logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

W sprawie projektów rewizji unijnych Traktatów

Jan BARCZ | 28 stycznia 2024
Fot. archiwum "Res Humana"

1. Wzmożoną dyskusję nad projektami rewizji Traktatów stanowiących podstawę UE (Traktatu o Unii Europejskiej – TUE i Traktatu o funkcjonowaniu UE – TFUE) wywołała uchwalona 22 listopada 2023 r. rezolucja Parlamentu Europejskiego w tej sprawie. Problem rewizji unijnych Traktatów stał się w ostatnich miesiącach również przedmiotem kilku poważnych studiów, w tym przede wszystkim grupy ekspertów powołanych przez rządy francuski i niemiecki (przedłożony 18 września 2023 r.). Rezolucja PE z 22 listopada 2023 r. zasługuje na szczególną uwagę z dwóch względów: po pierwsze – odwołuje się ona do propozycji przedłożonych na zakończenie Konferencji w sprawie przyszłości Europy, wielkiej debaty obywatelskiej, która trwała rok (między majem 2021 r. a majem 2022 r.); po drugie – od strony formalnej stanowi ona wniosek PE (ust. 2 art. 48 TUE) w sprawie uruchomienia procedury rewizji Traktatów. Decyzja co do przejścia do kolejnych etapów tej procedury (zwołania konwentu, a następnie konferencji międzyrządowej) jest w rękach państw członkowskich UE. Zachowują one obecnie dużą wstrzemięźliwość w tej sprawie. Obradująca 12 grudnia 2023 r. Rada do spraw Ogólnych nie zajmowała się propozycjami zawartymi w rezolucji PE. Odnotowano jedynie postęp w realizacji postulatów zgłoszonych przez Konferencję w sprawie przyszłości Europy oraz przedłożono sprecyzowaną tabelę takich propozycji.[1] Również Rada Europejska, obradująca 14–15 grudnia 2023 r., nie zajęła się bezpośrednio wnioskiem o wszczęcie procedury art. 48 TUE zawartym w rezolucji PE. W konkluzjach podkreślono jedynie, że Unia będzie musiała przeprowadzić „reformy wewnętrzne” w związku m.in. z planowanym rozszerzeniem oraz że zajmie się tą sprawą „do lata 2024 r.”[2]. Formalną decyzję o przekazaniu propozycji zawartych w rezolucji PE Radzie Europejskiej (ust. 2 art. 48 TUE) podjęła Rada (działająca w składzie ministrów środowiska) 18 grudnia 2023 r.[3] Podjęcie dalszych etapów procedury leży obecnie w ręku Rady Europejskiej (szefów państw lub rządów państw członkowskich), przy czym państwa zachowują w tej mierze – jak wspomniano – dużą wstrzemięźliwość.

Od strony substancjonalnej wspomniane na wstępie wzmożenie dyskusji nad rewizją unijnych Traktatów spowodowane zostało przede wszystkim objęciem strategią rozszerzenia trzech nowych państw: Mołdawii, Gruzji, a przede wszystkim Ukrainy (stąd docelowo liczba państw członkowskich, jeśli uwzględnimy kandydujące państwa Bałkanów Zachodnich, może sięgnąć 36) oraz koniecznością umocnienia efektywności Unii w dziedzinie Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (WPZiB) wobec trwającej wojny w Ukrainie.

2. Wstrzemięźliwemu nastawieniu większości państw członkowskich do podjęcia obecnie dyskusji nad rewizją unijnych Traktatów towarzyszy krytyka z dwóch stron. Partie antyeuropejskie i populistyczne wykorzystały propozycje zawarte w rezolucji PE do frontalnego ataku na Unię. Zwłaszcza w Polsce Prawo i Sprawiedliwość, profilując się jako partia opozycyjna po przegraniu wyborów 15 października 2023 r., sięgnęła do wypróbowanych argumentów antyniemieckich i antyunijnych: w propozycjach zawartych w rezolucji PE ujrzała groźbę przekształcenia Polski w „land” zarządzany z Brukseli, a nawet groźbę anihilacji państwa polskiego. Są to zarzuty absurdalne (zob. miarodajne na ten temat: stanowisko Konferencji Ambasadorów RP z 27 listopada 2023 r. – Szarża PiS na unijne Traktaty. Anihilacja rozumu). Niemniej nie można ich lekceważyć, w przeszłości bowiem narracja populistyczna i antyunijna wyrządziła poważne szkody w toku dyskusji nad rewizją unijnych Traktatów, m.in. doprowadziła do odrzucenia Traktatu konstytucyjnego. Z drugiej natomiast strony, zachowując odpowiednie proporcje co do gatunku zarzutów – argumentuje się, że obecnie jest „za wcześnie” na dyskusję o rewizji unijnych Traktatów. Zarzut taki musi również skłaniać do refleksji krytycznej. Wyraźnie bowiem mieszane są dwie kwestie: znalezienie właściwego momentu na podjęcie dyskusji i wszczęcie procedury rewizji Traktatów (w tym przypadku stanowisko większości państw jest jasne – nie są one jeszcze gotowe do podjęcia decyzji w sprawie wszczęcia procedury rewizji Traktatów, istotne argumenty przemawiają na rzecz takiego stanowiska) z podjęciem dyskusji nad propozycjami zmian w Traktatach (która notabene trwa już od lat). Nawet jeżeli ewentualny traktat rewizyjny będzie miał szanse na finalizację za kilka–kilkanaście lat, to możliwe opcje kształtują się już obecnie w toku debaty. Warto już na obecnym etapie dyskusji objaśniać poszczególne problemy, zapobiegając szerzeniu się fake-newsów faktów, warto również włączać się aktywnie do debaty, identyfikować interesy własnego kraju oraz precyzować propozycje i budować koalicje.

3. Powyższe rozważania udzielają nam ogólnej odpowiedzi na istotne pytanie – „kiedy” może dojść do finalizacji dyskusji nad rewizją unijnych Traktatów? O tym, że perspektywa jest raczej odległa, świadczy również określona w art. 48 TUE procedura finalizacji negocjacji nad traktatem rewizyjnym: po podjęciu przez Radę Europejską decyzji o kontynuowaniu procedury zwoływany jest konwent, który w drodze konsensu przyjmuje zalecenia dla konferencji międzyrządowej, konferencja taka „za wspólnym porozumieniem” przyjmuje propozycje zmian w Traktatach; następnie traktat rewizyjny, aby wszedł w życie, musi być ratyfikowany przez wszystkie państwa członkowskie. Są to wszystko etapy długotrwałe (wieloletnie). Poza tym procedura zawarcia traktatu rewizyjnego wskazuje na to, że PiS – rozsiewając obawy o grożących Polsce niebezpieczeństwach w następstwie dyskutowanej rewizji unijnych Traktatów – strzela z Car-Puszki (której nigdy nie użyto w praktycznym działaniu). Traktat rewizyjny nie może bowiem wejść w życie bez zgody Polski. Żadne zmiany w unijnych Traktatach bez zgody Polski nie nastąpią. Uzyskując więc bardziej precyzyjną odpowiedź na pytanie „kiedy” ewentualna rewizja unijnych Traktatów mogłaby nastąpić, możemy zwrócić się ku pozostałym fundamentalnym pytaniom: jaki zakres przedmiotowy mają dyskutowane propozycje rewizji unijnych Traktatów oraz jakie procedury unijne wchodzą w grę, aby je zrealizować, zawarcie traktatu rewizyjnego nie jest bowiem jedyną możliwością.

4. Przejdźmy więc do zasadniczej kwestii – jakie propozycje leżą obecnie na stole negocjacyjnym? Nim przyjrzymy się bliżej tym propozycjom, warto odnotować, że dyskusja nad reformą ustroju UE trwa od wejścia w życie Traktatu z Lizbony (1 grudnia 2009 r.). Stymulowana ona była konsekwencjami kryzysu finansowego, kryzysu migracyjnego, pandemii oraz – ostatnio – agresją Rosji Putina na Ukrainę i planowanym rozszerzeniem Unii.

Reforma ustrojowa Unii jest też od lat konsekwentnie wcielana w życie na podstawie istniejących procedur i środków, w ramach koncepcji „kreatywnej elastyczności” (creative flexibility) – dotyczy to zwłaszcza konsolidacji strefy euro, wokół której koncentruje się reforma Unii. Rezolucja PE stanowi więc jedynie pewien etap trwającej od dłuższego czasu dyskusji i podejmowanych działań.

Skonsolidowane, po uwzględnieniu wyników Konferencji w sprawie przyszłości Unii, propozycje obejmują kilka głównych dziedzin, przy czym zacząć należy od propozycji nakierowanych na umocnienie mechanizmów czuwających nad przestrzeganiem przez państwa członkowskie praworządności. Nieprzypadkowo propozycje takie znajdują się na pierwszym miejscu wśród propozycji zawartych zarówno w rezolucji PE, jak i studium grupy ekspertów francusko-niemieckich. Zapędy autorytarne w rządzonej przez PiS Polsce oraz rządzonych przez Orbana Węgrzech wstrząsnęły bowiem spójnością Unii Europejskiej. Propozycje te nawiązują do prowadzonych już od dłuższego czasu dyskusji i koncentrują się na dwóch obszarach. Po pierwsze – na umocnieniu i rozbudowie mechanizmu warunkowości (na przykład wpisanie tego mechanizmu wyraźnie do procedury art. 7 TUE oraz budżetu Unii). Po drugie – na usprawnieniu procedury art. 7 TUE, która wykazała w ostatnich latach impotencję w obliczu naruszania praworządności w Polsce i na Węgrzech. Proponuje się uproszczenie procedury zawartej w art. 7 TUE, podejmowanie decyzji w ramach tej procedury przez Radę Europejską i Radę większością kwalifikowaną, a przede wszystkim decydowanie o wystąpieniu „poważnego i stałego” naruszenia przez państwo członkowskie wartości określonych w art. 2 TUE przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Są to propozycje wyważone, uwzględniające dotychczasowe rozważania.

Pozostałe, najważniejsze propozycje rewizji Traktatów można ująć w trzech grupach.

Pierwsza grupa propozycji obejmuje trzy powiązane ze sobą, szczególnie kontrowersyjne obszary – reformę podejmowania decyzji w Radzie większością kwalifikowaną, reformę Parlamentu Europejskiego i reformę Komisji Europejskiej. Zacznijmy od formuły podejmowania decyzji w Radzie większością kwalifikowaną. W pierwszym rzędzie chodzi o testy podejmowania decyzji w tym trybie (obecnie to co najmniej 55 procent liczby państw i co najmniej 65 procent potencjału demograficznego Unii). Ustalenie tych testów było bardzo kontrowersyjne i poprzedzone nawet zamrożeniem w grudniu 2003 r. konferencji międzyrządowej, która ustaliła treść Traktatu konstytucyjnego. Dobrze się więc stało, że w ostatecznej wersji rezolucji PE zrezygnowano z propozycji modyfikacji tych testów. Propozycje takiej modyfikacji zawarte są w ekspertyzie francusko-niemieckiej. Pobrzmiewają w niej koncepcje, które w przeszłości prowadziły do kontrowersji (obniżenie progów, co z reguły prowadzi do umocnienia pozycji państw dużych). Na razie więc sprawa została wycofana, niemniej w przyszłości z pewnością musi być przedmiotem szczególnej uwagi. Drugą kwestią związaną z podejmowaniem decyzji w Radzie większością kwalifikowaną jest określenie, w jakich obszarach regulowanych Traktatami procedura taka ma być stosowana. Kwestia ta wzbudzała jeszcze większe kontrowersje niż sprecyzowanie testów większości kwalifikowanej: na podstawie Traktatu z Nicei z ponad 70 dyskutowanych obszarów udało się wprowadzić procedurę większości kwalifikowanej w 29, na podstawie Traktatu z Lizbony spośród około 60 – w 23 (oraz w 20 nowych dziedzinach); w rezolucji PE proponuje się wprowadzenie procedury większości kwalifikowanej zamiast jednomyślności do 32 obszarów (oraz do 8 nowych obszarów, a w 2 dalszych przypadkach z pewnymi modyfikacjami). Zapewne wynik negocjacji będzie podobny do poprzednich traktatów rewizyjnych: w wielu przypadkach będzie możliwe osiągnięcie porozumienia, są też dziedziny, w których interesy państw są rozbieżne. Zamknąć powyższe, zwięzłe rozważania trzeba refleksją sumującą: zmiana w danej dziedzinie procedury podejmowania decyzji z jednomyślności na większość kwalifikowaną nie zagraża – jak tego chcą przedstawiciele środowisk populistycznych i antyunijnych – „suwerenności” państw członkowskich; decyzja w tej sprawie podejmowana jest przez wszystkie państwa członkowskie, celem podejmowania decyzji większością kwalifikowaną w Radzie jest wyważenie interesów wszystkich państw i znalezienie rozsądnego i akceptowalnego przez wszystkich kompromisu. Bez tego Unia skupiająca obecnie 27 państw, a w niedalekiej perspektywie 36, nie mogłaby sprawnie funkcjonować. Obecnie ponad 70 procent decyzji w UE podejmowanych jest w tym trybie, Unia działa sprawnie, a państwa nie widzą w tym zagrożenia dla swoich interesów – poza państwami z zapędami autorytarnymi, które nie znają kultury kompromisu i pod pojęciem weta częściej rozumieją posługiwanie się szantażem.

Drugim obszarem z tego tryptyku jest reforma Parlamentu Europejskiego. Proponowane reformy nakierowane są na radykalne umocnienie roli PE w Unii. Są to propozycje na ogół zasadne. Skupmy się natomiast na kwestii liczby deputowanych i alokacji miejsc w Parlamencie. Dobrym sygnałem jest to, że wysuwane propozycje jednoznacznie obstają przy zachowaniu obecnej liczby deputowanych (751), już w obecnym stanie wymogi efektywności zostały bowiem przekroczone. Sama alokacja miejsc między państwa członkowskie pozostawiona jest obecnie decyzji Rady Europejskiej, działającej na wniosek PE, nie wymaga więc ingerencji w tekst Traktatów. Charakterystyczne jest natomiast, że przedłożone propozycje nie odnoszą się do zmniejszenia maksymalnej liczby deputowanych, pochodzących z jednego państwa członkowskiego – 96. Dotyczy to obecnie jedynie Niemiec. Z pewnością natomiast liczba deputowanych z Niemiec będzie musiała być w związku z planowanym rozszerzeniem znacznie ograniczona. Natomiast kwestia alokacji miejsc w PE nabiera rosnącego znaczenia, ponieważ w obszarach, w których Rada decyduje większością kwalifikowaną, Parlament staje się zwykle współlegislatorem. Rośnie więc rola PE jako gwaranta legitymacji demokratycznej unijnego procesu decyzyjnego oraz interesów poszczególnych państw członkowskich.

Szereg istotnych propozycji dotyczy również reformy Komisji Europejskiej. Skupmy się jedynie na składzie kolegium Komisji, który – przy docelowej liczbie 36 państw członkowskich – będzie musiał zostać ograniczony. Obecnie Traktaty zakładają zmniejszenie liczby komisarzy do dwóch trzech liczby państw członkowskich, o ile Rada Europejska nie zadecyduje inaczej, ta natomiast trzyma się zasady „jedno państwo-jeden komisarz”. W ostatniej chwili zrezygnowano w rezolucji PE z propozycji ograniczenia liczby komisarzy do 15, tak więc pozostała możliwość zmniejszenia liczby kolegium Komisji przewidziana obecnie w Traktatach. Odstąpienie od powyższej propozycji objęło również wycofanie propozycji zróżnicowania statusu komisarzy. Dobrze się stało, lepiej trzymać się obecnie obowiązujących rozwiązań, które w przypadku zmniejszenia liczby komisarzy w stosunku do liczby państw członkowskich przewidują rotację egalitarną między państwami członkowskimi, tj. na równych zasadach. Duże państwa członkowskie, forsując zróżnicowanie statusu komisarzy, do tej pory zwykle obstawały za jakimiś preferencjami dla siebie.

Druga grupa obejmuje inne propozycje. Propozycji zawartych w rezolucji PE oraz w opublikowanych ekspertyzach jest szereg, wskażmy więc jedynie na ważniejsze z nich.

  • Przesunięcie w ramach różnych kategorii kompetencji UE: propozycje w tym zakresie wzbudziły szczególne ekscytacje po stronie populistów o nastawieniu antyunijnym, tymczasem są to propozycje wyważone i godne rozważenia; dotyczą przesunięcia do wyłącznych kompetencji Unii spraw środowiska, różnorodności biologicznej i zawierania umów międzynarodowych dotyczących globalnych zmian klimatycznych (krytykom przypomnieć należy, że w przypadku „środowiska” zakres przedmiotowy jest sprecyzowany w art. 191 TFUE); proponuje się następnie przesunięcie kilku istotnych polityk do kompetencji dzielonych, tj. takich, w których może działać Unia i państwa, w przypadku natomiast podjęcia działań przez Unię państwa zaprzestają własnej działalności; dotyczy to zdrowia publicznego, ochrony ludności, przemysłu i edukacji; i znów – przypomnieć trzeba, że chodzi tu o ściśle sprecyzowany w TFUE zakres, na przykład w przypadku zdrowia publicznego o transgraniczne zagrożenia dla zdrowia (przemawiają za tym gorzkie doświadczenia z okresu pandemii, gdy państwa początkowo działały nieudolnie na własną rękę), a w przypadku edukacji o takie sprawy jak uznawanie dyplomów, kwalifikacji, stopni naukowych, ocen); w końcu wskazuje się, że należy rozważyć włączenie niektórych polityk do zakresu kompetencji dzielonych, takich jak energetyka, sprawy zagraniczne, ochrona granic zewnętrznych Unii i infrastruktura transgraniczna).
  • Reforma Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony: proponuje się wprowadzenie pewnej elastyczności przy podejmowaniu decyzji dotyczącej ustanowienia wspólnej obrony (większość kwalifikowana w Radzie Europejskiej), niemniej stosowna decyzja i tak będzie wymagała zatwierdzenia przez wszystkie państwa członkowskie; od strony substancjonalnej istotna jest propozycja wydzielenia w budżecie Unii dedykowanego budżetu WPBiO, umocnienie działań na rzecz wspólnego rynku obrony (wspólne zamówienia uzbrojenia, wzmocnienie Europejskiej Agencji Obrony), a przede wszystkim ustanowienia Unii Obronnej, z klauzulą sojuszniczą przypominającą art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego; w obliczu wojny w Ukrainie są to propozycje istotne.
  • Umocnienie roli parlamentów narodowych: sprawa ta jest od lat przedmiotem dyskusji, nie dziwi więc, że zgłoszone projekty są dobrze znane; koncentrują się one wokół usprawnienia procedur „żółtej” i „pomarańczowej” kartki dotyczących kontroli przestrzegania zasady pomocniczości; pojawia się również „zielona kartka”, która miałaby umożliwić parlamentom narodowym pewien wpływ na inicjatywę legislacyjną w ramach Unii.
  • Nowa formuła zawierania traktatu rewizyjnego: wśród propozycji zawartych w projekcie rezolucji PE uwagę zwracała nowa formuła zawierania traktatu rewizyjnego; proponowano mianowicie, aby traktat taki wchodził w życie po ratyfikowaniu przez cztery piąte państw członkowskich, a nie – jak jest obecnie – przez wszystkie państwa. Co prawda propozycja ta została wykreślona i nie znalazła się w postanowieniach art. 48 TUE w ostatecznym tekście rezolucji, niemniej nie można jej tracić z oczu. Pojawiła się ona w kontekście „dużego” rozszerzenia (podczas konwentu przygotowującego Traktat konstytucyjny), a jej akceptacja oznaczałaby realne niebezpieczeństwa formalnego zróżnicowania wewnętrznego Unii.

Trzecia grupa dotyczy horyzontalnego problemu, opisywanego jako zróżnicowanie integracji europejskiej. W grupie tej należy odróżnić dwa podstawowe zagadnienia. Pierwsze z nich dotyczy procesu rozszerzenia i obejmuje propozycje wprowadzenia jakiegoś rodzaju szczególnego statusu członkowskiego (np. członkostwa stowarzyszonego). Do tego rodzaju propozycji należy podchodzić z dużą rezerwą. Państwa ubiegające się o członkostwo w UE, w tym Ukraina, dążą do uzyskania normalnego członkostwa w Unii, a nie jakiejś protezy. Natomiast możliwe jest usprawnienie procedury akcesyjnej, na przykład pojawia się propozycja (również ze strony Komisji Europejskiej) stopniowania procedury akcesyjnej, tj. po osiągnięciu standardu unijnego w określonej dziedzinie mocniejsze włączenie państwa kandydującego w reżim unijnego rynku wewnętrznego czy innych polityk. Możliwe i zapewne konieczne będzie szersze wykorzystanie w stosunku do państw objętych obecną falą rozszerzenia mechanizmów regulowanych traktatem akcesyjnym (zwłaszcza okresów przejściowych i tzw. klauzul bezpieczeństwa). To samo dotyczy procedur elastyczności zawartych w unijnych Traktatach (dochodzenie do strefy Schengen, strefy euro, wzmocnionej współpracy itd.).

Drugie zagadnienie jest poważniejsze i dotyczy wewnętrznego zróżnicowania w UE statusu państw członkowskich (zwłaszcza ekspertyza grupy francusko-niemieckiej poświęca temu zagadnieniu dużo miejsca). Zróżnicowanie takie może – z jednej strony – wynikać ze stosowania procedur przewidzianych w Traktatach (wzmocniona współpraca, bliska współpraca, zróżnicowanie w ramach UGiW, czy związane ze strefą Schengen). Zróżnicowanie takie, opisywane terminem „integracji elastycznej” nie zagraża co do zasady spójności procesu integracji europejskiej. Występuje jednak również groźba faktycznego i formalnego zróżnicowania statusu państw członkowskich, zmarginalizowania części z nich w stosunku do „trzonu” Unii. Takie niebezpieczeństwo związane jest z konsolidacją strefy euro; zapobiegać ma mu przyjęta kilku lat temu strategia „wspólnej ścieżki”, tj. założenie, że stopniowo wszystkie państwa członkowskie UE znajdą się w strefie euro. Drugim kryterium, które może prowadzić do głębokiego zmarginalizowania państwa członkowskiego w Unii, jest nieprzestrzeganie praworządności. Wyniki wyborów 15 października 2023 r. zapobiegły dalszej marginalizacji Polski w Unii, natomiast pozostaje narastający problem Węgier rządzonych przez Orbana, które dodatkowo stają się w Unii jawnym agentem interesów Putina.

5. Przejdźmy do wniosków. Unia i jej państwa członkowskie konfrontowane są obecnie z fundamentalnymi wyzwaniami. Są to wyzwania dobrze zidentyfikowane w ramach priorytetów działania Unii (zmiany klimatyczne, migracja, następstwa pandemii COVID-19, transformacja cyfrowa Europy, zagwarantowanie wspólnych wartości, w tym praworządności), ale przede wszystkim jest to wojna w Ukrainie, będąca następstwem agresji Rosji Putina. Stąd też zasadniczym wyzwaniem dla Unii i jej państw członkowskich jest zagwarantowanie pomocy Ukrainie, efektywności sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś oraz sprawne prowadzenie procesu akcesji Ukrainy. Członkostwo Ukrainy w UE przesądzi bowiem o jej przynależności do Europy i położy kres imperialnym zapędom Rosji. Dla realizacji tego celu nie jest niezbędna rewizja unijnych Traktatów, można z powodzeniem odwoływać się do „kreatywnej elastyczności”, tj. wykorzystać w pełni istniejące procedury (zwłaszcza, aby umocnić efektywność Unii w ramach WPZiB). Notabene zawarte w Traktatach tzw. procedury kładki umożliwiają również umocnienie efektywności unijnego procesu decyzyjnego (przejście od jednomyślności w Radzie do decydowania większością kwalifikowaną) bez konieczności zawarcia traktatu rewizyjnego.

Jak podkreślano, zawarcie takiego traktatu, który wprowadzałby kompleksową reformę Unii, jest raczej sprawą odległą. Nie można jednak całkowicie lekceważyć takiej możliwości. Po wejściu w życie Traktatu z Lizbony były dwa przypadki zawarcia traktatów rewizyjnych – tzw. protokół hiszpański i protokół irlandzki. W obu przypadkach traktaty te obejmowały ściśle określony przedmiot, co do którego zgadzały się wszystkie państwa członkowskie. Nie można więc wykluczyć tego rodzaju „punktowego” traktatu rewizyjnego, który dotyczyłby wąskiej, ściśle określonej materii. Na przykład przedkładano już propozycje tego rodzaju traktatu rewizyjnego odnoszącego się do zmian koniecznych do finalizacji reformy strefy euro.

Ostrożnie natomiast należy podchodzić do pojawiających się propozycji, aby szersze zmiany w unijnych Traktatach wprowadzić na mocy traktatu akcesyjnego (co formalnie byłoby możliwe, traktat akcesyjny jest bowiem w istocie traktatem rewizyjnym). Nie bez racji traktaty akcesyjne ograniczają się do niezbędnych dostosowań „technicznych” związanych z akcesją danego państwa, czy grupy państw. Wprowadzenie bowiem przy tej okazji zbyt szerokich reform do ustroju Unii narażałoby taki traktat akcesyjny na dodatkowe problemy w toku ratyfikacji w państwach członkowskich.

Jak podkreślano na wstępie tego artykułu, nie można również lekceważyć populistycznych, antyunijnych pohukiwań. Z tego m.in. powodu celowe jest skonsolidowanie dyskusji nad przedłożonymi do negocjacji propozycjami zmian w Traktatach, aktywne włączenie się do tej debaty oraz podjęcie analizy polskich interesów i stanowiska w konkretnych dziedzinach.

Autor jest profesorem prawa międzynarodowego, członkiem Konferencji Ambasadorów RP oraz zespołu ekspertów Team Europe Direct.

[1] Zob. General Affairs Council, 12 grudnia 2023. Main results. https://www.consilium.europa.eu/pl/meetings/gac/2023/12/12/ (dostęp: 13.12.2023 r.).

[2] Rada Europejska. 14 grudnia 2023 r. Konkluzje Rady Europejskiej w sprawie Ukrainy, rozszerzenia i reform. https://www.consilium.europa.eu/pl/press/press-releases/2023/12/14/european-council-conclusions-on-ukraine-enlargement-and-reforms/ (dostęp: 15.12.2023 r.).

[3] Zob. T. Bielecki, Polska przeciw reformie traktatowej UE, Gazeta Wyborcza
z 19 grudnia 2023 r., s. 11.

 

Artykuł ukazał się w numerze 1/2024 „Res Humana” (styczeń-luty 2024 r.) oraz w specjalnym wydawnictwie z materiałami z konferencji 19 grudnia 2023 r. pt. „Reforma Unii Europejskiej jest potrzebna!”

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.