logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Portret feministki

Danuta WANIEK
13 września 2023

Maria TOPOLSKA, Portrety kobiety, wyd. Novae Res, Gdynia 2023, 208 stron.

 

Redakcja „Res Humana” zwróciła moją uwagę na nowo wydaną książkę autorstwa Marii Topolskiej pt. Portrety kobiety. Książka jest prawdopodobnie debiutem literackim Haliny Sargarolo (tłumaczki z języka francuskiego), angażującej się w inicjatywy ukierunkowane na obronę praw kobiet w Polsce. Tak więc pod pseudonimem literackim otrzymaliśmy opracowanie, w którym przedstawione zostały poglądy tych Polek, które nie mają zahamowań, aby swą postawę życiową związać z mianem „feministki”. Podkreślam to dlatego, że zbyt często w przeszłości słyszałam wypowiedzi kobiet (nawet na lewicy), rozpoczynające swój wywód od deklaracji: „nie jestem feministką, ale…” – i dalej padały słowa sprzeciwu wobec ciągłych prób ograniczania praw kobiet w toku przemian ustrojowych po 1989 r. Pamiętamy przecież lata, kiedy to hasło „feministka”, albo „wojująca feministka” wypowiadane po stronie kręgów kościelnych i polityków prawicy brzmiało niczym obelga.

Na łamach książki przedstawiane są poglądy kobiet z różnych pokoleń – od Wandy z rocznika 1919 (na podstawie wspomnień jej córki Barbary) do Idy, urodzonej w 2017 r. i chodzącej jeszcze do przedszkola. Mottem tej książki jest stwierdzenie, że każda kobieta tworzy własną opowieść o życiu. Swoje rozmówczynie autorka przedstawia imieniem, miejscem urodzenia i zamieszkania oraz stanem rodzinnym. Zadaje im te same pytania: o jakość dzieciństwa, o autorytety i wzorce na drodze dorastania i rozwoju, o charakter wewnętrznych relacji w małżeństwie, lub w związku (tradycyjne czy partnerskie), co oznacza dla nich równouprawnienie, czym jest dla nich feminizm, czy określiłyby się jako feministki? Ze względów oczywistych pada również pytanie o ocenę sytuacji kobiet w Polsce, o wpływ Kościoła na ich życie, a w szczególności o akceptację poglądów polskiego duchowieństwa na współczesną rolę kobiety.

Można więc powiedzieć, że autorka przeprowadza rozbudowaną ankietę, w której odpowiedzi udzielane są w sposób zależny od rozmówczyni – raz są one oszczędne i zwięzłe, a w innych przypadkach rozwinięte i umotywowane. W każdym przypadku bardzo osobiste.

Co wyniosłam z wciągającej lektury? Kilka ciekawych spostrzeżeń. Maria Topolska maluje w swej książce przede wszystkim obrazy kobiet ambitnych, zaangażowanych emocjonalnie i czynnie w obronę praw kobiet, rozumianych jako oczywiste prawa człowieka. Są to najczęściej mieszkanki dużych miast (Warszawa, Łódź, Kraków, Lublin, Sandomierz), w większości zadowolone ze swego życia, z uzyskanej pozycji zawodowej, najczęściej trafnie wskazujące na źródła obecnej sytuacji kobiet w Polsce. W swej argumentacji są przekonujące, często wręcz zdesperowane. Jedna z nich – Hanna (rocznik 1964) swą wypowiedź nazwała Manifestem wkurzonej feministki, w którym stwierdza m.in.:

„Kobiety muszą być czujne, muszą mieć pewność, że idą naprzód, a nie tam, gdzie o wszystkim decyduje tradycja, przesądy, stereotypy wygłaszane przez kogoś innego (często mężczyznę, księdza, biskupa, posła PiS)… ostateczną granicą dla kobiet jest uzyskanie kontroli nad własnym ciałem. Dla Polek jest to jeszcze daleka droga, na której trzeba pokonać wiele przeszkód: brak edukacji seksualnej w szkole, tabu wokół tematu seksu, słaby dostęp do antykoncepcji, restrykcyjne prawo do aborcji, wszędobylska ręka karzącego Kościoła (…). W Polsce każda kobieta musi być trochę feministką, cokolwiek by to dla niej znaczyło”. Hanna jest jedną z tych kobiet, którym opadły z oczu klapki pod wpływem doświadczeń społecznych z Kościołem z ostatnich dziesiątków lat. „Kolejne skandale, pedofilia w Kościele, hipokryzja, zamiatanie wszystkiego pod dywan (…) sposób traktowania kobiet, a teraz obrzydliwy w skutkach sojusz Kościoła z polityką, skutecznie i ostatecznie mnie do tego Kościoła zniechęciły”.

Z kolei Agata z Warszawy (rocznik 1967), na pytanie o rolę Kościoła w jej życiu zauważa, że wpływ tej instytucji ma olbrzymie znaczenie dla kształtowania się nierówności społecznych w Polsce. Według niej „polski Kościół jest absolutnie zdegenerowany, wypaczony i ma negatywny wpływ, bardzo nas ograniczający”. Agata nie jest odosobniona w swym osądzie. Jolanta (rocznik 1990) uważa, że Kościół w Polsce jest „głęboko zepsutą, dyskryminująca instytucją”. Podobnych opinii na kartach tej książki znajdziemy zdecydowanie więcej. Co ciekawe, wiele rozmówczyń podkreśla, że w ich życiu pod wpływem doświadczenia społecznego odbyły drogę od Kościoła, a nie do Kościoła. Są nim (w tym przede wszystkim duchowieństwem) głęboko zawiedzione i rozczarowane.

Warto podkreślić, że każda z bohaterek tej książki podaje własną, oryginalną i przemyślaną definicję „feminizmu”. Np. wspomniana wyżej Jolanta mówi, że feminizm jest dla niej „zabieganiem o lepszy świat, w którym jedną z najważniejszych wartości będzie właśnie solidarność. Feminizm jest niezgodą na niesprawiedliwość i głębokim buntem przeciwko wykluczającym narracjom”. Z kolei Hanna (rocznik 1977) zauważa, że dla niej „feminizm to niezależność umysłowa, poczucie sprawczości i życie według własnego uznania”. Aleksandra, (rocznik 1985) uznaje feminizm jako walkę z dyskryminacją i dążenie do równości. „To danie prawa wyboru: czy chcesz, czy nie chcesz korzystać z opcji, praw i możliwości, które daje świat i które powinny być równe dla każdego człowieka. Czyli w zasadzie życie w taki sposób, jaki każdemu odpowiada, dopóki nie wyrządza on krzywdy drugiej osobie”.

Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na wypowiedź Agnieszki z Łodzi (rocznik 1972), która stwierdza, że za obecną sytuację kobiet w Polsce odpowiadają same kobiety, ponieważ nie uczestniczyły w wyborach lub „dały się kupić za 500+”. Argumentuje, że przeciwnicy praw kobiet „przecież nie kryli się ze swoimi poglądami….Każda z nas mogła wtedy zagłosować…Gdzie były Polki?…Nie miały czasu w niedzielę pójść postawić krzyżyk na karcie wyborczej? „Ponadto mieszkanka Łodzi zauważa, że w przeciwieństwie do mężczyzn kobietom brakuje solidarności, która w obecnych czasach bardzo by się Polkom przydała. Moim zdaniem, to słuszna uwaga.

Warto zastanowić się nad przemyśleniami kobiet, zaprezentowanymi w tej książce. Zbliżają się kolejne wybory, które mogą rozstrzygnąć o końcu rządów prawicy, która w praktyce politycznej nie respektuje konstytucyjnych praw kobiet.

Odrębną kwestią, nieporuszaną w tej książce jest sytuacja kobiet wiejskich. Szkoda, że opisu ich sytuacji zabrakło w tej książce, chociażby wyrywkowo. Ciekawa bym się dowiedzieć, dlaczego kobiety z Kół Gospodyń Wiejskich tak ochoczo ubarwiają spotkania z politykami prawicy, którzy nie tolerują ich praw. Może Maria Topolska w przyszłości poświęci kolejną książkę przemyśleniom kobiet wiejskich na temat ich życiowych doświadczeń?..

 

Recenzja ukazała się w numerze 5/2023 „Res Humana”, wrzesień-październik 2023 r.

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.