Stoner, czyli pochwała zwyczajnego życia
John Williams, Stoner, przeł. Maciej Stroiński, Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2023, ss. 352.
Żyj w ukryciu
Epikur
Powieść Stoner opublikowana została w 1965 r., ale nie był to sukces wydawniczy. Książka wyszła w nakładzie dwóch tysięcy egzemplarzy i nie została zauważona. Jej autor, John Williams (1922-1994), to pisarz, poeta, eseista, redaktor, a także nauczyciel akademicki. Zmagał się z alkoholizmem, był nałogowym palaczem, zmarł na niewydolność oddechową. Za życia nie zaznał sławy pisarza popularnego. Oprócz Stonera opublikował m.in.: Nothing but the Night (1948), Butcher’s Crossing (1960) oraz August (1972), za którą otrzymał bardzo ważną amerykańską nagrodę literacką – National Book Award. Williams opublikował także dwa tomy wierszy: The Broken Landscape (1949) i The Necessary Lie (1965). Stonera przetłumaczono na język polski w 2007 r. w Państwowym Instytucie Wydawniczym, jednak dużego rozgłosu książka u nas nie miała.
Williams urodził się w rodzinie wiejskiej w północnym Teksasie w miejscowości Clarksville. Brał udział w II wojnie światowej służąc w Wojskowym Korpusie Lotniczym w Azji. Zasługi wojenne umożliwiły mu podjęcie studiów anglistycznych w Uniwersytecie w Denver. Doktoryzował się w Uniwersytecie Missourskim w 1954 r. z literatury angielskiej. Pracował jako nauczyciel akademicki w Uniwersytecie w Denver do emerytury (1985), wykładał sztukę kreatywnego pisania.
W 1965 r. wydanie w nakładzie dwutysięcznym Stonera w oficynie Viking nie było sukcesem. Wszystko zmieniło się w 2005 roku, gdy dwutygodnik „The New York Review of Books” umieścił Stonera na liście klasyki. Jednak dopiero francuski przekład znanej pisarki Anny Gavaldy z 2011 r. stał się początkiem lawiny popularności książki Williamsa. Najpierw stała się modna w Europie. Niedługo potem moda ogarnęła Stany Zjednoczone i tam krytycy literaccy, ale też znani pisarze, ogłosili ją bestsellerem. W Polsce pierwsze wydanie wyszło pod tytułem: Profesor Stoner, w przekładzie Pawła Cichawy, w Wydawnictwie Sonia Draga, w Katowicach w 2014 roku. Ale dopiero wydanie z 2023 roku, w innym przekładzie, zaczęło funkcjonować znacznie bardziej widocznej w przestrzeni publicznej. Opowieść o tym, jak doszło do odkrycia tej powieści ze szczegółami i niezwykle interesująco opisuje w posłowiu Skromna książka do polskiego drugiego wydania jej tłumacz, Maciej Stroiński. Habent sua fata libelli!
Postać głównego bohatera, jego żony i wielu innych drugoplanowych postaci oraz ich perypetie nie są do końca fikcją literacką. Ustalenia Stroińskiego wykazały, że Stoner to postać wzorowana na postaci poety, anglisty i filologa klasycznego Jamesa Vincenta Cunninghama, pracującego w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Missouri. Tłumacz wskazuje też na istotne podobieństwa nie tylko życia, ale też twórczości, obydwu pisarzy. Williams będąc doktorantem napisał pracę poświęconą esejowi Cunninghama o poezji, cenił jego pisarstwo. Stoner zatem to też sam Williams.
William Stoner – jak czytamy w powieści – „urodził się w 1891 roku w małym gospodarstwie rolnym pośrodku stanu Missouri, opodal miasteczka Boonville, jakieś sześćdziesiąt kilometrów od miasta Columbia, siedziby uczelni” (s. 8). W domu Stonerów mówiło się niewiele, w pobliżu nie było sąsiadów, William nie miał rodzeństwa. Ciężka praca wypełniała życie całej trójki. Stoner nie myślał o innej przyszłości, żył w przekonaniu, że będzie pracował na roli. Ojciec postanowił wysłać go na nowo otwarte studia rolnicze do Columbii, które trwać miały cztery lata. Liczył na to, że syn posiądzie nowoczesną wiedzę umożliwiającą lepszą, wydajniejszą, a zarazem lżejszą, uprawę ziemi. Zamysł był taki, że William zamieszka na czas studiów u kuzyna matki, mieszkającego opodal Columbii, w zamian za pomoc przy gospodarstwie, co zmniejszy koszty wyjazdu na studia. Ten dosyć szczegółowy opis pokazuje życie Stonera jako niezaplanowane przez siebie, ale też nieprzypadkowe. Jego wybory nie wynikały z marzeń, ale z postawy godzenia się z losem popartej umiejętnością podejmowania i wykorzystania tego, co ów los przynosi. Można przywołać tu starożytną zasadę życia zgodnego z naturą, czyli tym, co nieuniknione. Co ciekawe, w przypadku Stonera łączył on postawę stoicką z epikurejską. Miał bowiem w sobie stoicką zdolność przyjmowania z pokorą tego, co los przyniesie, a jednocześnie hołdował zasadzie małych radości, życia w ukryciu, nie sięgania po laury, zaszczyty, zazwyczaj okupione cierpieniem i niepewnością losu. Starał się żyć niepostrzeżenie, ale czerpać prostą radość z samego faktu życia. Nie miał wielkich ambicji, był zwyczajnym człowiekiem, chciał po prostu przeżyć życie tak, by go nie żałować.
Na trzecim semestrze rolnictwa, oprócz wykładów z gleboznawstwa, Stoner miał także wykład z historii literatury angielskiej, prowadzony przez Archera Sloane’a (którego postać także ma realne wzorce – mistrza Cunninghama, filologa Yvora Wintersa, oraz mentora i wydawcę Williamsa Alana Swallowa; zob. Stroiński, s. 340). To był punkt zwrotny w jego biografii. Zamiast życia rolnika wybrał karierę akademicką, wybrał nie ziemię, tylko literaturę. Po licencjacie i magisterium, zaczął studia doktoranckie. Kiedy 6 kwietnia 1917 r. Kongres Stanów Zjednoczonych wypowiedział wojnę Cesarstwu Niemieckiemu, Stoner – inaczej niż jego dwaj przyjaciele-doktoranci – nie zaciągnął się do armii. Został na uniwersytecie. Dalsze życie Stonera wygląda z pozoru zwyczajnie: zakochuje się, żeni, na świat przychodzi jego córka i zaznaje trudów, ale też radości rodzicielstwa, pracuje jako wykładowca, lubi swoją pracę, wykonuje ją sumiennie. Małżeństwo okazuje się męczarnią, rodzicielstwo bardziej trudem niż przyjemnością, w pracy jest niedoceniany i napiętnowany przez kolegę, z którym wszedł w konflikt broniąc standardów naukowości, jakie uznawał. Na nieszczęście tenże kolega stał się jego przełożonym, a zarazem prześladowcą. Stoner, a jakże, ma romans z doktorantką, który musi jednak przerwać, by zachować rodzinę i pracę, w końcu umiera na nowotwór.
W powieści znajdziemy wiele ciekawych wątków: romans z doktorantką, Katherine Driscoll, wrogo-koleżeńskie relacje z kolegą, a potem przełożonym, Hollisem Lomaksem. Interesujące są też, przynajmniej dla ludzi pracujących w zawodzie nauczyciela akademickiego, opisy zawodowych relacji dotyczących możliwości awansu albo jego blokowania. Odkrycie: wydaje się czasem, że realia życia akademickiego lat sześćdziesiątych na prowincjonalnym uniwersytecie w Stanach Zjednoczonych to niejednokrotnie nasze współczesne realia. Powieść ma swój rytm, nie jest on szybki, ale harmonijny, nastrojowy. Jest w niej atmosfera spokoju, refleksji. Czytelnik współmyśli ze Stonerem, ma czas na przymierzenie się do jego ról.
Powieść jest zapisem życia, od narodzin do śmierci, jednego człowieka, życia przeciętnego, banalnego. A jednak ulegamy czarowi Stonera. Kim zatem jest tytułowy bohater? Najprościej mówiąc, był zwyczajnym, przeciętnym człowiekiem, jednym z wielu, kimś z kim każdy może się utożsamić. Stoner to Everyman, nieomal bohater moralitetu. Tym, co do niego przyciąga, jest jego autentyzm, niekłamana, autentyczna zwyczajność. To człowiek egzystencjalnie szczery, autentyczny. Jego życiu przewodziły dwie modernistyczne idee: autentyczności i samospełnienia. Powieść napisana jest w duchu wczesnego modernizmu, bliższego pisarstwu Gustava Flauberta niż Jamesa Joyca. Stąd, może nieoczekiwanie, wiele analogii pomiędzy Stonerem a Panią Bovary, o których pisze Stroiński (s. 347). Wydaje mi się jednak, że Stoner – gdyby nie zmarł przedwcześnie – zbliżał się do przemiany Stefana Dedalusa, który zadeklarował: „Nie będę służył rzeczy, w którą przestanę wierzyć, bez względu na to, czy będzie nazywała się domem, ojczyzną czy Kościołem […] Nie obawiam się samotności, przykrości doznanej za cudze przewiny ani porzucenia wszystkiego, co mi wypadnie porzucić” (J. Joyce, Portret artysty z czasów młodości, przeł. Z. Allan, PIW, Warszawa 1957). Stonerowi zabrakło odwagi i czasu. To największe przywary zwyczajnego życia.
Afirmacja zwyczajnego życia to fundamentalna idea nowoczesności. Życie Stonera to pochwała zwyczajnego życia, tym samym jest on na wskroś nowoczesnym, współczesnym człowiekiem. Analizie zwyczajnego życia kanadyjski filozof Charles Taylor poświęcił cały rozdział swojej fundamentalnej rozprawy Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej (PWN, 2001), pokazując jak istotny to moment dla kształtowania się epoki nowoczesności i tożsamości nowoczesnej. Pisał: „Kiedy samo życie nabiera zbyt dużego znaczenia, staje się zagrożeniem dla dobrego życia” (s. 393). Co charakteryzuje zwyczajne życie? Sfera zwyczajnego życia to kulturowa i społeczna sfera wytwarzania i odtwarzania życia jako takiego, w jego kulturowych i społecznych formach, a to oznacza uprzywilejowanie pracy i więzi społecznych, czyli głównie życia rodziny. Zwyczajne życie z perspektywy jednostkowej to po prostu praca i rodzina, a bycie podmiotem z perspektywy zwyczajnego życia to bycie podmiotem pracy i podmiotem w rodzinie (ma się swoje miejsce) – i takie jest życie Stonera. A raczej takie być miało.
Polskie powodzenie powieści to być może reakcja na historyczną przemianę, słabo zauważalną przez wszystkich. W końcu i nas, poszarpanych przez historię, odciętych od świata żelazną kurtyną, wystawionych na paradoksy powojennych dziesięcioleci, objęło zwyczajne życie. Stoner dla polskiego czytelnika to w gruncie rzeczy opis smaku tego życia.
Recenzja została opublikowana w numerze 5/2024 „Res Humana”, wrzesień-październik 2024 r.