logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Między historią idei prawnych a nauką o polityce

Bogdan WRZOCHALSKI | 1 października 2024
Fot. archiwum "Res Humana"

Polsko-niemieckie relacje w działalności naukowej i publicystycznej Franciszka Ryszki

Artykuł na stulecie urodzin Profesora (ur. 4 sierpnia 1924 r. w Grodnie, zm. 31 marca 1998 r. w Warszawie).

I.

Osobowość i dorobek naukowy Franciszka Ryszki należą do tego rodzaju jakości intelektualnych i moralnych, których dziś zaczyna nam bardzo brakować w świecie naukowym i szerzej w życiu publicznym. Dotyczy to także niektórych innych osób ze świata nauki z pokolenia lat 20. i 30., które przeżyły bardzo wiele w swoim życiu, a miało to wpływ zapewne także na ich poglądy w dziedzinie nauk społecznych i humanistycznych oraz na treść przekazu dydaktycznego dla młodszych pokoleń, także w relacji mistrz–
–uczeń. Przy czym nie było to przekonanie, że wpływ może iść tylko w jednym kierunku: od nauczyciela akademickiego do studenta czy doktoranta.

Kiedyś, a było to w latach 80. XX w., prof. Ryszka, zaproszony przez prof. Wiktora Sucheckiego do wygłoszenia na Uniwersytecie Warszawskim wykładu dla doktorantów na wydziale prawa, stwierdził ostro m.in.: „Jeśli Mistrz nie uczy się także od swojego dobrego ucznia-doktoranta, to do d… z takim mistrzem!”.

A obszary tych badań naukowych oraz szerszych intelektualnych zainteresowań i możliwości korzystania z ich wyników i inspiracji były u Ryszki przez całe lata bardzo rozległe: od tematyki śląskiej przez historię Niemiec, narodowego socjalizmu i Trzeciej Rzeszy, historię doktryn prawnych w myśli europejskiej, historię państwa i prawa Polski, współczesne stosunki polsko-niemieckie, polemologię (czyli naukę o wojnie) i prawne aspekty zbrodni wojennych, doktryny militarne, teorie polityczne i metodologię, elementy socjologii i psychologii społecznej aż po anarchistów hiszpańskich i historię Hiszpanii… Były to osiągnięcia badawcze i zainteresowania naukowe, które miały szersze znaczenie społeczne i docierały do różnych środowisk. Profesor prowadził przez całe lata wykłady, w szczególności we Wrocławiu i w Warszawie, na uniwersytetach oraz w PAN, a także u schyłku swojej drogi na uczelni prywatnej. Były to wykłady głównie dla prawników i politologów, jak również prezentowane na uczelniach wojskowych. Nie była mu także obojętna tzw. potoczna świadomość w sprawach uprawianych w nauce.

W zainteresowaniach naukowych i badawczych połączyły go więzy przyjaźni z wybitnymi przedstawicielami wielu dyscyplin, również poza głównym, niemcoznawczym nurtem badań. Do tych osób należał m.in. Jan Strzelecki, tragicznie zmarły socjolog o dużym autorytecie naukowym i moralnym. Także z kręgu socjologów – zaprzyjaźniony Stefan Nowak, który uczestniczył wraz z Ryszką i całą grupą w seminarium UNESCO w Paryżu i w objeździe poznawczym na południu Francji późnym latem 1956 roku. W tej 30-osobowej grupie młodych polskich naukowców byli m.in. tak wielce obiecujący wtedy, a przyszli znani uczeni, jak Leszek Kołakowski, Maria Janion, Bronisław Baczko, Jan Baszkiewicz, Zbigniew Radwański, Antoni Rajkiewicz… (F. Ryszka, Pamiętnik inteligenta, t. II, s. 156). To był efekt nadciągających wydarzeń i przemian popaździernikowych 1956 roku oraz zmiany możliwości i atmosfery współpracy międzynarodowej w nauce. W następnych latach Ryszka powraca naukowo do Paryża wielokrotnie: w 1958 r. uczestniczy w seminarium z socjologii prawa na Sorbonie, które prowadzi Georges Gurvitch – znany socjolog i uczeń Leona Petrażyckiego jeszcze z Petersburga, by w 1980 roku prowadzić to seminarium już jako goszczący profesor.

II.

Szczególne miejsce zajmowały jednak relacje polsko-niemieckie i na tym chciałbym się skupić w niniejszym wspomnieniu.

Była to sprawa nie tylko jego zainteresowań intelektualnych i naukowych historią polityczną, prawem, historią idei czy też wyniesioną jeszcze z okresu młodzieńczego lat 30. świetną znajomością języka niemieckiego. Losy wojny rzuciły go bowiem jako młodego, zaledwie 21-letniego żołnierza, na front końcowej batalii II wojny światowej, aż do Berlina. A kule ostatnich miesięcy wojny dosięgły i jego – został ranny w jednej z końcowych bitew na Wale Pomorskim, otrzymał za udział w tych walkach Krzyż Walecznych.

Podczas powojennych studiów prawniczych na Uniwersytecie Wrocławskim spotyka wybitnych profesorów prawa, z korzeniami akademickimi okresu międzywojennego (m.in. profesorowie z korzeniami wileńskimi z Uniwersytetu Stefana Batorego – Seweryn Wysłouch jako historyk ustroju, ale też profesor prawa karnego Witold Świda, o którym wspominał w rozmowie ze mną na UW w 1994 roku). Ciekawym przykładem we wspomnieniach Ryszki (jego „Pamiętnik inteligenta”, cz. 1 1994, cz. II 1996) jest osoba prof. Wacława Osuchowskiego, specjalisty prawa rzymskiego, z kolei z rodowodem naukowym z Uniwersytetu Lwowskiego (UJK); egzamin u niego z prawa rzymskiego ułatwiła studentowi Ryszce dobra znajomość języka łacińskiego wyniesiona jeszcze z przedwojennej szkoły w Grodnie. Poza macierzystą uczelnią największy wpływ na jego rozwój naukowy wywarł prof. Konstanty Grzybowski z UJ, historyk doktryn prawnych. W pierwszych pracach naukowych Ryszka sięga do problematyki śląskiej, idei narodowej i kontekstu społecznego, a nawet gospodarczego. Nie bez problemów z publikacją całości tych badań.

Od tej problematyki badawczej potem odchodzi, by na przełomie lat 50. i 60., a więc w lepszej już atmosferze politycznej i naukowej tamtych lat, zająć się historią polityczną Niemiec okresu weimarskiego, a przede wszystkim – Trzeciej Rzeszy. To są prace pisane już dla szerszego czytelnika (m.in. Noc i mgła. Niemcy w okresie hitlerowskim, 1962). Znamionują one odejście od poglądów tużpowojennych naukowców, skądinąd ważnych w nauce teorii państwa i prawa (Stanisław Ehrlich) oraz prawa konstytucyjnego (Stefan Rozmaryn), tj. od emocjonalnego spojrzenia na faszyzm niemiecki tylko w kategoriach „państwa-zbrodniarza” czy podejścia przesadnie klasowego w genezie faszyzmu i jego dojściu do władzy po 1933 roku. Ehrlich znacznie jednak przez lata ewoluował w swoich poglądach na państwo, prawo i pluralizm wartości; Ryszka w poczytnej w latach 70. „Polityce” napisał artykuł podkreślający walory podręcznika tego profesora jako Wstępu do nauki o państwie i prawie nie tylko dla prawników, ale i politologów.

W miarę upływu lat badawczych, w tym pracy naukowej prowadzonej w Niemczech i we Francji, Ryszka przybliżył czytelnikom i polskiej literaturze naukowej wiele teorii i hipotez w nauce zachodniej dotyczących interpretacji faszyzmu. Słusznie zwracał uwagę wrocławski badacz narodowego socjalizmu i Trzeciej Rzeszy prof. Marek Maciejewski (uważany przez Ryszkę i jego przyjaciół za naukowego „wnuka” Profesora; naukowym „synem” był inny uczeń – prof. Karol Jonca, już nawet zbliżony pokoleniowo do Ryszki, bo urodzony w 1930 r.), że w ocenie autora Państwa stanu wyjątkowego to m.in. Erich Fromm ze swoją Ucieczką od wolności znacząco wyjaśnił i zinterpretował genezę postaw i poglądów profaszystowskich w kategoriach psychologii społecznej. A więc nie była to tylko interpretacja prawnika – raczej uczonego zakorzenionego w interdyscyplinarnym widzeniu ważnych wydarzeń historycznych, brzemiennych w skutkach. Przy tym bardzo ważne pozostają „socjalne uwarunkowania, na których wyrosła czy rozpleniła się ideologia”. Już wstępy do znanych dzieł literatury zachodniej, które rekomendował polskiemu wydawcy i czytelnikom (m.in. Alan Bullock, Joachim Fest czy Roger Manvell i Heinrich Fraenkl), tłumaczonych na język polski na temat historii Niemiec, a zwłaszcza Republiki Weimarskiej i Trzeciej Rzeszy, były przykładami wielopłaszczyznowego podejścia Ryszki do tej problematyki.

Badacze okresu Trzeciej Rzeszy i w ogóle faszyzmu, a także zwykli czytelnicy zainteresowani tym ponurym okresem historii, byli lepiej przygotowani do europejskiej znajomości i dalszego studiowania tej problematyki dzięki publikacjom Ryszki. Pokazała to pośrednio m.in. wydana w połowie lat 70. praca włoskiego historyka Renzo de Felice o interpretacjach faszyzmu.

Dla moich doświadczeń i wspomnień z okresu akademickiego i seminarium z historii doktryn prawnych i politycznych sugestywnym przykładem było wprowadzenie autorstwa Ryszki do książki George’a Mossego Kryzys ideologii niemieckiej (1972). Została w niej podjęta próba ukazania rodowodu ideologii niemieckiej przez idee i ruch volkistowski, w którym samo pojęcie Volk nie jest tylko prostym tłumaczeniem jako „naród” czy „lud” – jest raczej związane z dawnymi źródłami germańskimi i obrócone później jako ideologia nacjonalistyczna, zorientowana rasistowsko i antysemicko. Mosse wiedzie czytelnika po idei romantycznej, wierze germańskiej i starożytnych Germanach, wpływie tych idei na proces edukacji i wychowania młodzieży, przez koncepcje rasistowskie i stereotypy antysemickie aż po okres narodowego socjalizmu po 1933 roku. W przedmowie do tej książki Ryszka stwierdza, że jednak w polskiej literaturze naukowej nie było zbyt wielu oryginalnych utworów poświęconych „wewnętrznym dziejom i samoistnej wykładni faszyzmu”. Później, po latach można było przyznać, że polska historiografia oraz historia idei prawnych dotycząca faszyzmu i Trzeciej Rzeszy wzbogaciła się o prace takich autorów, jak m.in. Karol Jonca czy Henryk Olszewski, a w kolejnym pokoleniu Maria Zmierczak czy Marek Maciejewski – autorów wysoko cenionych przez Ryszkę.

Z wieloma zaś badaczami niemieckimi o podobnych profilach zainteresowań Ryszka utrzymywał długi czas przyjazne i inspirująco naukowe kontakty. W szczególności z Wernerem Jochmannem i Martinem Broszatem, ale także z takimi historykami idei, jak Karl-Dietrich Bracher oraz z późniejszymi profesorami w dziedzinie historii najnowszej – Eberhardem Jaeckelem i Kurtem Sontheimerem. Pobyt naukowy w Monachium w renomowanym Instytucie Historii Najnowszej (1957–1958) był bardzo twórczym badawczo okresem działalności naukowej Ryszki i zaważył, jak się wydaje, w znacznym stopniu na jego dorobku naukowym w dziedzinie badań nad państwem i prawem w Trzeciej Rzeszy.

W długoletnim badaniu historii politycznej i idei prawnych Niemiec oraz w szerszym spojrzeniu nie zabrakło fascynacji kulturalnych, literackich i filmowych. I tak np. za największe dzieło literackie gdańszczanina – noblisty Guentera Grassa Ryszka uważał powieść Psie lata (Hundejahre), do której wielokrotnie powracał. Według niego jest to arcydzieło nr 1 na liście światowej, acz cenił i Blaszany bębenek tegoż autora. Ryszka polubił kino niemieckie z czasów swojego dłuższego pobytu naukowego: m.in. film Generał diabła według sztuki Zuckmayera z Curdem Juergensem, filmy z Hildegard Knef i Marią Schell, a także początki wielkiej kariery Romy Schneider.

Z najbliższymi intelektualnie i duchowo Niemcami, których poznał, podzielał pogląd, że „trzeba zachować sceptycyzm wobec wszystkich wartości, których dostarcza przeszłość”. Krytyczny był wobec przywiązania do tradycji, bo dyktuje to „wychowanie autorytarne”. Konformizm zaś uzasadniają takie wartości jak Dienst i Pflicht.

Takie szeroko otwarte na ciekawe dziedziny i zjawiska z historii i współczesności Niemiec zainteresowania Ryszki (a był jeszcze kibicem piłkarskim drużyny Schalke 04!) imponowały mi w moich zainteresowaniach niemcoznawczych i w próbie zrozumienia trudnych zagadnień, zarówno w pracy w służbie dyplomatycznej, jak i w działalności naukowej.

III.

Carl Schmitt (1888–1985) i jego filozofia państwa oraz poglądy powojenne odegrały szczególną rolę w badaniach naukowych i zainteresowaniach Franciszka Ryszki. Był to chyba rodzaj intelektualnej fascynacji, pomimo oczywistych barier i zahamowań wynikających z niezbyt chlubnego okresu, zwłaszcza w latach 1933–1936, w działalności naukowej i publicystycznej Schmitta w Trzeciej Rzeszy.

Franciszek Ryszka nie doczekał okresu dosyć sensacyjnego i skandalizującego zainteresowania niektórych polskich polityków poglądami Schmitta w zakresie prawa konstytucyjnego oraz relacji między sferą normatywną a decyzjami politycznymi, a także definicji polityki w kategoriach Freund – Feind (przyjaciel – wróg). Pomogła w tym seria tłumaczeń prac Schmitta na język polski, po raz pierwszy w polskiej literaturze naukowej. Ten swoisty renesans poglądów Schmitta w Polsce, i to nie tylko w publikacjach naukowych, był zauważony w Niemczech wraz z próbami powiązania go ze współczesnymi poglądami na państwo i prawo i jakoby rozumienia polityki pod wpływem niektórych poglądów autora Teologii politycznej i Pojęcia polityczności przez Jarosława Kaczyńskiego (!). A jedną z oznak takiego wpływu i podobieństwa miałaby być uprawiana polityka zmierzająca do głębokiej i postępującej polaryzacji sił politycznych w Polsce…

Przypominam sobie, że np. w okresie pisania mojej pracy magisterskiej w II połowie lat 70. była dostępna część prac Schmitta, ale oczywiście w języku oryginału. M.in. w Bibliotece UW były do wglądu również niemieckie czasopisma prawnicze po 1933 roku jak np. „Deutsche Juristen Zeitung” z osławionymi artykułami Carla Schmitta. Zainteresowanie jego poglądami były już odnotowane w Polsce w okresie międzywojennym, jeszcze w odniesieniu do stanu prawnego pod rządami Konstytucji Weimarskiej przed 1933 rokiem (m.in. prof. Konstanty Grzybowski). Na szczęście dla poszukujących wtedy w Polsce literatury naukowej na ten temat były już publikacje Ryszki i – w nowym, szerszym kontekście – jego Polityka i wojna z głębokim wejściem w powojenne poglądy Schmitta, a także współczesne rozważania z dziedziny polemologii, czyli nauki o wojnie. Praca i dziś bardzo interesująca i pożyteczna.

Fascynacja teoriami Schmitta (m.in. późniejszą „teorią partyzanta” czy ius publicum europeum i prawem międzynarodowym) pokazuje po latach paradoksalne zbliżenie do wybitnych przedstawicieli nauki niemieckiej, już działających pod rządami Ustawy Zasadniczej z 1949 roku i na rzecz odbudowy państwa prawa (Rechtsstaat) po II wojnie światowej. Pomimo tego, że Schmittowi nie odważono się zaproponować w powojennych Niemczech katedry uniwersyteckiej, był zapraszany na ekskluzywne seminaria naukowe w Ebrach w Górnej Frankonii, które gromadziły przez lata wybitnych niemieckich prawników, filozofów, a także teoretyków polityki i państwa oraz socjologów i politologów, w większości bardzo konserwatywnej proweniencji, niektórych starszych wiekiem nie bez epizodów aktywnej działalności w życiu naukowym Trzeciej Rzeszy… Byli wśród nich ściągnięci przez swojego promotora, wtedy młodzi, a później bardzo znani, wybitni niemieccy prawnicy i socjaldemokraci (!) jak Ernst-Wolfgang Boeckenfoerde (1930–2019, zaprzyjaźniony potem ze Schmittem, pomimo znacznych różnic w politycznych poglądach!) czy koloński filozof państwa i prawa Martin Kriele (1931–2020).

Jest pewna wręcz legendarna opowieść w polskim środowisku naukowym historyków i prawników, że w powojennej siedzibie Carla Schmitta w Nadrenii-Westfalii doszło do jego osobistego spotkania z Franciszkiem Ryszką. Ten drugi w swojej książce opisywał tylko ówczesne miejsce zamieszkania Schmitta, położenie geograficzne oraz drogę dojazdową do miejscowości Plettenberg-Pasel. Stwierdził jednak: „przyznam, że nie miałem szczególnych oporów przed zetknięciem się z osobą Carla Schmitta. Zawodowa ciekawość musiała być silniejsza od moralnego sprzeciwu” (Polityka i wojna, Warszawa 1975, s. 137). Jeśli tak, to było to jedno z najbardziej sensacyjnych, niezwykłych spotkań naukowych w historii polskiej nauki po II wojnie światowej, zwłaszcza przed 1990 rokiem… Nie tylko z dwóch różnych stron muru w okresie „zimnej wojny”, ale i spotkanie polsko-niemieckiego tragizmu historii naznaczonej przez zbrodnie Trzeciej Rzeszy oraz uwikłanych w ten konflikt dwóch wybitnych intelektualistów z Polski i Niemiec. Myślę, że był to ten rodzaj tolerancji Franciszka Ryszki wobec odmiennych poglądów i postaw oraz zdecydowanej niechęci do zakopywania się w uprzedzeniach i dogmatycznych poglądach, rodzaj pozostawania przy jego zaangażowanej lewicowości, rozumianej jako opcja intelektualnej otwartości, acz nie bez granic etycznego kompromisu, wyrażanych również w poglądach na państwo i prawo oraz niechęci do totalitarnego utożsamiania praktyki państwa socjalistycznego. W decyzji o takim bezpośrednim spotkaniu pomogło mu zapewne i to, że potrafił w głębokiej analizie życia i twórczości Carla Schmitta oddzielić okresy i poglądy jego „flirtu” z Trzecią Rzeszą od poglądów, które miały naukowy i oryginalny charakter. Nie był Ryszka na tym spotkaniu w roli oskarżyciela, jak niegdyś po wojnie twierdził amerykański prawnik Robert Kempner, ale krytycznego badacza z pokolenia II wojny poszukującego prawdy o różnych postawach i poglądach oraz ich przyczynach.

Pamiętam dobrze, a przebywałem wtedy na stypendium doktoranckim na Uniwersytecie w Bonn, jak ówczesne media niemieckie odnotowały, że w poniedziałek wielkanocny 1985 roku zmarł sędziwy już Carl Schmitt (przeżył 97 lat), przecież najbardziej znany w XX wieku niemiecki teoretyk prawa konstytucyjnego, filozof polityki i „koronny jurysta” Trzeciej Rzeszy, bo za takiego przez wielu był uważany… W tym właśnie 1985 roku prof. Ryszka, najbardziej kompetentny wtedy polski znawca i komentator Schmitta, publikuje trzecie wydanie (poprzednie :1964, 1974) swojej najgłośniejszej i chyba najwybitniejszej naukowo pracy Państwo stanu wyjątkowego (IV wydanie ukazało się znacznie później – w 2021 roku!), z bardzo ważnymi rozważaniami odnoszącymi się do poglądów i roli Schmitta, zarówno w Republice Weimarskiej, jak i w Trzeciej Rzeszy.

IV.

Badania niemcoznawcze w okresie pracy w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM) w Warszawie w latach 1961–1965 to także instytucjonalne potwierdzenie zainteresowań Ryszki, wówczas młodego jeszcze profesora, stosunkami polsko-niemieckimi. Nie tylko ich historią, ale i współczesnymi relacjami politycznymi i prawnymi. Pamiętajmy, że był to okres dyplomatycznych i politycznych zmagań o prawnomiędzynarodowe uznanie polskiej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, jeszcze przed powstaniem wielkiej koalicji w NRF (RFN) i kilka lat przed dojściem do władzy koalicji socjaldemokratów i liberałów. Ryszka spotyka w PISM wybitnie uzdolnionych przedstawicieli polskiej doktryny naukowej w tej dziedzinie, m.in. Adama Daniela Rotfelda. Po latach podkreśli, że późniejsze stanowisko tego ostatniego w Instytucie Badań nad Pokojem w Sztokholmie
(SIPRI) to jedno z najwyższych międzynarodowych godności zajmowanych wówczas przez Polaka; porównywał je w swoich wspomnieniach wręcz z funkcjami sędziów Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, zajmowanymi przez polskich znanych i wybitnych prawników (Bohdan Winiarski, Manfred Lachs).

Plonem tych badań w PISM jest m.in. obszerny zakresowo tom Studiów o Niemczech współczesnych pod redakcją Franciszka Ryszki, wydany we Wrocławiu (Ossolineum) w 1967 roku. Zwraca uwagę wkład licznych i znanych wówczas autorów z różnych dziedzin nauk społecznych, takich jak Władysław Markiewicz, Jerzy Krasuski, Longin Pastusiak, Wirginia Grabska, Krzysztof Skubiszewski, a z młodszych wówczas naukowców wymieniony powyżej Adam Daniel Rotfeld.

W II połowie lat 60. pojawiają się kontakty polsko-niemieckie, zarówno świeckie, jak i kościelne, które zapowiadają zmiany w tych relacjach i ich normalizację. Negocjacje Winiewicz-Duckwitz doprowadziły do wypracowania Układu o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków, podpisanego w Warszawie 7 grudnia 1970 roku. Układ ten i atmosfera wokół niego jest zasługą nie tylko ówczesnych polityków, ale i intelektualistów polskich i niemieckich, zarówno świeckich, jak i związanych z Kościołem Katolickim oraz Ewangelickim. Ryszka, jako czynny przedstawiciel pokolenia czasów II wojny, uczony o lewicowych przekonaniach, ale bezpartyjny, odgrywał (dzięki swoim osiągnięciom naukowym, w tym niezwykłego znawstwa niemieckiej myśli politycznej i prawnej oraz historii Niemiec) rolę autorytetu naukowego i moralnego w tych relacjach. Potwierdził to m.in. swoimi wykładami gościnnymi na uniwersytetach w RFN.

We wszystkich ważnych, powojennych okresach stosunków polsko-niemieckich prof. F. Ryszka był obecny i aktywny w obszarach swoich zainteresowań naukowych. Do najważniejszych praktycznie należał zapewne udział w pracach polsko-niemieckiej Komisji podręcznikowej (Schulbuchkommission) oraz polsko-niemieckiej Komisji Historycznej, gdzie mógł nawiązać do swoich kompetencji historyka, w tym znawcy historii polsko-niemieckiej, historii europejskiej oraz powszechnej. Początkowo był to też udział w Komisji Historycznej PRL-NRD.

Równolegle do tych zainteresowań w latach 80. Ryszka powraca do związków takich płaszczyzn badawczych, jak teoria prawa międzynarodowego i teoria polityki, historia prawa i historia polityki w pracy naukowej o antecedencjach prawniczych i filozoficzno-politycznych procesu norymberskiego (1982 r.). Napisałem wówczas recenzję tej pracy, będąc m.in. pod wrażeniem kultury i erudycji teoretyczno-prawnej Profesora, a także ukazania dorobku wielu polskich prawników (nie tylko najbardziej znanej osoby Rafała Lemkina), przygotowujących w okresie wojny w Londynie podwaliny prawno-karne i prawnomiędzynarodowe ścigania zbrodniarzy wojennych…

Działalność publicystyczną i publikacje naukowe prof. Ryszki śledziłem zresztą jeszcze w okresie wczesnej młodości, od końca lat 60., korzystając obficie z tych prac w moich późniejszych zainteresowaniach naukowych. Tak się złożyło, że po ponad ćwierć wieku od pierwszego dłuższego pobytu naukowego Ryszki w Monachium, uczęszczałem na Uniwersytecie w Bonn m.in. na wykłady z historii idei Karla-Dietricha Brachera.

I może było niejakim przeznaczeniem i zrządzeniem losu, że jako młody pracownik MSZ w końcu lat 80., po przedwczesnej śmierci mojego ówczesnego promotora prof. Wiktora Sucheckiego, poprosiłem prof. Ryszkę o przejęcie opieki naukowej nad moim doktoratem z niemieckiej filozofii prawa. W okresie przygotowań do obrony doktoratu wiosną 1990 roku, gdy byłem konsulem w Polskiej Misji Wojskowej (jeszcze w Berlinie Zachodnim, przed zjednoczeniem Niemiec) prof. Ryszka odwiedził siedzibę Misji przy Lassenstrasse, gdzie miało się odbyć jakieś spotkanie przygotowawcze do polsko-niemieckich rozmów (kiedy Profesor przyjeżdżał w sprawach naukowych lub innych do Berlina Zachodniego, zatrzymywał się zwykle w jednym ze swoich ulubionych pensjonatów w dzielnicy Steglitz). Ówcześni przejściowi sternicy wojskowi Misji, po odjeździe do kraju bardzo kompetentnego generała Zygmunta Zielińskiego jako jej szefa, nie bardzo kojarzyli lub ledwo chcieli uwzględnić i zrozumieć, że jest tu w Misji konsul-prawnik z MSZ, doktorant Ryszki. W uzgodnieniu z Profesorem złożyłem wizytę w znanym wydawnictwie Dunckera i Humblota, gdzie wydawane były również prace Carla Schmitta, bo byłem przekonany, że komentarze prof. Ryszki do poglądów Schmitta powinny także ukazać się w języku niemieckim… Zresztą w ogóle szkoda, że klasyczne dzieło Ryszki Państwo stanu wyjątkowego, jego opus magnum, nie zostało jeszcze w latach 70. lub 80. przetłumaczone na język niemiecki lub angielski, także jako głos polskiej nauki w tej dziedzinie, intelektualna rozprawa wysokiej próby z doktryną faszystowską i wkład do dyskusji międzynarodowej nad państwem i prawem Trzeciej Rzeszy.

V.

Nie chciałbym sprowadzać znaczenia dorobku i działalności prof. Ryszki w relacjach polsko-niemieckich do jego spuścizny naukowej, która zresztą wciąż jeszcze zasługuje na prezentację w niemieckiej literaturze przedmiotu. Natomiast warto zastanowić się, jak jego dorobek i działalność oraz wyrażane poglądy mogą oddziaływać czy inspirować kształtowanie relacji polsko-niemieckich dziś i w przyszłości?

Na rok przed swoją śmiercią opublikował w „Dziejach Najnowszych” (1997/29/4, str. 193–197) recenzję książki Patrząc na Niemcy. Od wrogości do porozumienia 1945–1991 (wyd. 1997 r.), autorstwa Mieczysława Tomali, politologa, dyplomaty i tłumacza rozmów politycznych polsko-niemieckich na najwyższym szczeblu. W tekście, więcej niż zwyczajowo w recenzji, Ryszka ocenił szerszy kontekst polityczny, a przede wszystkim zdecydowanie zaprzeczył i odrzucił twierdzenia, jakoby historia polityczna powojennych stosunków polsko-niemieckich zaczęła się dopiero po 1989 roku.

Doceniał dzieło traktatowe negocjatorów Józefa Winiewicza oraz Georga F. Duckwitza, jakim był Układ z 7 grudnia 1970 roku, oraz rolę ówczesnych polityków po obu stronach w procesie normalizacji stosunków. Ale dostrzegał też ewolucję stanowiska przedstawicieli środowisk opiniotwórczych w Niemczech zmieniających stosunek do Polski, na co zwracali uwagę i pokładali w tym nadzieję na normalizację stosunków polscy twórcy kultury i intelektualiści (Leopold Tyrmand i inni).

Upomniał się też o niedocenianą po 1990 roku humanistykę tamtego okresu, w tym o prace naukowe o aspektach polsko-niemieckich. Za jedną z najlepszych w dorobku ówczesnym uznał monografię o Polskiej granicy zachodniej Krzysztofa Skubiszewskiego.

Zwrócił uwagę m.in. w recenzji książki Tomali na sprawy dochodzenia roszczeń majątkowych czy reparacyjnych przez PRL w tamtych latach. Ocenił bardzo krytycznie, że wątek odszkodowań za represje i inne poczynania hitlerowców był przez Polskę prowadzony „w sposób niejasny i niekonsekwentny”. Jeszcze ostrzej oceniał to, patrząc jako historyk i historyk prawa na problem świadczeń odszkodowawczych Niemiec: „…uderza natomiast konsekwencja ze strony niemieckiej aż po dzień dzisiejszy. Rządy niemieckie, tak samo jak dawniej, tak i teraz gotowe są płacić tylko wtedy, gdy muszą i z reguły na zasadzie do ut des albo do ut facias, jak w przypadku operacji zwanej łączeniem rodzin…”.

Czytając Ryszkę, pochylając się nad jego książkami naukowymi i tekstami publicystycznymi, a także odwołując się do własnych zainteresowań dyplomatycznych i naukowych, mogę je tylko nieco uzupełnić i podsumować. Z pewnością lekcje z najnowszej historii stosunków polsko-niemieckich odgrywają tu znaczącą rolę i nie można odpuszczać przeżywania przyczyn i skutków wojny w tych obustronnych relacjach. Tak, jak jest sprawą nadal otwartą kwestia zadośćuczynienia Polsce i Polakom za to, co się stało w czasie II wojny światowej, bez przesądzania, jakie formy prawne i prawnomiędzynarodowe, skądinąd kontrowersyjne, byłyby przyjęte i uzasadnione… Nie może to być zadośćuczynienie materialne w swojej wysokości wzięte z kosmosu czy z astronomii, ale też na pewno nie powinien to być tylko rodzaj kolejnej symbolicznej jałmużny czy symbolicznych wypłat dla stosunkowo niewielkiej, pozostałej jeszcze przy życiu grupy ofiar obozów koncentracyjnych czy więzień.

W kontaktach i we współpracy naukowej polsko-niemieckiej zaczyna brakować osobowości takich jak prof. Ryszka. Odeszło już jego pokolenie, a i pokolenie nieco młodsze już nie jest aktywne w tej współpracy lub aktywne tylko w nielicznych przypadkach…

Po stronie niemieckiej również odeszło wielu intelektualistów zasłużonych dla współpracy polsko-niemieckiej, w tym przyjaciół Ryszki, choćby w ostatnim 30-leciu, a więc po zmianach społeczno-ustrojowych w Polsce, po zjednoczeniu Niemiec i w dobie traktatu sąsiedzkiego polsko-niemieckiego z 1991 roku.

Pamiętajmy też, że krytyczne oceny i uwagi o stosunkach polsko-niemieckich Profesora były sformułowane jeszcze przed wejściem Polski do NATO i UE.

Z moich doświadczeń ostatnich kilku lat wynika, że w środowisku naukowym profesorowie niemieccy młodszego pokolenia wykazują niewielkie lub zgoła żadne zainteresowanie współpracą naukową polsko-niemiecką w dziedzinach bliskich niegdyś prof. Ryszce i jego polskim kolegom oraz uczniom kontynuującym te zainteresowania. Jest to więc wyzwanie na przyszłość, by te kontakty i współpracę ożywić i uczynić znów atrakcyjną i pożyteczną dla obu stron.

Pomimo różnic w poglądach i w spojrzeniu na historię oraz chęci odciążenia świadomości niemieckiej od ciężarów winy i zadośćuczynienia, należałoby otwarcie i bez kompleksów czy obaw dawniejszych podejmować ze strony polskiej – i w rozmowach nie tylko dyplomatycznych, dyplomacji poufnej, a także publicznej i kulturalnej, ale i w kontaktach naukowych – temat problemów i wyzwań różniących obu sąsiadów oraz sposobów ich rozwiązania. Leży to bowiem również w strategicznym interesie Niemiec, zarówno dwustronnym, sąsiedzkim, jak i europejskim. Jestem przekonany, że prof. Ryszka zgodziłby się zasadniczo z tymi poglądami…

* * *

Wspomnę jeszcze, że prof. Ryszka był bardzo łaskawy wobec mnie i mojego projektu doktoratu nt. Filozofia prawa Gustawa Radbrucha kontra filozofia prawa w Trzeciej Rzeszy. Profesor, obejmując funkcję promotora, zatwierdził i respektował dotychczasowy stan pracy i wyniki moich badań. Zmieniłem tylko w tytule i w różnych miejscach pracy wyrażenie „III Rzeszy”, nagminnie powielane, na „TRZECIEJ Rzeszy”, poprawiłem kilka nazw obcojęzycznych, a także sprowadziłem jeszcze pod wpływem sugestii Profesora, dodatkowo, trochę literatury zachodniej, do ewentualnego wykorzystania w pracy i w dyskusji nad nią. Obrona pracy z udziałem oczywiście mojego promotora w dniu 7 czerwca 1990 roku przebiegła jak… marzenie doktoranta, a w efekcie tego następnie doktora nauk prawnych! Jak zwykle w takich przypadkach, było to również przeżycie dla rodziny i przyjaciół… Przy obronie pracy przed Komisją na Wydziale Prawa UW pod przewodnictwem prof. Andrzeja Gwiżdża obecny był m.in. prof. Jan Baszkiewicz, zaprzyjaźniony z prof. Ryszką przez długie lata ich życia i pracy naukowej. Byli m.in. współautorami chyba najlepszego podręcznika uniwersyteckiego historii doktryn politycznych i prawnych. W czasie spotkania towarzyskiego i toastu po obronie pracy doktorskiej, które odbyło się w Pałacu Kazimierzowskim UW, prof. Ryszka wespół z prof. Karolem Joncą, wrocławskim recenzentem pracy (obok prof. Huberta Izdebskiego z UW), podkreślali w swoich szerszych wypowiedziach rolę jurysprudencji, chyba także tłumaczonej dosłownie jako „mądrość prawnicza”, i jej znaczenie nie tylko w nauce, ale i w życiu społecznym.

Także i w niniejszym wspomnieniu wyrażam Profesorowi moją wdzięczność… Sapere auso!

Dr Bogdan Wrzochalski jest emerytowanym dyplomatą w randze radcy-ministra w MSZ, b. chargé d’affaires RP w Bratysławie w latach 2007–2008.
TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.