Jak naprawić Polskę?
Robert SMOLEŃ16 listopada 2023
Fragment (s. 60-61):
W tym miejscu autor, jeśli chce być rzetelny, musi wrócić do Andrzeja Dudy. W pierwszym rozdziale zostawiliśmy go w jego własnym gabinecie podczas rozmowy z nowym, demokratycznym premierem. Przejrzeliśmy po kolei sytuacje, od których trzeba zaczynać przywracanie rządów prawa. Jak widać, głowa państwa we wszystkich się przewija. Będzie podpisywać ustawy albo je wetować. Wręczać nominacje i przyjmować ślubowania albo torpedować decyzje większości parlamentarnej. Wycofywać się z własnych wcześniejszych projektów albo się przy nich upierać. Może więc premier powinien przyjąć pozę nie szachisty, nie pokerzysty, lecz odegrać rolę cynika, dla którego liczy się tylko rezultat? Ostatecznie kompromis jest istotą demokracji, a historia polityki zna całe mnóstwo zgniłych porozumień. Może warto ułożyć się z prezydentem: zyskać jego przychylność i współpracę w przeprowadzeniu tych zmian za cenę uchronienia go od Trybunału Stanu i umożliwienia mu dalszej kariery politycznej? Proces przywracania prawnej normalności ruszyłby z kopyta zaraz po wygranych wyborach i przebiegłby w miarę sprawnie.
Jednak nie. Wbrew temu, co wielu się pewnie zdaje, polityka nie jest grą bez reguł; jest poszukiwaniem najlepszych rozwiązań, ale w ramach ściśle wytyczonych przez idee, przekonania i zasady, którym hołdujemy; przez umowę społeczną, konsens obywateli, przepisy i zwyczaje. Cóż warta byłaby „demokracja” zbudowana na nihilizmie? Prawo zrodzone z kłamstwa?