsku znaczy „po ministrze”. Porządek musi być, najpierw przechodzi minister, a dopiero potem fraucymer. Minister rwał się do broni – można wyobrazić sobie taką scenę – aż przyboczni wytłumaczyli mu różnice językowe i to, że pogranicznik dbał po prostu o zachowanie hierarchii, nie chciał, broń Boże, obrazić kochanki i karać go za to nie trzeba. Takie figle czasem języki obce wyprawiają; ponoć Maria Fołtyn, śpiewając w Pradze arię z Halki, często używała czasownika „szukać”, co po czesku oznacza zgoła co innego, więc siedzące w pierwszym rzędzie czeskie władze krztusiły się ze śmiechu. Na moście w Zaleszczykach – nasi dygnitarze i osoby towarzyszące też śmiechu powstrzymać nie mogły, mimo dramatycznych chwil dla polskiego rządu i polskiej armii, bo to i Wódz Naczelny – Rydz dał drapaka, i Kasprzycki – minister, a na polu bitwy zostali żołnierze, którzy walczyli aż do początków października; trudno jednak wojnę wygrać, gdy dowództwo zadbało o własny, a nie ojczyzny los. Kasprzycki po przekroczeniu granicy zgłosił akces do pełnienia służby w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie, tworzonych przez Sikorskiego. Otrzymał odpowiedź: „Pan jest odpowiedzialny za nieprzygotowanie do wojny nowoczesnej, a więc i za poniesioną klęskę, która nie jest wolna od hańby […]. Ojczyzna nie chce Pana usług”1. Wyjechał do Kanady i zajmował się teozofią.

W opinii społecznej utrzymuje się pogląd o znacznej różnicy w liczebności i uzbrojeniu armii hitlerowskiej i polskiego wojska, które – mimo bohaterskiej postawy żołnierzy – spowodowało klęskę wrześniową. Popatrzmy zatem na liczby. Stan osobowy wojska po obu stronach był zbliżony: Niemcy miały ogółem na froncie wschodnim 1,5 mln żołnierzy, wojsko polskie – 1,3 mln. Liczba dywizji piechoty była identyczna – 37 dywizji po obu stronach. W brygadach kawalerii górowaliśmy zdecydowanie: strona niemiecka dysponowała jedną brygadą kawalerii, Polacy – jedenastoma. Ułani, ułani, malowane dzieci! Za to w liczbie samolotów i czołgów dysproporcja na korzyść strony niemieckiej była ogromna. Hitlerowcy dysponowali liczbą 3600 czołgów wobec 750 po stronie polskiej; to przewaga blisko pięciokrotna. W wojskach lotniczych było trochę lepiej, na 900 polskich samolotów przypadało blisko 2000 niemieckich, a więc ponad dwukrotnie więcej2. Warto byłoby uwzględnić jeszcze różnice w jakości uzbrojenia i wyposażenia, i różnice sprawności organizacyjnej. Obie te sprawy to kwestia polityki militarnej, za to odpowiadają rządy, a nie wojsko. Sikorski miał rację w swojej ocenie. To minister był odpowiedzialny za nieprzygotowanie do wojny z powodu prowadzenia błędnej polityki. Słowa: temu panu już dziękujemy, słusznie mu się należały. Kasprzycki i Kajzerówna nie przejęli się zbytnio dyskwalifikującą reprymendą nowego Naczelnego Wodza i Premiera. Premierzy przychodzą i odchodzą, wiadomo. Sikorski w 1943 r. A para naszych bohaterów żyła długo i szczęśliwie, Kasprzycki, starszy od swojej ukochanej o 20 lat, zmarł w 1978 r., mając 87 lat, a Kajzerówna w 2002 r. w wieku 91 lat. Pozazdrościć.

1 Za: Wikipedia. Tadeusz Kasprzycki

2 Antoni Czubiński. Historia Polski XX wieku, wyd. Nauka i Innowacje, Poznań 2012, s. 165

Felieton ukazał się w numerze 4/2023 „Res Humana”, lipiec-sierpień 2023 r.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.