logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Kontrasygnata

Łukasz DARGIN | 29 sierpnia 2024
Monitor Polski

 

– To była pomyłka, błąd – objaśniał Tusk swoją kontrasygnatę pod wyznaczeniem neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej SN. Premier tłumaczył się, że podpisuje dziennie setki dokumentów, że nie spostrzegł…  a jego najbardziej zaufany urzędnik w kancelarii Maciej Berek (który, według premiera, jest niezwykle kompetentny, no… prawie geniusz organizacji pracy i legislacji) „nie dostrzegł polityczności sprawy”.

Tusk ocenił, że „konsekwencje tego podpisu nie są jakoś szczególnie istotne” i apelował, aby nie robić ze sprawy „katastrofy”.  Otoczenie premiera natychmiast rzuciło się do studiów telewizyjnych, prześcigając się w zapewnieniach, że właściwie nic się nie stało. Że Krzysztof Wesołowski to w sumie niekontrowersyjny sędzia. Że będzie tylko przewodniczył zgromadzeniu sędziów Izby Cywilnej podczas wyborów jej przewodniczącego. Że i tak neosędziowie mają w Izbie Cywilnej większość, więc wybraliby, kogo uznaliby za słuszne, niezależnie od „pomyłki” premiera. Że walka o praworządność będzie trwała…

Obywatele naszego kraju nie muszą wnikać w niuanse batalii o sędziów, o funkcjonowanie KRS, praworządność. Ale każdy średnio rozgarnięty Polak rozumie, co się stało. Donald Tusk swoim podpisem uprawomocnił wszystkie inne decyzje Krajowej Rady Sądownictwa, potwierdził niekwestionowany status neosędziów, przyznając rację Andrzejowi Dudzie, że sędzia to sędzia; nieważne, że wskazała go nielegalna KRS, ważne, że prezydent go mianował. Pokazał nieprzyzwoity gest wszystkim obywatelom, którzy przez osiem lat, dzień i noc, w niekończących się manifestacjach demonstrowali swój sprzeciw wobec łamania prawa w Polsce.

Być może premier uznał, że nie ma innego wyjścia z klinczu w sprawie neosędziów i neo-KRS, niż uznać realia? I że trzeba przyspieszyć proces przywracania normalności, raz jeszcze łamiąc prawo? Bo wartości wartościami, a pragmatyka sprawowania władzy to co innego. Dzień przed wydaniem przez prezydenta postanowienia w sprawie K. Wesołowskiego, Tusk wysłał pismo do prezydenta, wnioskując o jego zgodę na kandydaturę Piotra Serafina na komisarza UE. I chyba tym samym podpisał się – nawet jeśli w treści pisma powołał się na inną podstawę prawną – pod pisowską ustawą o rozszerzeniu kompetencji prezydenta na sprawy europejskie, ewidentnie sprzeczną z Konstytucją. Może jakieś inne, makiaweliczne, lecz teleologiczne, motywy przyświecały premierowi?

Najbardziej obawiam się tego, że Donald Tusk powiedział prawdę. Że faktycznie nie wiedział, co podpisuje, a jego „niezwykle kompetentny” minister z kancelarii nie wiedział, co oznacza kontrasygnata premiera na prezydenckim postanowieniu wyznaczającym neosędziego. Bo jeśli prawie genialny urzędnik „nie dostrzegł polityczności sprawy”, to co mówić o innych ministrach i urzędnikach, tych mniej genialnych?

 

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.