Listy królewskie i cesarskie u schyłku Rzeczypospolitej
Daniel SAMOTUS ZBYTEK12 maja 2023
Korespondencja Stanisława Augusta z Katarzyną II i najbliższymi współpracownikami (1764–1796). Wydawnictwo Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Warszawa 2022, w dwóch tomach: 1 ma 515 stron, tom 2 – 610 stron.
Na półkach księgarń, zwanych ambitnymi, co jest niewątpliwie zgodne z prawdą, ukazało się szereg książek obejmujących okres panowania ostatniego polskiego króla. Ostatniego polskiego, w tym znaczeniu, że wybranego przez polską szlachtę na polach Woli pod Warszawą. Co prawda, począwszy od wyboru Henryka Walezego, wybór polskiego monarchy nie był tylko w rękach szlachty Rzeczypospolitej, ale w znacznym stopniu silne były nań wpływy ościennych państw, wyrażane finansowo, lub, jak w przypadku saskich Wettynów i Stanisława (Antoniego) Augusta wręcz z namaszczenia ościennego mocarstwa – Rosji. Dzięki Muzeum Łazienek Królewskich otrzymaliśmy dostęp do istotnych publikacji dotyczących epoki stanisławowskiej – przede wszystkim pamiętniki Stanisława II Augusta – książkę angielskiego historyka o czasach stanisławowskich, ale także, co najistotniejsze, materiał źródłowy, jakim jest korespondencja króla Stanisława II i cesarzowej Katarzyny II oraz szeregu urzędników obojga władców z lat 1764–1796.
„Korespondencja” jest jednak wyjątkowa – mamy możliwość przeczytania wymiany korespondencji między pierwszoplanowymi aktorami Polski i Rosji drugiej połowy XVIII wieku; ich poglądów, oczekiwań, nadziei i gry politycznej z okresu, gdy I Rzeczpospolita zmierzała do zakończenia swojego bytu jako niezależny podmiot polityczny.
Król zwraca się do Katarzyny per „siostro”, ona – „bracie”, choć, jak wiemy, łączył ich w młodości intymny związek, któremu Poniatowski zawdzięcza koronę. Polska historiografia uważa na ogół, że Stanisław II był wyjątkowo naiwnym politycznym graczem, wierząc w dobrą wolę swojej niemiecko-rosyjskiej partnerki. Niewątpliwie król do końca swych dni był zakochany w cesarzowej, ale na pewno nie był naiwny. Różnili się przede wszystkim pochodzeniem – Katarzyna (urodzona, jako Zofia Anhalt), córka pruskiego oficera ze Szczecina, nie dorównywała wykształceniem i obyciem europejskiemu, polskiemu oświeceniowemu królowi, znającemu dwory królewskie i arystokrację Londynu i Paryża, a którego marzeniem było przekształcenie Polski w nowoczesne państwo w czasach nadchodzącej nowej epoki: końcowych lat feudalizmu, rozwoju nauki i literatury, ale wstrząsanej rewolucją we Francji.
Korespondencja monarchów przedstawia niewyobrażalny poziom zdrady narodowej elit Rzeczypospolitej. Tak naprawdę, nie było polskiej warstwy społecznej, która wspierałaby króla w jego dążeniu do odbudowy niezależności kraju.
Przykładowo w korespondencji pojawia się Litewski Wielki Hetman Michał Massalski, który przegrawszy głosowanie w Sejmie o zrównaniu praw hetmanów koronnych i litewskich, interweniuje u cesarzowej Katarzyny II o powrót do stanu przed głosowaniem Sejmu, a o czym król dowiedział się od swej „siostry” (list z 24 XII 1764).
Massalski nie był jedyny, zdecydowana większość szlachty i kleru była wrogo nastawiona do Poniatowskiego.
Dla Rosji istotne było poróżnienie szlachty etnicznie polskiej i litewskiej, niemal w 100 procentach katolickiej z większością ukraińską oraz białoruską. Rzeczpospolita miała ponad 70 procent ludności niepolskiej, w większości prawosławnej. Rosja wykorzystywała ten podział, wspierając tzw. dysydentów, którzy w Rzeczypospolitej mieli ograniczone prawa obywatelskie – nie tylko chłopów, ale też i szlachty ukraińsko-białoruskiej, a także szlachty Prus i Inflant oraz mieszkańców dużych miast, gdzie większość mieszkańców miała pochodzenie niemieckie i była wyznawcami kościołów protestanckich.
Listy Katarzyny II ukazują stopień manipulacji politycznej w dzieleniu społeczeństwa Rzeczypospolitej. Rosja okazywała się, jako ich jedyny opiekun przed agresją polskiej szlachty oraz katolickiego kleru, dla którego ich aktualny interes finansowy był istotniejszy od interesu państwa, mimo że Rosja nie sprzyjała katolikom.
Korespondencja ukazuje żałosną sytuację króla w państwie totalnie zanarchizowanym, w którym magnaci i Kościół prowadzili swoją własną politykę krajową i zagraniczną. Rosjanie i Prusacy wysyłali swoje wojska na popas na polskie ziemie. Król często żali się na postępowanie rosyjskiej armii, oczywiście bez rezultatu, tym bardziej, że ich pobyt był usankcjonowany zgodą hetmanów (Massalski otrzymał za zgodę 45 tys. rubli). Żydzi i Niemcy zarządzali majątkami szlachty, tępej i aroganckiej, gotowej wesprzeć dowolnego zagranicznego władcę, by ten czy ta gwarantowali im dotychczasowy tryb życia w głupocie i opilstwie, plutokracji i niewolniczym wykorzystywaniu chłopów, braku szacunku dla wiedzy i innowacji kulturowej, prymitywnym religianctwie, miernocie umysłowej. Kochanka Poniatowskiego, cesarzowa, w jednym z ostatnich swoich listów do króla, pisze: „Los Polski (…) jest skutkiem zgubnych zasad wyznawanych przez wszystkie stany i całe społeczeństwo, któremu za wzór posłużył lud nieznający w niczym umiaru i brnący od błędu do błędu. Nie do mnie należało przestrzeganie narodu polskiego przed szkodliwymi skutkami takiego postępowania i zamknięcie pod jego stopami przepaści wykopanej przez jego niszczycieli, którzy go w końcu do otchłani zepchnęli” (AKP 359, datowany na dn. 21 11 (kalendarz juliański), dn. 2 XII 1794). Katarzyna II i jej doradcy to inteligentni ludzie, umiejący wykorzystać głupotę polskiej szlachty w interesie imperialnym Rosji, przy wydatnym wsparciu polskich elit politycznych. Wysiłki Stanisława II nie były w stanie ich pokonać, warchoły wygrały.
Brzmi znajomo? No cóż, chyba dalej siedzimy w tym bagnie, bo w nim nam najlepiej.
Recenzja ukazała się w numerze 3/2023 „Res Humana”, maj-czerwiec 2023 r.