logo3
logo2
logo1

"Ufajmy znawcom, nie ufajmy wyznawcom"
Tadeusz Kotarbiński

Zaletą Unii jest równoważenie sprawności gospodarczej ze sprawiedliwością społeczną

Piotr OSTROWSKI | 13 maja 2024
Logo Konferencji © Adam LUDWICZAK

Zapis wystąpienia na konferencji „Unia Europejska jako wspólnota reguł społecznych i norm socjalnych”, przygotowanej i przeprowadzonej 8 maja 2024 r. przez „Res Humana” na zlecenie posła do Parlamentu Europejskiego Włodzimierza Cimoszewicza i zamówienie Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE. Przeczytaj informację o konferencji

Rozważanie perspektyw dalszego rozwoju Unii Europejskiej jako projektu socjalnego implikuje, że Unia swój projekt społeczny ma. Zgadzam się z tym założeniem. Oczywiście możemy zastanawiać się, czy jest on wystarczająco dobry i czy mógłby być lepszy.

Swoje uwagi podzielę na dwie części: trochę opowiem o historii przystępowania Polski do Unii Europejskiej i funkcjonowania w niej, bo to jest w pewien sposób także historia związków zawodowych i wyobrażeń pracowników co do tego, jaka ta Unia miałaby być. Pod koniec tego wywodu poruszę kwestię przyszłości UE w powiązaniu z wymiarem socjalnym integracji.

Zacznę od tego, że Unia nie była jednolita, jeśli chodzi o podejście do spraw społecznych. Kiedy Polska na początku na dziewięćdziesiątych składała wniosek o członkostwo i rozpoczynała proces negocjacyjny, była to Unia Jacques’a Delorsa, który pełnił wówczas funkcję przewodniczącego Komisji Europejskiej. Przez środowiska pracownicze, stronę społeczną, ten czas jest najlepiej wspominanym okresem w całej historii Wspólnoty, począwszy od lat pięćdziesiątych. Przypomnę chociażby bardzo ważny z naszego punktu widzenia szczyt w Val Duchesse, którym Delors rozpoczął europejski dialog społeczny. Niedawno świętowaliśmy czterdziestolecie tego wydarzenia. Jego rolę i znaczenie osobistego zaangażowania zmarłego w grudniu 2023 roku Delorsa podkreślały instytucje europejskie wraz z partnerami społecznymi. Dla nas tamta Unia jest bardzo silnym punktem odniesienia. Można śmiało powiedzieć, że był to złoty okres, jeśli chodzi o podejście do kwestii społecznych. Miało wtedy miejsce przyspieszenie w zakresie regulacji w odniesieniu do tej problematyki.

Potem nastąpił okres Jacquesa Santera. Polska przystąpiła do Unii Europejskiej pod koniec kadencji Romano Prodiego, ale w gruncie rzeczy nasze członkostwo zbiegło się z początkiem przewodnictwa Jose Manuela Barroso, który objął to stanowisko kilka miesięcy później, w końcu 2004 roku. A to jest akurat czas, który my jako związkowcy europejscy wspominamy najmniej przychylnie. Zdecydowany priorytet miało to, co biznesowe, co rynkowe. Kwestie społeczne były ograniczane, raczej nie podejmowano tych tematów. Od końca kadencji Barroso – za przewodnictwa Jean-Claude Junckera, który zapoczątkował inne podejście do kwestii społecznych, i teraz całkiem dobrze ocenianej Ursuli von der Leyen – sytuacja się poprawia. Cała ta trójka wywodzi się z tej samej rodziny politycznej, czyli z Europejskiej Partii Ludowej, ale jednak są to zupełnie różni politycy. Obecna przewodnicząca Komisji Europejskiej w gruncie rzeczy zrealizowała wszystkie obietnice: dyrektywa w sprawie płac minimalnych weszła w życie (w Polsce jesteśmy na etapie jej implementacji), zostały dopracowane nowe rozwiązania dotyczące równości płac kobiet i mężczyzn, mamy rozwiązania dotyczące przejrzystości i przewidywalności warunków pracy. Są także rozwiązania dotyczące ważnej kwestii – pracy platformowej –  nowego zjawiska na rynku pracy, które dotychczas wymykało się regulacjom. Na poziomie wspólnotowym powstają więc ważne rozwiązania, które jak najbardziej mieszczą się w katalogu polityki społecznej czy spraw socjalnych. Trzeba też pamiętać, że w samych traktatach znajdują się ważne zapisy dotyczące dialogu społecznego i roli partnerów społecznych we współkształtowaniu ładu społeczno-gospodarczego Unii Europejskiej. Jest Karta Praw Podstawowych UE i przede wszystkim Europejski Filar Praw Socjalnych wraz z dokumentem wdrażającym, przyjęte na szczycie społecznym w Porto w 2021 roku.

Zatem od dwudziestu lat Polska należy do przestrzeni, która choć niejednolita, nie taka sama historycznie, to jednak w dynamicznym ujęciu niewątpliwie coraz silniej integruje się w zakresie spraw społecznych. W wielu punktach są oczywiście ograniczenia. Chociażby nie ujednolicamy kwestii emerytur, w rękach krajów członkowskich pozostaje prowadzenie polityki społecznej. Wydawało się, że kwestia płac jest na gruncie traktatów wyłączona z domeny wspólnotowej, a jednak udało się ją uregulować. Tak więc tam, gdzie Unia Europejska widzi korzyści płynące z regulacji, potrafi to przeprowadzić. Z punktu widzenia interesu związków zawodowych robi to coraz skuteczniej, coraz aktywniej i coraz lepiej.

Europejski dialog społeczny, zapoczątkowany właśnie w 1985 roku przez Delorsa w Val Duchesse, został wpisany do unijnych traktatów i dziś stanowi integralną część projektu europejskiego. Komisja Europejska usuwa się w cień, kiedy partnerzy społeczni – organizacje pracodawców i związki zawodowe – postanawiają wspólnie w dialogu dwustronnym porozumieć się w jakiejś sprawie. Czasami jest to twarde prawo, czasami – miękkie, przekształcane w formę porozumień ramowych europejskich partnerów społecznych. W wielu dziedzinach 27 interesów strony pracy i 27 interesów przedsiębiorców reprezentowanych przez państwa członkowskie potrafi się porozumieć na poziomie europejskim. Wydawałoby się to niemożliwe, a jednak w wielu przypadkach tak się dzieje. Ostatnim takim przykładem jest porozumienie odnoszące się do cyfryzacji.

Niedawno utworzono instytucję o nazwie European Labour Authority, którą moglibyśmy nazwać taką europejską inspekcją pracy. Ma co prawda nieco ograniczone kompetencje, głównie zajmuje się koordynacją spraw związanych z mobilnością na rynku pracy. Jednak warto podkreślić, że na poziomie unijnym mamy już ciało ponadnarodowe zajmujące się ochroną pracowników, choć tylko tych, którzy przemieszczają się i podejmują pracę w różnych krajach członkowskich Unii Europejskiej (oczywiście dotyczy to także pracowników transgranicznych).

Perspektywy dalszego rozwoju Unii Europejskiej najkrócej mógłbym ująć w następujący sposób: albo stanie się ona bardziej socjalna, albo nie będzie jej wcale. Stoi w tej chwili przed potężnymi wyzwaniami. Wiele ośrodków, wiele grup próbuje ją rozsadzić, podważyć jej autorytet, ograniczyć jej rolę; być może nawet doprowadzić do jej rozpadu. Nie możemy na to pozwolić także ze względu na to, że jest to ważna przestrzeń rozwijania norm socjalnych, stosunków pracy i polityki społecznej. Z drugiej strony wydaje się, że problemy Unii Europejskiej wynikają również z tego, że jest ona niewystarczająco społeczna, że w niedostatecznym stopniu odpowiada na wyzwania związane ze społecznymi oczekiwaniami oraz problemami. W wielu momentach zachowuje się reaktywnie –  odpowiada na przyspieszenie ze strony biznesu, kapitału i stara się tylko minimalizować zagrożenia z tym związane.

Unia Europejska jest najlepszym miejscem do życia na Ziemi w dużej mierze ze względu na łączenie i równoważenie tego, co gospodarcze, z tym, co społeczne. Jesteśmy częścią wyjątkowego ciała w skali globalnej. Niewątpliwie mamy do czynienia z rywalizacją Stanów Zjednoczonych, Chin, może całego bloku BRICS i właśnie UE. Ale tylko liderzy europejscy dążą do przywództwa, do zdobycia przewag konkurencyjnych w gospodarce, nie zapominając przy tym o ładzie społecznym. Nasza wyjątkowość względem wszystkich pozostałych aktorów polega na tym, że jesteśmy zaawansowani pod tym względem, że kwestie społeczne są wpisane w nasze DNA. Unia Europejska nie jest tylko przestrzenią biznesową, ani rynkową; jest też ważną przestrzenią społeczną. Jeżeli utrzymamy ten charakter (zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, będziemy współdecydować o przyszłym kształcie Unii), a jeszcze lepiej, jeśli tę równowagę jeszcze wzmocnimy, to Europa 27 państw zyska szansę stania się absolutnie unikalną przestrzenią na mapie świata. Mam zresztą nadzieję, że w relatywnie nieodległym czasie tych krajów będzie jeszcze więcej.

Dochodzimy w ten sposób do fundamentalnego pytania: czym ostatecznie ma być Unia? „Europą ojczyzn” czy federacją, czymś na kształt Stanów Zjednoczonych Europy? Jestem zwolennikiem ściślejszej integracji przede wszystkim w odniesieniu do spraw społecznych, a więc bliżej mi do scenariusza federacyjnego niż scenariusza ojczyzn. Czy Unia Europejska byłaby na to gotowa, należałoby sprawdzić. W ostatnim czasie przechodziliśmy test sprawności UE – była nim pandemia COVID-19. Moim zdaniem Wspólnota zdała ten egzamin doskonale. Zarządzanie Unią Europejską nie jest proste, a mimo to potrafiliśmy w tak trudnym czasie w miarę dobrze poradzić sobie z koordynacją systemów ochrony zdrowia, koordynacją logistyczną związaną ze szczepionkami, z zadbaniem o to, aby te szczepionki powstały jak najszybciej. Wygenerowaliśmy środki pomocowe, takie jak mechanizm SURE, później fundusz odbudowy i wzmacniania odporności, a więc budowania zabezpieczeń na nieprzewidywalne wydarzenia w przyszłości. Podjęte decyzje i działania pokazały, że UE jest zdolna nie tylko zarządzać w dobrych czasach, ale także szybko odpowiadać na wyzwania pojawiające się nieoczekiwanie. To dobrze wróży na przyszłość. Unia jest organizacją, która potrafi dobrze zarządzać niełatwym obszarem i w niełatwych czasach.

Piotr Ostrowski jest przewodniczącym Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych

TAGI

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE ARTYKUŁY

  • ZAPRASZAMY TEŻ DO PISANIA!

    Napisz własny krótki komentarz, tekst na stronę internetową lub dłuższy artykuł
    Ta strona internetowa przechowuje dane, takie jak pliki cookie, wyłącznie w celu umożliwienia dostępu do witryny i zapewnienia jej podstawowych funkcji. Nie wykorzystujemy Państwa danych w celach marketingowych, nie przekazujemy ich podmiotom trzecim w celach marketingowych i nie wykonujemy profilowania użytkowników. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia przeglądarki lub zaakceptować ustawienia domyślne.