Walki o polską prezydenturę ciąg dalszy
Poniższy tekst można traktować jako spóźnioną wypowiedź w dyskusji na temat przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Polsce, która odbyła się wczesnym latem w redakcji „Res Humana”. Oprócz zespołu redakcyjnego pisma uczestniczył w niej prof. Jan Garlicki – pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, socjolog, politolog, sondażysta i badacz polskiego systemu politycznego. Materiały z tej debaty zostały opublikowane[1], lecz nie mogłem w niej z przyczyn natury zdrowotnej uczestniczyć. Żałuję tego, gdyż takie wymiany poglądów są często inspirujące. Jednakże teraz, z perspektywy czasu, przyznam, iż widzę korzyści mojej zebraniowej absencji: w swoim tekście mogę wykorzystać przemyślenia jej uczestników, które wtedy były artykułowane. Mogę też w pewnym zakresie uwzględnić to, co zaszło w Polsce (m.in. wybory do samorządu terytorialnego i Parlamentu Europejskiego), a także to, co się dzieje w polityce międzynarodowej (wojna rosyjsko-ukraińska, konflikty na Bliskim Wschodzie, wybory prezydenckie w USA – gdzie głównymi ich podmiotami i rywalami nieoczekiwanie dla wielu stali się urzędująca wiceprezydentka Kamala Harris i eksprezydent Donald Trump). Trudno zaprzeczyć, iż są to fakty i okoliczności o doniosłym znaczeniu dla Polski, które mogą wpłynąć na przebieg i rezultaty kampanii prezydenckiej w naszym kraju.
Dyskusja redakcyjna w „Res Humana” zawierała trafne wnioski ogólniejszej natury dotyczące ewolucji polskiego systemu politycznego po wyborach 15 października 2023 roku, zwycięskich dla demokratycznej, antypisowskiej koalicji. Mimo pewnych różnic poglądów wśród dyskutantów przeważało stanowisko umiarkowanego optymizmu co do możliwości przezwyciężenia autorytarnych tendencji, wyraźnie obecnych w Polsce w okresie 8-letnich rządów PiS. Podzielam także pogląd, iż można mówić o relatywnej stabilizacji systemu politycznego naszego państwa i wyodrębnić w nim Koalicję 15 Października – złośliwie nazywaną przez jej przeciwników koalicją 13 grudnia – oraz prawicę, w której czołową rolę odgrywa PiS. I z tych głównych bloków, można zasadnie przypuścić, zostanie wybrany prezydent. Najczęściej wśród różnych nazwisk przewija się teraz nazwisko Rafała Trzaskowskiego, aktualnego prezydenta Warszawy. Ale oficjalnie kampania wyborcza nie została ogłoszona i nie zgłoszono kandydatur. Wyjątek stanowi Sławomir Mentzen obwieszczony przez Konfederację. Pozostałe partie są ostrożne w ogłaszaniu kandydatur, co jest zapewne podyktowane obawą, gdyż pośpiech mógłby prowokować ataki konkurentów i spowodować porażkę kandydata.
***
W ostatnich miesiącach sprawowania rządów przez Koalicję 15 Października ujawniały się różne fakty, które obserwatorom i aktorom życia publicznego nakazują rozstanie z euforycznym optymizmem obecnym wśród elektoratu zwycięskiej koalicji tuż po wyborach 2023 r. Powodów tego jest kilka i mogą mieć one wpływ na przebieg kampanii wyborczej:
– koalicjanci z 15 października – na czele z dominującą Platformą Obywatelską – niedostatecznie brali pod uwagę, jak silne mogą być między nimi różnice programowe i interesów. Na plan pierwszy wysuwają się zagadnienia karalności i warunków dopuszczalności aborcji, relacji państwo – Kościół, polityki fiskalnej. Różnice te są konfliktogenne i utrudniają współpracę w wielu sprawach;
– zwycięskie wybory koalicji demokratycznej nie oznaczały bynajmniej całkowitego przejęcia przezeń władzy, bowiem PiS i Solidarna/Suwerenna Polska szczególnie podczas swych rządów w drugiej kadencji (lata 2019–2023) stworzyły system instytucji blokujący działania następców. Należy tu zaliczyć realizowane uprawnienia prezydenta, działanie Trybunału Julii Przyłębskiej, zmontowanie nowego sądownictwa i prokuratury. Można wręcz mówić o pewnej formie duumwiratu. Tym bardziej, iż Zjednoczoną Prawicę wspiera politycznie polski Kościół, a ambony mimo niewątpliwego osłabienia jego społecznej roli pozostały wciąż wpływowym medium;
– ponadto mimo wewnętrznych konfliktów nie nastąpił rozpad PiS (o czym marzyli jego rywale), a partia rządzona przez J. Kaczyńskiego (nie będę wchodzić w psychiatryczne analizy tego polityka) uzyskuje w sondażach ok. 30 procent – a więc tylko niewiele mniej niż PO – i gotowa jest wciąż do ostrej walki na scenie politycznej. I z możliwości tej niekiedy chętnie korzysta;
– rządząca koalicja – świadczą o tym wyniki wielu sondaży – rozmija się z potrzebami ważnych grup elektoratu zwłaszcza młodzieży i kobiet (aborcja, budownictwo mieszkaniowe). Może to ogromnie zniechęcać do głosów na Koalicję 15 Października i demobilizować do różnych działań politycznych;
– styl sprawowania władzy – to również poświadczają badania opinii publicznej – zaczyna dziwnie przypominać dawny PiS. Według określenia niektórych publicystów, np. D. Wielowieyskiej, A. Stankiewicza, rządzący wskoczyli w stare buty poprzedniej ekipy.
***
Na koniec pozwolę sobie na zwięzłe postscriptum. Wydarzenia ostatnich miesięcy zarówno wewnętrznych, jak i poza granicami naszego kraju nakazują daleko idącą ostrożność w prognozach odnośnie do losów polskiej prezydentury. Wskazuje na to wysoki stopień wewnętrznej polaryzacji i skonfliktowania sił politycznych, idące w poprzek głównych orientacji i bloków.
Słowa te piszę w ostatnich dniach sierpnia br. Kilka godzin temu dowiedzieliśmy się o nieprzyjęciu sprawozdania wyborczego PiS przez Państwową Komisję Wyborczą. Wielce prawdopodobne staje się zaostrzenie konfliktów politycznych, które mogą wpłynąć na przebieg wyborów i jego rezultaty.
Trawestując na koniec będące w obiegu powiedzenie w sferze polityki, powiemy: pożyjemy, zobaczymy. Albo ograniczymy się do wyliczenia alternatywnych scenariuszy i ogólniejszych wniosków, a często ryzykownych spekulacji.
[1] Polska na rok przed wyborami prezydenckimi, „Res Humana” 4/2024, s. 28–34. Także na reshumana.pl – jako tekst i podcast.
Artykuł został opublikowany w numerze 5/2024 „Res Humana”, wrzesień-październik 2024 r.