logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

A wszystkiemu winna Lodka

J. Paweł GIEORGICA | 16 września 2023
Fot. Janusz OMIETAŃSKI

W latach trzydziestych, kiedy sytuacja stawała się trudna, a szukający rozwiązania potykali się o własne nogi i gwałtownie trzeba było wskazać winnego (którym oczywiście nie mogli być szukający), śpiewało się w Polsce piosenkę zaczynającą się od słów: „A wszystkiemu winna Lodka, która wzięła z sobą klucze od wych…”. Ci, którzy pamiętają melodię z filmu La Petite Tonkinoise i znają polski tekst napisany przez Mieczysława Miksne-Kirszencweiga, znanego polsko-żydowskiego kabareciarza, słynącego z parodii popularnych wówczas szlagierów wiedzą, o czym mowa. Pozostałych odsyłam pod adres https://staremelodie.pl/piosenka/2525/Wychodek.

W roku wyborczym 2023, władza znalazła się w równie trudnej sytuacji, co bohater kupletu o Lodce. Dlatego też schowawszy przysłowiowy klucz do mniej lub bardziej znanych sekretów swoich ponad 8-letnich rządów, szybciutko znalazła winnego i powtarza do znudzenia refren własnej piosenki „że nie ważna jest przyczyna, bo i tak to Tuska wina”. Zaś współczesna piosenka władzy jest o tym, że za wszystko, co władzy nie wyszło w ciągu 8 lat sprawowania rządów, Komisja Ruska dopadnie Tuska.

A co powiedziałby teraz Marszałek? Jak wiedzą wszyscy miłośnicy, Józef Piłsudski nie przebierał w słowach, a jego słynne powiedzenie o kurach i o tym kto i dokąd powinien je prowadzać, przeszło do legendy. Pewnie gdyby żył, to zapewne jeszcze nieraz użyłby tego określenia.

I tak na przykład, dotychczas wydawało mi się, że Najwyższa Izba Kontroli (NIK) im. Marszałka Józefa Piłsudskiego pozostała jedną z niewielu instytucji demokratycznego dozoru w państwie PiS, którą można było zaliczyć jeszcze (obok np. mediów społecznościowych, TVN, części wolnej prasy czy części wielkomiejskich władz samorządowych i sądów) do grona względnie niezależnych od reżimu autorytarnej władzy. Jednakże zmieniłem zdanie, od kiedy doszedłem do stwierdzenia zawartego w dokumencie Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2022 roku 1.

Już na s. 9 zaprzestałem dalszej lektury tego tekstu. Dlaczego? Prezes Marian Banaś stwierdził mianowicie, że: „NIK odstąpiła od sformułowania oceny funkcjonowania Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości”. Są ku temu różne powody. Prezes, jak wiadomo, już dawno pokłócił się z PiS i teraz wraz z rodziną (i Zbigniewem Ziobrą) spogląda w stronę Konfederacji.

W swoim raporcie prezes NIK manipuluje kryteriami ocen pokontrolnych. Obecnie stosowana ma być trzystopniowa skala ocen: 1) pozytywna, 2) w formie opisowej oraz 3) negatywna. W przypadku afer kojarzonych z protektoratem Z. Ziobry zastosowano jednak jeszcze tę czwartą: odstąpienie od oceny. Ale pełnych wyników tej statystyki odstąpienia jakoś nie można się doszukać. Wiadomo natomiast, że w 2022 roku ocen pozytywnych NIK wydała ok. 70 procent, z tendencją malejącą, ocen opisowych było około 27,5 proc. (tendencja rosnąca). Komu się ona należy? Ocenę taką otrzymują kontrolowane jednostki, w przypadku których w kontrolowanej działalności stwierdzono na tyle istotne nieprawidłowości, że nie było podstawy do wydania oceny pozytywnej, a jednocześnie zakres tych nieprawidłowości nie uprawniał do wydania oceny negatywnej. Tych w pełni negatywnych ocen było tylko 2,4 proc. i dotyczyły wcale nie najgłośniejszych afer: m.in. funkcjonowania Instytutu Pokolenia, Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, Banku Tkanek Oka w Warszawie, Agencji Uzbrojenia oraz Funduszu Medycznego.

No, a co z setkami różnych innych afer, w tym tych finansowych, których już w 2020 roku były setki, a teraz łączna liczba ich wszystkich przekroczyła 1.000 i nie wiadomo, czy ktoś je wyjaśnia (poza sporadycznymi kontrolami poselskimi)? A wystarczyłoby tylko wziąć do ręki listę zmarnowanych przez PiS i partię Ziobry pieniędzy i sprawdzić…2

Najwyższa Izba Kontroli tłumaczy się, że „odstąpiła od badania szczegółowego próby należności i kosztów Funduszu, nadzorowanego przez Z. Ziobrę, w tym udzielonych dotacji, między innymi ze względu na niewykonanie przez Ministra Sprawiedliwości wszystkich wniosków pokontrolnych po wcześniejszej kontroli. Przeprowadzenie badania w rygorach harmonogramu kontroli budżetowej oraz bez możliwości weryfikacji ustaleń u beneficjentów funduszu stwarzało – zdaniem NIK – ryzyko sformułowania nieprawidłowej oceny. W wystąpieniu pokontrolnym wskazano jednakże, iż w dalszym ciągu występowały istotne opóźnienia w rozliczaniu umów dotacji, nie nastąpiła też poprawa ściągalności należności, które utrzymują się na poziomie powyżej 200 mln zł”.

Czy tak wygląda kraj demokracji i wolności? Demokracja to przecież nie tylko gwarancja wolnych wyborów, wolność zrzeszania się czy wolność słowa. To także ograniczenia nałożone na rządy w zakresie dwóch kluczowych aspektów: ochrony swobód indywidualnych oraz kontroli i równowagi między instytucjami państwa.

Niestety, Polska już od kilku lat nie jest uznawana w wynikach badań ani w społeczności międzynarodowej za zrównoważony kraj demokracji i postępu społecznego. Po 2015 r., kiedy nastał czas państwa PiS, zaczęto deprecjonować polską demokrację ozdobnymi przymiotnikami.

Samo pojęcie reżim jest neutralne aksjologicznie, oznacza inaczej: sposób, w jaki jest sprawowana władza. I co by prezes J. Kaczyński nie gawędził na ten temat na swoich spotkaniach piknikowych, Polska demokracją już nie stoi. Przynajmniej nie wynika to z rezultatów badań naukowych, jakie prowadzone są przez uznane firmy, takie jak: The Economist Intelligence Unit, Varieties of Democracy, Freedom House czy CIVICUS Monitor. Polski reżim jest nazwany różnymi wygładzającymi eufemizmami: „demokracja o ograniczonej wadze”, „demokracja wadliwa” albo „demokracja elektoralna”. Jednak porównawczo, wszędzie spadliśmy w rankingowy dół, dużo bardziej niż nasi sąsiedzi, niż państwa, które mieliśmy kiedyś jeszcze szansę dogonić.

Obecnie wśród państw członkowskich UE Polska niemal zawsze ma jeden z najniższych wyników, a z elity państw demokratycznych już dawno wypadła. Za nami teraz plasują się już tylko Węgry i Bułgaria.

W rankingu globalnym jest gorzej, jesteśmy klasyfikowani na 80. pozycji z tendencją do dalszego spadku w roku 2023. Tułamy się teraz w bardzo podejrzanym towarzystwie, gdzieś między Sierra Leone i Kosowem, gdzie demokracja ma się lepiej niż w Polsce, a Gambią i Albanią, gdzie jest tylko ciut gorzej! To nasze nowe otoczenie, te wszystkie kraje, na poziomie których obecnie się znajdujemy, nazywane są w angielskiej mowie flawed democracies, czyli państwa z gruntu błędnie nazywane demokracjami.

Jakie szczegółowe wskaźniki składają się na taki spadek i w jak wielu kategoriach mamy tak dramatycznie niską ocenę i pozycję?

Generalnie, demokracja w Polsce nie ma żadnych swoich silnych stron, które moglibyśmy zaoferować innym3. Znacznie bardziej dominujące są słabe strony, które nas konsekwentnie dołują. Szczególnie w okresie ostatnich ośmiu lat, które dla umocnienia demokracji w Polsce można uznać za stracone.

Patrząc od góry, zauważalne są m.in. coraz większe problemy z funkcjonowaniem państwa i rządu, kultura polityczna jest ciągle słabo rozwinięta, poziom uczestnictwa w życiu politycznym w porównaniu do krajów Zachodu ciągle jest opóźniony. Polska demokracja utraciła w ciągu ostatnich lat swój komponent liberalny, który został wyparty przez przaśny konserwatyzm ludowy władzy i jej suwerena, zdominowanego przez ludność z polskiej prowincji, o niskim poziomie wykształcenia i zasobności. Symbolem tej zmiany stała się zaraz po przejęciu władzy przez PiS w 2015 r. prezes Rady Ministrów Beata Szydło.

Tak czy inaczej, jak powiadał klasyk opozycji: przymiotnik zawsze osłabia rzeczownik. Polska w ostatnim rankingu demokracji (Economist Intelligence Unit) znalazła się poza grupą 23 najbardziej demokratycznych krajów i spadła na odległe 51 miejsce wśród 168 państw. Jeszcze gorzej wypadliśmy w rankingu Varieties of Democracy (V-Dem), gdzie znaleźliśmy się poza grupą 34 państw uznawanych za demokracje liberalne – na 80. miejscu wśród innych w grupie państw tzw. demokracji wyborczej. Powodem takiego spadku są niskie wartości wskaźników oceny, w szczególności:

– 126 pozycja rankingowego poziomu deliberacji w Polsce, która konkuruje w tym aspekcie już tylko z reżimami kościelno-autorytarnymi i totalitarnymi jak Somalia i Iran;

– 92 pozycja w komponencie pomiaru wolności (czego propagandowym wyrazem stała się ostatnio wielka batalia rządu o zachowanie wolnego wstępu ludzi do lasu na grzybobranie). Tymczasem naszym bezpośrednim otoczeniem pozostają Ekwador i Kosowo;

– 78 pozycja w badaniach w komponencie wskaźników tzw. demokracji wyborczej. V-Dem podjął próbę zmierzenia faktycznego istnienia wszystkich koniecznych instytucji wyborczych wynikających z klasycznej koncepcji Roberta Dahla – „poliarchii” – rozumienia istoty demokracji wyborczej.

Jeśli wziąć pod uwagę nie tylko stopień, w jakim reżimy utrzymują uczciwość, wolność i sprawiedliwość procesu wyborczego, ale także faktyczną wolność słowa, alternatywne źródła informacji, a także zakres prawa wyborczego i stopień, w jakim zakresie polityka rządu obejmuje przywilejami kandydujących w wyborach urzędników rządu, to nasze miejsce w szeregu obecnie wyznacza poziom (oprócz wspomnianych już Sierra Leone i Kosowa): Gambii, Albanii, Paragwaju, Nigru.

To, co najbardziej nas pogrąża to także dekompozycja położenia społecznego mierzona miejscem Polski w różnych rankingach europejskich i światowych. Dotyczy ona nie tylko rozziewu i braku spójności między relatywnie wysoką pozycją Polski w rankingach dokonań gospodarczych, a spadkiem poziomu demokracji. Dotyczy też dużej nieskuteczności rządów PiS (także PO) w przekładaniu niezłych osiągnięć materialnych państwa i rosnącej dynamiki rozwoju na owoce postępu społecznego. I choć do zauważenia tego zjawiska nie trzeba badań, bo z drożyzną i zżerającą budżety domowe inflacją każdy ma kontakt na co dzień (jak ciągnącymi się skutkami pandemii i wojny w Ukrainie), to jednak temat ten wymaga osobnego omówienia.

Czy istnieją możliwości poprawy stanu demokracji w Polsce? Każdy ma taką możliwość, która zdarza się przynajmniej raz na cztery lata. Wystarczy na początek wziąć aktywny udział w nadchodzących wyborach, aby coś zmienić na lepsze.

Generalnie biorąc, Polska pod rządami PiS utraciła swoją wysoką pozycję i związany z tym prestiż międzynarodowy, jaki miała jeszcze w 2015 r. Obecnie wśród państw UE jesteśmy średnio zasobnym krajem, który w wyścigu do postępu i dobrobytu prześcignęły na jakiś czas wszystkie „powiaty i województwa” Europy Wschodniej i Południowej. Problemów z naprawą naszej demokracji nie da się szybko rozwiązać. Bo to jest trochę tak, jak z pielęgnacją zdewastowanego trawnika. Jedno koszenie i podlewanie wodą bynajmniej nie wystarcza. Demokracja wymaga także wsparcia i pielęgnacji. I jak uważa wspomniany klasyk, nie trzeba do tego 500 lat. Wystarczy 60 lat praktykowania i jeśli zliczyć wszystkie lata naszego pomyślnego rozwoju w warunkach demokracji, to wcale już tak wiele Polsce nie brakuje.

1 https://www.nik.gov.pl/plik/id,27852.pdf, dostęp 21.08.2023 r.

2 https://wiesci24.pl/2022/08/06/600-miliardow-pln-lista-wydatkow-i-pieniedzy-zmarnowanych-przez-pis-udostepniajcie/

3 Jedną z ostatnich mocnych stron była silna demokracja lokalna, której podstawowe zasady ustanowione zostały w 1989–90 r. przy Okrągłym Stole.

 

Artykuł ukazał się w numerze 5/2023 „Res Humana”, wrzesień-październik 2023 r.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.