logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Nike dla Urszuli Kozioł

Andrzej ŻOR | 13 października 2024
Fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Decyzja Jury, tym razem przyjęta z aprobatą przez większość zainteresowanych literaturą, jest nie tylko dowodem uznania dla wieloletniego dorobku Urszuli Kozioł, ale także przypomnieniem (niespotykanej później) eksplozji literackiej twórczości całego pokolenia urodzonego w latach 30. Eksplozji, która miała miejsce w połowie lat 50. Nieważne, czy krytycy zaliczyli ich później do pokolenia „Współczesności” (a do niej właśnie wpisywano Laureatkę), czy do orientacji Hybrydy, czy do popularnych grup regionalnych. Grochowiak, Gąsiorowski, Iredyński, Hłasko, Bryll, Jerzyna, Leja, Sadowska, Brycht, Kabatc, Wawrzkiewicz i Urszula Kozioł właśnie, żeby wymienić tylko niektórych – ich twórczość  cieszyła się niezwykłą popularnością, nadali też ton twórczości kolejnych, młodszych już pokoleń. Z perspektywy minionych lat powody, dla których tak się stało, wydają się mniej ważne, ważna jest ta eksplozja właśnie. Zaczynałem wtedy studia polonistyczne i Krakowskie Przedmieście było pełne literatów, piszących lub sceptycznie odnoszących się do osiągnięć kolegów po piórze. Tłumy wielbicieli, pochlebców i zagorzałych krytyków towarzyszyły wieczorom autorskim, a spory na temat ocen wartościujących przypominały dzisiejsze kłótnie polityczne.

Raptularz – jak podają definicje – to rodzaj brudnopisu lub notatnika do zapisywania różnych spraw bieżących, wiadomości, zdarzeń itp. Albo raczej „spis myśli, wierszy lub zasłyszanych anegdot”. Od łacińskiego raptus, choć klasycyzująca poezja Autorki wydaje się być tej gwałtowności zaprzeczeniem. Krytycy podkreślają, że nawiązuje do sielanki jako literackiego gatunku. Piszą nawet, że „Urszula Kozioł to poetka pełnego i pięknego zdania, rozbudowanej składni, rzadkich zestawień słów”.  A z drugiej strony w jej poezji nie brak cech zagrożenia, brutalności, przemocy. Poczucia odchodzenia, samotności.

Urszula Kozioł ma świadomość, że ten poetycki tom może być ostatnim z jej dokonań. Ma 93 lata, urodziła się nieopodal Biłgoraja dawno, w 1931 roku. Studiowała we Wrocławiu, z tym miastem związała swoje losy, a jej utwory, nim znalazły się w zwartych tomikach, drukowane były najczęściej w miesięczniku „Odra”. Ma tych poetyckich tomików bodaj dwadzieścia pięć, a do tego kilkanaście prób dramatycznych i trzy utwory prozatorskie. Otrzymała wiele nagród: Nagrodę im. Stanisława Piętaka, Fundacji im. Kościelskich, PEN Clubu, Kulturalną  Nagrodę Kraju Dolnej Saksonii, Nagrodę im. Eichendorfa, Nagrodę Literacką  m. st. Warszawy. Jest doktorem h.c. Uniwersytetu Wrocławskiego, honorową obywatelką Biłgoraja. A teraz „Nike”. Nie wszystkie werdykty Jury tej nagrody wydawały się trafione. Niektóre z nagrodzonych pozycji nie przetrwały próby czasu. Tym razem nie ma wątpliwości.

Myśli o śmierci towarzyszą poetom od zawsze. Jeden z nich powiedział mi kiedyś, że są dwa i tylko dwa tematy, którymi żywi się poezja – to miłość i śmierć. Reszta jest obudową. Już wcześniej w Klangorze, w wierszach napisanych po śmierci jej ukochanego męża, Feliksa Przybylaka, poety, germanisty, tłumacza literatury niemieckiej, Poetka mówi: „Czy to moja najostatniejsza? No, nie wiem. Tyle milczeń, zamilczeń, aż porobiły się z tego bryły i słupy tarasujące wyjście”. Ale w Ostatnim liście, wierszu zamykającym Raptularz wydaje się nie mieć już wahań: „zdziwisz się” – mówi do imaginacyjnego kochanka – „gdy coś  zadzwoni ci w uchu/ to mój list/ u twoich drzwi/ że już czas/ ostatni, list/ więcej listów nie będzie/ ostatni raz/ naciska dzwonek u twoich drzwi”. Ten ostatni list przypomina mi Ostatnie rozdanie Wiesława Myśliwskiego. Nic dziwnego – są niemal rówieśnikami. I tak samo mocno przeżywają te dwa z odwiecznych i nigdy nieprzemijających tematów literatury.

Kiedy mówimy o ukoronowanych nagrodami dokonaniach, zazwyczaj kończymy zdaniem podsumowującym, kwintesencją. Może tym razem lepiej, zamiast omówień przytoczyć fragment  wiersza, jednego z tych ostatnich.

„Przestałam podobać się sobie i słowom
Uciekają ode mnie
Chciałabym już nie być
Prawdę mówiąc tutaj już nie ma mnie
[…]
Rozglądam się pamiętając
że chyba zaczynam już na dobre zanikać
wychodzę z domu żeby ktoś mnie zobaczył
ale oblegają mnie omamy
wrzaskliwą ciżbą podtykają mi pod nos mikrofon
całkiem niepotrzebnie całkiem niepotrzebnie
z tego miejsca nie ma zasięgu”

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.