zaczynają opowieść o człowieku
od jego pierwszego oddechu wymieszanego z krzykiem
od mazi i krwi jako pieczęci
na spisanej historii kobiet pochodzących z tej samej linii komórek
linieją pierwotną mocą przesuwania świata przez kanał rodny
tunel jasnego światła rozrywa ciepłe ciało
stwarza nowe zakamarki i czeluście
horyzonty lub klatki dla nowego istnienia
epitafia kiełkują w krtani
rodzą i oblekają w całuny milczenia
widok ciała
jego nieżywość i obcość zmieniła perspektywę
mojego postrzegania
zmieniła trajektorie mojego myślenia
jakby trumna stała się czółnem
a ja śledziłam jej podróż
kiedy odpływała w kierunku wiecznego horyzontu
do
nieboskłonu w pryzmacie barokowych obrazów
czasu i przestrzeni w której mieszkały wspomnienia mojego dzieciństwa
i ta cisza
która wpisywała się w pastelowe kolory
poświaty czającej się dookoła
usprawiedliwiała swoją nieoczywistością
to co typowe stało się
anachronizmem
gdy nic więcej nie mogło się już wydarzyć
mam wrażenie że chodzę po gruzach
godzin
dni
wyrazów twarzy
wspomnienia stały się nieistotne
światło zgasło automatycznie
dla oszczędności energii wyłączają się ludzkie synapsy
na próżno szukać przyczyny tego co się wydarzyło
nie ma logicznej odpowiedzi
wolna wola człowiecza miesza się
z fatum zależnym od słów
wyssanych z genów przodków
ich lęków
z przemieszczanych walizekbiletem do tego spektaklu
jest moja cisza
może to nie dziś stanie się najważniejszy dzień
a dziś wydarzyło się
to co przeznaczył mi los na kiedyś
może nie warto było zatrzymać myśli na wszystkim o czym do tej pory czytałam
a jedynym błogosławieństwem świata dla mnie był dotyk
matczyny dotyk nowo narodzonego istnienia
zwierzęce wylizywanie krwi i potu
chronologia przodków dopełniła się
przez historię usychania mojej odciętej pępowiny
w kontekście twojego umierania
według chronologii numerów pesel i mitochondrialnego DNA
długo przed zakończeniem aktu
przed finalnym akordem
zanim to się stało – był we mnie niepokójwietrzyłam jak zwierzę to co miało się wydarzyć
czułam obecność czających się zmarłych
widziałaś ich pytałaś o nichobraz kurczącej się ciebie
z dnia na dzień mniejszejten obraz został we mnie
stawał się obsesją w środku nocy
zasiedlił oczodoły i niepokoił
drażniąc jeszcze i jeszcze
powodował wątpienie w prawidłową ocenę zdarzeń
stał się przyczyną mojego lekarskiego milczeniabezradność w obliczu uspokajania myślą
kiedy umarłaś nic się nie zmieniło
czuję tę samą pustkę i samotność
i zmieniło się wszystko
bez radykalnego momentu wyznaczającego cezurę
przemijania i niemożności
może istniejemy równocześnie po obu stronach powietrza
patrzysz na mnie
może moja materialna zwierzęcość i twoja niewidzialność
istnieje w tej samej przestrzeni
splecione w pamięci genów które trwają bez zbędnych kartotek
synchronizacji systemów
pozwoleńty już wiesz czy istnieje
pozaczasowa i bezterminowa miłość
PYTANIA BADAWCZE
czy energia z pierwszego krzyku dziecka przybyłego z zakrzywienia czasoprzestrzeni staje się gwiazdą. satelitą. sonatą. parą wodną opadającą na kafle podłogi łatwej do utrzymania w stanie sterylnej czystości. czy ginie. cud pierwszego krzyku umiera od środków dezynfekcyjnych. zamienia w nicość. w strach o to co będzie później. jutro. za miesiąc za rok. bilet do przyszłości zamyka się w książeczce szczepień jako gwarancji niesprecyzowanej zdrowotności
krew. pot. ból. nienawiść. miłość. układają się w dłoniach. wiążą palce pierścieniami by zatrzymać i zataić ich histeryczny taniec. odcisk. ich czystość i brud. kruchość linii papilarnych nawinięta na opuszki palców w celu autoryzacji. niezbędnej do nauki czułości swojej skóry. lub obcej
jak przez kamień ukazać umiłowanie wolności. rzeźbiąc w nim Niobe lub Nike. lub zwykłe kamienne balu-strady. lub kraty ogrodzeń
jak zatrzymać wspomnienie o człowieku inaczej niż w portrecie zdeponowanym w cyklonie czasu
czy żarłoczna czeluść nieskończoności ma jakiekolwiek znaczenie dla zwykłego pojedynczego istnienia. nieskończoność ubrana w kości szkieletów na barokowych obrazach. krągłe ciała wymieszane z resztkami gnijących szczątków. oczy wywrócone do nieba do granicy kiczu i sztuki. czas człowieczy w loterii rozliczeń których bilans nie ulega podsumowaniu
co pochodzi od Boga. gdzie On mieszka. kogo upoważnił do wglądu w dokumentację na jego temat. a może nie istnieje w sensie zwierzęcego istnienia. jest tworem. botem. Pandorą. czymś stworzonym by nadać sens kolejnym dniom. chociażby przez gorycz wyczekiwania na sygnał ze zbioru biblijnych proroctw
odwieczny dialog ze śmiercią. czy możliwe jest nieistnienie tego dialogu
Treny pochodzą z tomiku Teatr cieni (wyd. Adam Marszałek, Toruń 2023), będącym wyrażeniem smutku i rozpaczy, wyrazem samotności w obliczu śmierci Matki. To swego rodzaju pomnik napisany przez wyrażenie emocji. Epitafium człowieka przez opis pustki. Emocjonalnej i uczuciowej.
Wiersz mam wrażenie że chodzę po gruzach… w wersji przeredagowanej przez Autorkę.
Wiersz Pytania badawcze nie był dotąd publikowany.
OLBRZYM Z CURAÇAO
Karteczka przekazana chyłkiem do redaktora naczelnego
Zawierała zgryźliwą uwagę, iż w naszej dzielnicy
Są ludzie znacznie bardziej interesujący od…
Chodziło o młodego mężczyznę z Curaçao
Który przed sześciu laty tutaj przybył
Dla operacji w Curaçao niemożliwej
I pozostał
Mój wywiad ukazał się jednak
Dzięki zdecydowanej postawie
Redaktora naczelnego o skórze białej
I ufarbowanych na czerwono włosach
Niemniej coś zachowałam dla siebie…
To, że Łagodny Olbrzym
Wyznał cicho:
„Czuję się tutaj nieszczęśliwy”
OD KIEDY TELEFONY STANIAŁY…
Od kiedy telefony staniały
Częściej poruszane są sprawy miłosne
Cóż, nie układają się tak, jak byśmy chcieli
Czy on już powiedział…?
Nie, nie powiedział
Ale może wkrótce powie
A jeśli… nie powie nigdy?
Nawet pomyśleć nie wolno, że mógłby
Czy polskie kobiety są bardziej romantyczne
Niż kobiety inne?
Nie wiem, ale przypuszczam
SERGIUSZ SIĘ POMYLIŁ
Sergiusz się pomylił
Zakładając, że zamówienia klientów
Na portrety ludzi, psów, domów, drzew, wszystko jedno
Pozwolą mu znośnie żyć w kraju, w którym został już
(wstrętne słowo) N A T U R A L I Z O W A N Y
Zwlekał z domowymi opłatami aż sprowadził
Kary za zwłokę, a po nich jeszcze większe kary
Czy w Leningradzie kary były niewysokie?
Może kar w ogóle nie było?
Albo udawało się je przeczekać?
Sergiusz wsiadał na rower
Jeździł od instytucji do instytucji
Liczył na umorzenie kar
Ale nie następowało
Jego wylękniona twarz stawała się
Przezroczysta