logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Czy można zatrzymać katastrofę klimatyczną?

Konrad PRANDECKI | 5 lutego 2024
Fot. Janusz OMIETAŃSKI

Co roku na przełomie listopada i grudnia odbywa się globalna konferencja klimatyczna. Prawie zawsze po jej zakończeniu politycy ogłaszają sukces, naukowcy ostrzegają, że podjęte działania są niewystarczające, a przedstawiciele organizacji pozarządowych wyrażają rozczarowanie osiągniętymi efektami i nawołują do protestów. Taki teatr trwa już prawie trzydzieści lat, ponieważ pierwsza konferencja stron konwencji klimatycznej (COP) odbyła się w 1995 r.

O co chodzi z tym klimatem?

Klimat najczęściej jest utożsamiany z temperaturą, ale pod tym pojęciem kryje się całość zjawisk pogodowych występujących na danym obszarze. Ograniczenie klimatu do temperatury wynika ze współczesnych sposobów pomiaru jego zmiany. Najprościej jest to robić poprzez pomiar temperatury, a za punkt wyjścia przyjmuje się średnią temperaturę sprzed okresu przemysłowego. Zazwyczaj okresem obserwacji, na podstawie którego można określić klimat, jest trzydzieści lat.

Klimat może się zmieniać. Takie zmiany mogą wynikać z przyczyn naturalnych i antropogenicznych. Skala zmian również może mieć różny charakter. W przeszłości odnotowywano zmiany lokalne, w skali regionalnej, np. mała epoka lodowcowa objęła swoim zasięgiem jedynie region północnego Atlantyku, lub globalnej.

Dlaczego współczesna zmiana klimatu budzi tak wielkie obawy? Po pierwsze, ma ona charakter globalny, a więc dotyczy całej Ziemi. To powoduje, że nie da się przed nią uciec. Po drugie, jej tempo, z przyrodniczego punktu widzenia, jest zatrważające. Szacuje się, że w okresie najbardziej gwałtownych zmian występujących podczas ostatniej epoki lodowcowej temperatura zmieniała się o około 0,005°C na dekadę. Obecnie obserwowane tempo zmian jest szacowane na około 0,2°C na dekadę. To pokazuje, z jak bardzo gwałtownymi procesami musimy się współcześnie mierzyć.

Globalny charakter zmiany klimatu nie oznacza, że procesy te zachodzą równomiernie. Tempo zmian jest zdecydowanie wyższe nad lądem niż nad obszarami morskimi. Z tego powodu na półkuli północnej zmiany mają głębszy charakter. Polska jest w grupie krajów europejskich, które silnie odczuwają zachodzącą zmianę klimatu. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMiGW) podaje, że już obecnie średnie temperatury w Polsce są o około 1,5°C wyższe, niż miało to miejsce w latach 70. XX w. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że Międzyrządowy Panel ds. Zmiany Klimatu (IPCC) uznaje, że przekroczenie globalnej średniej temperatury o 1,5°C powoduje nieodwracalne zmiany klimatyczne. Bardzo upraszczając, na tej podstawie można uznać, że klimat w Polsce już trwale się zmienił.

Klimat jest zjawiskiem złożonym. Na jego zmianę wpływa wiele czynników. Niektóre z nich mają charakter naturalny, inne są wynikiem działalności ludzkiej. Współczesna nauka wskazuje, że za obecną zmianę klimatu odpowiedzialny jest człowiek. Główną przyczyną jest antropogeniczna emisja gazów cieplarnianych, spośród których najważniejsze to dwutlenek węgla, metan i podtlenek azotu. Wiele osób podaje w wątpliwość ludzką odpowiedzialność za występujące zmiany, ale bezspornie to ludzkość jest głównym sprawcą zachodzących zmian. Po pierwsze, od początku rewolucji przemysłowej na Ziemi znajduje się osiem razy więcej ludzi, niż to było wcześniej. Każdy dodatkowy człowiek potrzebuje przestrzeni do życia i wytworzenia pożywienia. Zmiany cywilizacyjne, a w szczególności gwałtowny wzrost zapotrzebowania na zasoby, sprawiły, że ludzkość masowo przekształciła powierzchnię Ziemi, pozbywając się naturalnych magazynów gazów cieplarnianych (głównie lasy i mokradła) przy jednoczesnej zwielokrotnionej emisji tych gazów do powietrza. Nawet jeśli, jak podkreślają niektórzy, statystycznie emisja pochodzenia ludzkiego jest mniejsza od emisji naturalnej, np. w wyniku erupcji wulkanów, to należy zwrócić uwagę, że to działania człowieka doprowadziły do wystąpienia punktu zwrotnego, jakim jest nadmierna koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze.

Dlaczego zmiana klimatu jest groźna?

Z punktu widzenia środowiska przyrodniczego i człowieka problemem nie jest sam klimat, ale tempo jego zmiany. Organizmy są w stanie dostosować się do różnych warunków klimatycznych. Z tego powodu na Ziemi obserwujemy życie zarówno w warunkach polarnych, jak i tropikalnych. Jednakże gwałtowne, ze środowiskowego punktu widzenia, zmiany klimatu powodują, że wiele organizmów nie jest w stanie dostosować się do nowych warunków. Czy jednak jest to podstawą do radykalnej zmiany naszych przyzwyczajeń?

Pomijając osoby, które wbrew faktom negują zmianę klimatu, warto zauważyć, że istnieje liczna grupa osób bagatelizujących problem. W Polsce te osoby wręcz cieszą się ze zmiany klimatu, podkreślając, że rosnąca temperatura przyczynia się do zmniejszenia rachunków za ogrzewanie. Jednakże, jak już wspomniałem na początku tego tekstu, zmiana klimatu to szereg zjawisk pogodowych, a nie tylko kwestia temperatury. Ponadto skutki zmiany klimatu są znacznie dalej idące.

Proces zmiany klimatu wpływa na to, że zjawiska pogodowe stają się bardziej gwałtownymi. Z tego powodu zmianie temperatury towarzyszą nagłe burze, huraganowe wiatry, trąby powietrzne, powodzie oraz susze. Ich częstotliwość i długość okresów występowania uległy zwiększeniu, co powoduje, że skala szkód w przyrodzie i otoczeniu człowieka jest coraz większa. Te czynniki wpływają na zmiany w dostępności wody. W przypadku Polski bezśnieżne zimy prowadzą do gorszego nawodnienia pól, pogorszenia dostępności wód powierzchniowych i gruntowych, a nawet susz. W praktyce, od dłuższego czasu susza w rolnictwie jest obserwowana corocznie. Warto przypomnieć, że jeszcze w latach 80. XX w. w Polsce licznie prowadzono działania melioracyjne, mające na celu osuszanie użytków rolnych. Jednocześnie gwałtowność występowania zjawisk pogodowych powoduje, że burze coraz częściej przekształcają się w ulewy, co skutkuje podtopieniami występującymi w miastach i na wsi. Utrudnia to transport, przesył energii, niszczy uprawy, jak również prowadzi do przyspieszonej erozji gleb. Krótsze zimy skutkują przyspieszeniem okresu wegetacyjnego roślin, co w większym stopniu naraża je na oddziaływanie przymrozków, szkodników i choroby. Dłuższy okres wegetacyjny oznacza również większe zapotrzebowanie na wodę, a z tą, jak wspomniałem, mogą pojawić się problemy.

W ten sposób zmiana klimatu wpływa na przekształcenia w ekosystemach, co z kolei prowadzi do ginięcia różnego rodzaju gatunków. Problem degradacji różnorodności biologicznej jest jednym z najważniejszych zagrożeń przyrodniczych, a czasy współczesne określane są jako szóste masowe wymieranie gatunków.

Zmiana klimatu to też możliwość pojawienia się na danym terytorium nowych gatunków. W tym kontekście najczęściej wspomina się o zwierzętach migrujących, które mogą być konkurencją dla rodzimych gatunków, ale warto również zwrócić uwagę, że wraz z takimi osobnikami wędrują bakterie i wirusy, które wcześniej nie przetrwałyby w naszym klimacie. Trafiają one do środowiska, które nie jest przygotowane na ich występowanie. W ten sposób nie tylko zwierzęta, w tym hodowlane, ale i ludzie stają się bardziej narażeni na różne choroby. Dla przykładu warto w tym miejscu wspomnieć o rosnącym ryzyku rozpowszechnienia się malarii w Europie. Dla Europejczyków choroba ta może być bardziej śmiertelną niż pandemia Covid-19.

Gwałtowne zjawiska pogodowe, takie jak: powodzie, osuwiska błotne, huragany, mogą niszczyć dobytek ludzki. Zagrożenie dotyczy mienia ruchomego i nieruchomości. W mediach coraz częściej widzimy przekazy pokazujące zalane miejscowości, drzewa upadające na samochody, wiatry zrywające dachy domów itp. Skutkiem tego jest m.in. konieczność zmiany technologii w budownictwie, które zwiększałyby odporność budynków na takie zjawiska. Z tym wiąże się również wzrost kosztów odpowiednich ubezpieczeń.

Oprócz kosztów ekonomicznych zmiana klimatu może prowadzić do powstania kosztów społecznych. W tym kontekście najczęściej wspomina się o rosnącym ryzyku migracji z terenów, na których warunki życia drastycznie pogarszają się, w tym z terenów zalewanych przez podnoszący się poziom wód morskich. Jednakże warto wspomnieć, że w tym kontekście coraz częściej rozważa się możliwość wybuchu konfliktów o zasoby, w tym o wodę. Starcia zbrojne o ten zasób już miały miejsce, głównie w Azji Środkowej. Ich skala jest niewielka, ale wskazuje na rosnące ryzyko.

Zmiana klimatu nie może być oceniana jedynie w kontekście kosztów. Uczciwość naukowa wymaga stwierdzenia, że na niektórych obszarach mogą pojawić się korzyści. Na przykład przewiduje się, że w Rosji mogą poprawić się warunki do rozwoju rolnictwa. Jednakże w ogólnym rozrachunku, globalnie, zmianę klimatu należy postrzegać jako zagrożenie i to nie tylko w kategoriach utraconego dochodu, ale przede wszystkim zagrożenia dla życia ludzkiego.

Kończąc tę część, warto jeszcze zwrócić uwagę, że nawet jeśli zimą zdarzają się niższe rachunki za ogrzewanie, to zazwyczaj latem musimy ponosić wielokrotnie większe koszty klimatyzacji pomieszczeń.

Polityka klimatyczna, czyli próby przeciwdziałania zmianie klimatu

W 1992 r. podpisano Ramową Konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmiany klimatu. Od tego czasu minęło już ponad trzydzieści lat, a więc okres odpowiedni do oceny z punktu widzenia klimatu. Efekty są rozczarowujące.

Konwencja została napisana zgodnie z ówczesnymi założeniami zrównoważonego rozwoju, tj. podzielono w niej świat na państwa rozwinięte i rozwijające się. Ponadto na te pierwsze – tzw. kraje Aneksu I – nałożono zobowiązania redukcyjne. Pierwszy zestaw ograniczeń został nazwany Protokołem z Kioto i obowiązywał do 2012 r. Już jego wdrożenie w życie wiązało się z licznymi kontrowersjami. Dalej było jeszcze trudniej. Co prawda w 2015 r. na konferencji COP21 udało się podpisać Porozumienie paryskie, w ramach którego państwa zobowiązały się do: ograniczenia średniego wzrostu temperatury do 1,5°C w porównaniu z epoką przedindustrialną (w praktyce jest to mało prawdopodobne, ponieważ obecnie globalny wzrost średniej temperatury przekracza już 1°C) oraz do osiągnięcia w możliwie jak najszybszym czasie neutralności klimatycznej. Neutralność klimatyczna oznacza zdolność do równoważenia emisji gazów cieplarnianych liczonych w ekwiwalencie CO2 (a więc z różnych źródeł) z możliwościami pochłaniania adekwatnej ilości tych gazów, również liczonej w ekwiwalencie CO2. Skutkiem tego wiele państw wprowadziło odpowiednie polityki zmierzające do osiągnięcia neutralności klimatycznej. Na przykład Unia Europejska zadeklarowała, że zrealizuje ten cel w 2050 r., natomiast Chiny i Ukraina zakładają osiągnięcie tego celu w 2060 r.

W praktyce, pomimo różnych porozumień podpisywanych w ramach Konwencji klimatycznej, trudno jest mówić o globalnej polityce klimatycznej, a jednocześnie należy podkreślić, że zmiana klimatu jest problemem globalnym, a więc jego rozwiązanie również musi nastąpić w takiej skali. To od woli państw sygnatariuszy poszczególnych porozumień zależy sukces w ograniczaniu zmiany klimatu. W praktyce nie jest konieczna reakcja wszystkich państw, a jedynie należących do G-20, ponieważ te państwa są odpowiedzialne za około 75% globalnej emisji antropogenicznych gazów cieplarnianych. Jednakże zauważa się, że to te podmioty stosunków międzynarodowych mają największe problemy z podjęciem adekwatnych działań. Najbardziej jaskrawym tego przykładem są Stany Zjednoczone Ameryki, które podpisały Porozumienie paryskie, aby już po 30 dniach się z niego wycofać. Następnie, po zmianie prezydenta, USA ponownie ratyfikowały to porozumienie, ale w obliczu nadchodzących wyborów prezydenckich przyszłość polityki klimatycznej w USA jest nadal niepewna.

Warto się zastanowić, jakie są efekty ponad 30 lat trudnej współpracy międzynarodowej w zakresie przeciwdziałania zmianie klimatu. Złośliwi twierdzą, że jest nimi jedynie 28 konferencji międzynarodowych, które są okazją do spotkań przywódców państw i polityków różnego szczebla. Natomiast trudno doszukiwać się wymiernych efektów. W dużej części jest to prawdą. Statystyki w zakresie globalnej emisji gazów cieplarnianych wciąż wskazują tendencję wzrostową. W ciągu trzydziestu lat odnotowano wzrost emisji o około 1/3. Jednakże obserwuje się powolne ograniczanie tej emisji w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie emisja utrzymuje się prawie na niezmienionym poziomie. Natomiast w ciągu tych trzydziestu lat nastąpił znaczący wzrost emisji gazów cieplarnianych z krajów rozwijających się. W ostatnich latach kraje rozwijające się są odpowiedzialne za ponad 65% globalnej emisji. Podsumowując, należy stwierdzić, że długookresowych efektów redukcji emisji gazów cieplarnianych nie widać. Oznacza to, że stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze nadal będzie rosło. Nie jest to optymistyczna wiadomość, ponieważ nawet przy zastopowaniu procesów koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze, klimat nadal będzie się ocieplał. Jest to efektem opóźnień, jakie występują w przyrodzie.

Jakie są przyczyny nieskuteczności polityki klimatycznej?

Powyższe rozważania skłaniają do przekonania, że dotychczasowe działania polityczne nie przynoszą spodziewanych efektów. Podobne przeświadczenie dotyczy nawet polityki Unii Europejskiej, która jest uznawana za najbardziej zaawansowaną na świecie. Naukowcy wskazują, że konieczne jest zwiększenie wysiłków, czego przejawem było podniesienie celów redukcyjnych Unii Europejskiej na rok 2030. Nastąpiło to po opublikowaniu Strategii Europejskiego Zielonego Ładu. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że krok ten spotkał się ze sprzeciwem licznych środowisk, a w szczególności rolników. Skoro więc problemy społeczne pojawiają się w krajach wysoko rozwiniętych, o stosunkowo wysokim poziomie świadomości społecznej, to czego oczekiwać od mieszkańców państw rozwijających się, którzy są na początkowym etapie zaspokajania swoich potrzeb?

Przyczyny nieskuteczności polityki można podzielić na trzy podstawowe grupy: polityczną, ekonomiczną i społeczną. Wszystkie trzy grupy zazębiają się, więc podział ten nie jest jednoznaczny, ale wydaje się czytelny.

Przyczyny polityczne. Do skutecznego działania na płaszczyźnie globalnej potrzebna jest kooperacja. Pierwsze dekady XXI wieku wskazują na występowanie odwrotnej tendencji. Początkowy gwałtowny rozwój globalizacji ulega spowolnieniu. Nie oznacza to zahamowania tego procesu, ale pomijam te rozważania, ponieważ nie ma tu na nie miejsca. Warto jedynie zwrócić uwagę na narastającą nieufność, której najbardziej jaskrawym przejawem jest wojna w Ukrainie oraz spory pomiędzy Chinami a USA. Wobec narastających napięć, a nawet rosnącego ryzyka wybuchu globalnej wojny, problem klimatu schodzi na dalszy plan. Tę tendencję było widać również na forum Unii Europejskiej.

Polityka wewnętrzna również nie skłania do podejmowania działań redukujących emisję gazów cieplarnianych. Większość inicjatyw z tego zakresu jest kosztowna, co powoduje, że ich ciężar ponosi całe społeczeństwo. Potencjalne korzyści są trudne do zmierzenia. I jak przekonać społeczeństwo, że uniknięto katastrofy? W końcu, jeśli czegoś nie ma, to nie istnieje. Ponadto wspomniane korzyści mogą wystąpić dopiero w długim okresie, znacznie przekraczającym cykl wyborczy, a nawet kariery niektórych polityków. Jaki jest więc sens kierować swoją kosztowną ofertę do wąskiego elektoratu, zamiast zaspokajania bieżących potrzeb innych? To powoduje, że działania klimatyczne wielokrotnie mają charakter pozorny. Są podejmowane, dopóki nie wiąże się to z poważniejszymi kosztami w postaci inwestycji lub niezadowolenia elektoratu.

Przyczyny gospodarcze. Siłą napędową współczesnej gospodarki jest wzrost. Upraszczając, można stwierdzić, że bez ciągłego wzrostu sprzedaży gospodarka państwa pogrąży się w kryzysie. To powoduje, że cały czas konieczne jest napędzanie konsumpcji. Jednocześnie instrumenty ekonomiczne pomijają efekty zewnętrzne, takie jak zmiana klimatu. Koszty z tym związane zazwyczaj nie są uwzględniane w rachunku ekonomicznym. Wyjątkiem od tej reguły są różnego rodzaju polityki państwa, np. systemy handlu pozwoleniami na emisję gazów cieplarnianych, jednakże nie mają one charakteru powszechnego. W efekcie wzrostowi gospodarczemu towarzyszy wzrost emisji. W przypadku niektórych państw wskazuje się, że ta relacja może być zerwana, jednak to rozdzielenie ma jedynie pozorny charakter, ponieważ następuje redukcja produkcji towarów wysokoemisyjnych, której towarzyszy odpowiedni wzrost importu tych towarów. Ten import nie jest już wliczany do rachunku emisji. Ponadto brak powszechności polityk klimatycznych powoduje silne różnice w konkurencyjności produkcji różnego rodzaju dóbr, co często może wpływać negatywnie na produkcję krajową. Z tych powodów podmioty gospodarcze, które ze swej natury są zainteresowane maksymalizacją zysku, sprzeciwiają się wprowadzaniu dodatkowych kosztów klimatycznych. Ich siła w postaci pieniądza powoduje, że mogą istotnie wpływać na opinię publiczną. Wiele wskazuje, że przekonanie o wyższości klimatycznej gazu ziemnego nad energetyką atomową w Niemczech jest zasługą takiego oddziaływania rosyjskich koncernów gazowych.

Przyczyny społeczne. Natura ludzka i dominacja kapitalizmu powodują, że większość ludzi na świecie jest wychowywana zgodnie z postawą określaną przez E. Fromma jako „mieć”. Jej przeciwieństwo, czyli „być”, nas nie interesuje. Pieniądz stał się podstawową formą pokazania swojego statusu społecznego. Arystokrację zastąpili najbogatsi członkowie społeczeństwa. Nieważne jest, kim jesteśmy, jakie są nasze poglądy, co sobą reprezentujemy, ale ważne jest, jaki mamy samochód (nieistotne czy jest on nam potrzebny), liczy się marka noszonych ubrań, wysokość rachunku płaconego w restauracji czy wartość mieszkania. Sztuka, np. malarstwo czy rzeźba, nie jest oceniana przez pryzmat jej walorów artystycznych, ale przez wartość, jaką może przynieść jej sprzedaż. O naszym statusie społecznym decydują posiadane zasoby. Takie podejście jest w szczególności widoczne w krajach rozwijających się, dopiero wchodzących na ścieżkę konsumpcji. Tak było w Polsce lat 90. XX wieku i tak jest obecnie w azjatyckich krajach rozwijających się. W krajach wysoko rozwiniętych, gdzie wiele potrzeb majątkowych jest zaspokojonych, presja posiadania jest mniej silna. Jednakże to rozwijający się Wschód będzie w najbliższych dziesięcioleciach decydował o globalnej konsumpcji i produkcji dóbr. To z tych regionów będzie pochodziła emisja gazów cieplarnianych. Powstaje więc pytanie, czy da się spowolnić lub zahamować te procesy? Czy w dobie powszechnej wizualizacji i silnego wpływu amerykańskiej kultury materialnej (głównie poprzez przemysł filmowy) można odmówić mieszkańcom krajów rozwijających się prawa do posiadania domu jednorodzinnego i co najmniej dwóch samochodów, jak często są przedstawiane typowe amerykańskie rodziny? Jaką wartością mógłby być zastąpiony pieniądz, aby spowolnić konsumpcję dóbr i emisję gazów cieplarnianych? Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jednakże bez ich rozważania i przebudowy świadomości społecznej nie ma szans na rozwiązanie problemu zmiany klimatu. Jedynie świadomość, że każda osoba jest odpowiedzialna za emisję i każda nasza decyzja wiąże się z emisją gazów cieplarnianych, może doprowadzić do przeciwdziałania przewidywanej katastrofie. Chowanie głowy w piasek i liczenie, że ktoś inny rozwiąże za nas problem, raczej nie przyniesie efektu. Można założyć, że w przypadku występowania coraz bardziej niekorzystnych zjawisk klimatycznych bogate kraje znajdą sposób na dostosowanie się do sytuacji. Jednak uciekinierzy z terenów zalewanych przez oceany, czy też zamienionych w pustynię w wyniku erozji, parowania i braku opadów nie będą przemieszczać się do innych biednych krajów, ale do bogatych, gdzie będą mieli cień szansy na bezpieczne życie. W takiej sytuacji obecny problem migracyjny jest dopiero wstępem do prawdziwych wędrówek ludów.

Zamiast podsumowania – co dalej?

Nieskuteczne wysiłki polityczne prowadzą do zastanowienia się nad dalszymi działaniami na rzecz klimatu. Pisząc te słowa w ostatniej dekadzie grudnia 2023 r., obserwowałem za oknem smutną, wietrzną pogodę, wywołaną czterema cyklonami: Abdul, Bodo, Costa i Zoltan, z których dwa przerodziły się w orkany Gerrit i Pia. Choć cyklony o tej porze roku nie są czymś zaskakującym, to częstotliwość ich występowania oraz siła może być uznana za kolejny dowód na istnienie zmiany klimatu.

W tym kontekście pierwszym wnioskiem, jaki się nasuwa, jest konieczność podjęcia działań adaptacyjnych. Zmiany klimatu nie można już ignorować. Myśląc o przyszłości, trzeba ją uwzględniać w naszych planach. To oznacza planowanie działań w warunkach narastającej niestabilności, ograniczenia dostępu do wody, rosnącego ryzyka wystąpienia niekorzystnych zjawisk pogodowych, ale również rosnących kosztów działalności w postaci ponoszenia opłat emisyjnych, które dotkną nie tylko podmioty gospodarcze, ale również gospodarstwa rolne i domowe.

Po drugie, konieczne jest zwiększenie wysiłku na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jednakże to się nie uda bez powszechnej zmiany myślenia o świecie i gospodarce uwzględniającej koszty emisyjne i szerzej środowiskowe w działalności gospodarczej i codziennym życiu.

Dr Konrad Prandecki – Adiunkt w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowym Instytucie Badawczym, wiceprzewodniczący Komitetu Prognoz Polskiej Akademii Nauk. Zajmuje się studiami nad przyszłością, gospodarczymi aspektami ochrony środowiska i teorią ekonomii z tego zakresu.

 

Artykuł ukazał się w numerze 1/2024 „Res Humana”, styczeń-luty 2024 r.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.